ABW ponownie zbada wniosek w sprawie inwigilacji cudzoziemców - wyrok NSA
- Fundacja Panoptykon spytała Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, ile razy podsłuchiwała cudzoziemców (bez zgody sądu) i pobierała ich dane chronione
- Takie uprawnienia dała ABW ustawa „antyterrorystyczna” z 2016 r.
- ABW odmówiła fundacji takiej statystki, co podtrzymał Wojewódzki Sąd Administracyjny, powołując się na bezpieczeństwo publiczne
- W wyniku skargi kasacyjnej, do której przystąpił Rzecznik Praw Obywatelskich, NSA nakazał ABW ponowne zbadanie sprawy
W trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej Fundacja wniosła do Szefa ABW o udostępnienie danych statystycznych, ile razy skorzystała z możliwości działań operacyjno-rozpoznawczych wobec cudzoziemców – w związku ze szczytem NATO i Światowymi Dniami Młodzieży w Polsce latem 2016 r.
Ustawa z 10 czerwca 2016 r. o działaniach antyterrorystycznych nadała ABW większe uprawnienia wobec cudzoziemców niż wobec obywateli polskich. ABW nie musi bowiem prosić sądu o zgodę na podsłuchiwanie czy podglądanie cudzoziemca w domu lub dostęp do jego korespondencji elektronicznej czy pocztowej. Na takie działania wobec obywatela polskiego ABW musi zgodzić się sąd.
Szef ABW odmówił udostępnienia tych informacji. Powołał się na nadanie im klauzuli tajności „zastrzeżone”. W sierpniu 2017 r. WSA w Warszaawie (sygn. akt II SA/Wa 80/17) oddalił skargę Fundacji na decyzję Szefa ABW. Sąd zgodził się z ABW, że upublicznienie informacji może zagrażać bezpieczeństwu państwa.
Fundacja złożyła skargę kasacyjną do NSA. Według niej odmowa udostępnienia tych danych, w połączeniu ze znikomą, zazwyczaj następczą kontrolą sądową nad działalnością służb, powoduje, że wzrasta ryzyko nadużyć i naruszania praw - zwłaszcza do prywatności - osób objętych kontrolą służb.
Argumenty RPO
W lipcu 2018 r. do postępowania NSA w tej sprawie przyłączył się RPO Adam Bodnar. Ocenił, że odmowa Szefa ABW w sposób bezzasadny ograniczyła prawo dostępu do informacji publicznej, co uniemożliwia społeczną kontrolę działań służb specjalnych. Sąd nie wyważył zaś w sposób prawidłowy proporcji między konstytucyjną zasadą dostępności a zakresem ograniczenia wynikającego z ustawy o ochronie informacji niejawnych.
Rzecznik przypomniał, że wątpliwości natury konstytucyjnej wobec ustawy „antyterrorystycznej” wyraził we wniosku skierowanym w 2016 r. do Trybunału Konstytucyjnego (K 35/16). W 2018 r. wycofał go z TK powodu manipulacji składem orzekającym oraz zasiadania w nim osób nieuprawnionych do orzekania.
W piśmie procesowym do NSA Adam Bodnar przypomniał, że Konstytucja RP w art. 47 i art. 51 zobowiązuje władze publiczne do nieingerencji w określony przez nie zakres życia (aktywności) jednostki i zapewnia ochronę przed wszelkimi działaniami w niego godzącymi. Tymczasem przepisy ustawy „antyterrorystycznej” są zbyt daleko idącą i nieuzasadnioną ingerencję w prawa i wolności jednostki - także w zakresie, w jakim różnicuje sytuację prawną osób, które nie są obywatelami RP, oraz obywateli RP oraz w zakresie, w jakim nie przewidują kontroli stosowania czynności ABW. Jest to także niezgodne z Europejską Konwencją Praw Człowieka oraz z Kartą Praw Podstawowych.
W orzecznictwie TK oraz ETPCz choćby następcza kontrola nad czynnościami operacyjno-rozpoznawczymi jest uważana za fundamentalny warunek demokratycznego państwa prawnego. Skoro ustawodawca pozbawił pewne grupy fundamentalnego prawa do prywatności, to jego konstytucyjnym obowiązkiem w demokratycznym państwie prawa jest zapewnienie realizacji minimalnego standardu ochrony w postaci ustanowienia chociażby następczej kontroli sądowej.
Ponadto samo zróżnicowanie pozycji prawnej osób niemających polskiego obywatelstwa oraz obywateli RP w zakresie pozyskiwania informacji o nich i ochrony ich danych osobowych rodzi wątpliwość nie tylko co do zgodności z art. 47 i 51 w zw. z art. 37 i 31 ust. 3 Konstytucji RP, ale także z umowami międzynarodowymi, których Polska jest stroną, w tym z zasadą niedyskryminacji ze względu na przynależność państwową, wyrażoną w art. 14 EKPCz czy z art. 20 KPP UE.
Rzecznik uznał, że w tej sprawie WSA nie dokonał właściwej oceny proporcji pomiędzy prawem obywatela do informacji publicznej a ochroną informacji niejawnych. Błędnie uznał bowiem, że żądane informacje powinny pozostać niejawne.
Sąd nie dokonał wyczerpujących ustaleń, które potwierdziłyby zasadność odmowy udostępnienia informacji publicznej ze względu na ochronę informacji niejawnych. Dla realnej oceny decyzji ABW sąd musi dysponować materiałami pozwalającymi mu na kontrolę żądanych informacji. Tymczasem sąd oparł się na ustaleniach i argumentacji ABW, nie oceniając żądanej informacji.
Według RPO sąd potraktował wszystkie żądane informacje zbiorczo, bez dogłębnej analizy, czy ujawnienie konkretnych informacji rzeczywiście spowoduje lub mogłoby spowodować szkodę dla Rzeczpospolitej Polskiej.
Ponadto istotne znaczenie ma okoliczność, że żądane informacje mają charakter statystyczny. A NSA przyjmował już wcześniej, że dane statystyczne na temat czynności służb specjalnych są informacją publiczną. Żądane informacje nie dotyczyły ani konkretnych czynności operacyjnych, ani postępowań, które mogłyby świadczyć o kierunkach zainteresowań ABW. Ograniczenia dostępu do informacji statystycznych nie można zatem uznać za konieczne.
Wyrok NSA
27 września 2019 r. NSA (sygn. akt I OSK 2687/17) uchylił wyrok WSA. Uznał, że niedoprecyzowane „bezpieczeństwo państwa” nie jest wystarczającym argumentem, aby odmówić żądanej informacji publicznej.
Sprawa wraca do Szefa ABW. Wyrok nie przesądza ostetecznego rezultatu sprawy. Szef ABW musi szczegółowo uzasadnić, jakie niebezpieczeństwo mogłoby spowodować udzielenie odpowiedzi.
VII.6060.48.2017