Spotkanie Adama Bodnara w Opolu Lubelskim: jabłka, przemoc domowa, dostęp do edukacji i do informacji publicznej
- Ważne jest, żeby dany problem móc skojarzyć z konkretną osobą, która o tym opowiedziała, pokazała jak to jest ważne. Prawa obywatelskie nabierają sensu wtedy, gdy odnoszą się do spraw konkretnych ludzi - mówił do zebranych w Opolu Lubelskim Adam Bodnar.
- Pamiętajcie Państwo, że ważne jest to, że Rzecznik nie musi słuchać władzy. Musi za to słuchać prawa i sumienia. Może pomóc konkretnej osobie albo nadać rangę sprawie - dodał uczestniczący w lubelskich spotkaniach regionalnych członek Rady Społecznej przy RPO Henryk Wujec.
W Opolskim Centrum Kultury w Opolu Lubelskim spotkało się 20 osób. To przedstawiciele organizacji pozarządowych, samorządowcy, przedsiębiorcy a także uczniowie z różnych opolskich szkół ponadpodstawowych (w ramach "żywej lekcji WOS").
Nasze spotkania polegają na tym, że goście RPO opowiadają o problemach i kłopotach, jakie mają, a rzecznik praw obywatelskich notuje temat do wyjaśnienia i jednocześnie tłumaczy, jakie kompetencje ma RPO.
Problemy sadowników
Polska jest potęgą sadowniczą nie tylko w Europie ale także na świecie. Sadowników nadal dotyka rosyjskie embargo na polskie jabłka, do tego ich zdaniem Polska ma niekorzystną umowę handlową z Chinami. Na to wszystko nakłada się polityka polskiego fiskusa, który obciąża sadowników podatkiem VAT, a ludzie nie mają odwagi zadzierać z urzędem skarbowym i domagać się swoich praw. Chodzi o to, że państwo stworzyło system rekompensat dla sadowników, a teraz okazało się, że te rekompensaty są opodatkowane. Jest to szczególnie skomplikowane w przypadku płacących podatek ryczałtowy. Do tego żeby wyplątać się z kłopotów podatkowych, sadownicy muszą wyrazić "czynny żal", co wydaje się niesprawiedliwe skoro w tej sytuacji znaleźli się nie ze swojej winy.
- RPO nie ma kompetencji do występowania w sprawie polityki gospodarczej czy zagranicznej, więc w sprawie polityki eksportowej niewiele może zrobić. Ale w sprawie stosowania podatków, obowiązkiem RPO jest wyjaśnienie tej sprawy.
Po zbadaniu sytuacji możemy albo przyłączyć się do sprawy jednego sadowników albo złożyć skargę kasacyjną. Możemy też zająć się analizą przepisów i interweniować w takiej generalnej sprawie.
Przemoc domowa
"Zostawili mnie na mrozie z trójką dzieci, w tym dwójką z niepełnosprawnością. Bo tu dom samotnej matki nie jest dla takich kobiet jak ja, które odeszły od sprawcy przemocy. W gminie mi powiedzieli, że jak nie znajdę mieszkania, to mi dzieci zabiorą. Traktują mnie jak >>roszczeniowca<<, bo proszę o pomoc. I co się dziwić, że ofiary przemocy nie odchodzą z domu?".
- Jak to powinno działać? Mamy ustawę o przeciwdziałaniu przemocy, Polska ratyfikowała Konwencję stambulską, która wymaga, by ofiarze przemocy zapewnić wszelką pomoc, w tym mieszkaniową. A o Pani sprawie chciałbym porozmawiać osobno, może po spotkaniu - powiedział Adam Bodnar.
- Mieszkam w Opolu wiele lat, a nie zetknęłam się z taką sytuacją. Serce mi pika - powiedziała przedstawicielka ruchu senioralnego.
Prawa seniorów
Seniorzy są w Opolu aktywni. Działa społeczna rada seniorów, uniwersytet trzeciego wieku, ludzie uczą się języków. Mamy akcję szczepień dla osób 65+, promujemy pudełka życia (odmiana koperty życia z kluczowymi informacjami medycznymi). Bardzo nam zależy na organizacji domu pobytu, aby osoby starsze nie zamykały się domu. Ale - zastanawiam się - może by to mogło pomóc ofiarom przemocy domowej, żeby miały się gdzie schronić?
Dostęp do informacji publicznej
Obywatele nauczyli się korzystać z prawa dostępu do informacji publicznej, niestety urzędy uczą się skutecznie, jak informacji nie udostępniać. Zamiast wydać decyzję administracyjną o odmowie udzielenia informacji (zaskarżalną), stwierdza po prostu, że dana informacja nie jest informacją publiczną. Wtedy droga obywatela jest dłuższa: zaczyna się od skargi na bezczynność urzędu. I proste pytanie np. w sprawie planów rozbudowy placu zabaw czeka na odpowiedź trzy lata.
Henryk Wujec opowiadał o kulisach prac nad ustawą. Jest ona oczywiście niedoskonała, ale jednak jest i jest potężnym narzędziem. Rzeczywiście administracja, która przed ustawą niczego nie musiała udostępniać, broni się przed nową rzeczywistością. To także kwestia sprzecznych interesów, ale powinna podlegać otwartej dyskusji. Rzecznik oczywiście widzi problem.
Przysłuchującym się rozmowie młodym ludziom rzecznik praw obywatelskich opowiedział o sprawie pana Tymona, który ma 15 lat i z tego powodu odrzucane są jego wnioski o dostęp do informacji publicznej. RPO przyłączył się do sprawy wzmacniając argumenty niepełnoletniego obywatela.
Szkoła, równość w dostępie do edukacji
- Dopóki trwa obowiązek szkolny (do końca gimnazjum), gmina zapewnia dojazd do szkoły. Ale potem już nie. I to jest bardzo poważny problem w Opolu Lubelskim. - W naszym powiecie szereg miejscowości nie ma połączenia z Opolem - mówiła obecna na spotkaniu nauczycielka.
Jeden z uczniów przyznał, że miesięcznie płaci za dojazd do Opola 80 zł, ale to i tak bardzo mało, bo są i tacy, których dojazd kosztuje 200 zł. PKS przestał działać, funkcjonują tylko przewoźnicy prywatni, którzy nie uwzględniają potrzeb szkół. Ostatnie busy wyjeżdżają przed końcem lekcji, a w Opolu nie ma internatu.
- Problemem są też prawa osób z niepowodzeniami edukacyjnymi. Ale także wracających z zagranicy bez odpowiednich świadectw. Jeśli ktoś skończył 18 lat, to po prostu nie ma prawa się uczyć w szkole ponadgimnazjalnej. Może - jako dorosła osoba - trafić do gimnazjum (!), pójść do pracy albo do liceum dla pracujących (ale tu nie ma pierwszych klas, bo nabory zaczynają się od klasy II jako wsparcie dla osób pracujących i podnoszących kwalifikacje).
- Problemem jest też funckjonowanie systemu edukacji oświatowej. Jest niezwykle czaso- i pracochłonny.
Powrót do społeczeństwa po odbyciu kary więzienia
W Opolu działa zakład karny i rozmowa zeszła na ten temat. - Pan, panie rzeczniku, nakręca ten problem. Każdą skargę każe pan rozpatrywać (że ciągle serek jest na śniadanie - a wystarczy posłuchać tego, co tu ludzie mówią, by zrozumieć, że serek to nie jest problem). Albo więźniowie, którym przysługuje płaca minimalna w pełnym wymiarze - mogą zarabiać więc tyle, co pracownicy zakładu karnego, którzy nie mają za darmo dachu nad głową i opieki.
- Uproszczenia nie są potrzebne. Więźniowie nie dostają całej pensji, poza tym wielu z nich ma zobowiązania alimentacyjne. Do tego warunki w naszych więzieniach są naprawę bardzo złe - odpowiadał rzecznik praw obywatelskich. - Daleko nam do tego, byśmy zbyt dobrze traktowali więźniów.
- Nie do końca zgodzę się z rzecznikiem, bo dla więźnia liczy się przede wszystkim to, kiedy wyjdzie, i pomoc na wolności - kontrował Henryk Wujec.
- Ale ja jestem od respektowania prawa. Mamy europejskie standardy i nie ma powodu uważać, że dla nas są one za wysokie. Rolą Rzecznika jest upominanie się o przestrzeganie prawa - odpowiadał Adam Bodnar.