Problem spreadów przy spłacie kredytu „frankowego”. Skarga nadzwyczajna RPO do SN
- W umowie kredytowej pani C. była klauzula abuzywna dotycząca spreadów, przez co klientka banku zapłaciła w ratach kredytu kilkanaście tysięcy zł więcej niż powinna.
- Sądy uznały jednak, że jeśli nawet te postanowienia umowy są abuzywne, to zwrot pieniędzy się nie należy.
- RPO składa skargę nadzwyczajną w tej sprawie. Dowodzi, że gdyby sądy zastosowały standardy ochrony konsumenta, jakie obowiązują Polskę jako członka Unii Europejskiej, to nie mogłyby tej sprawy tak rozstrzygnąć.
- Obowiązkiem sądów jest równoważyć sytuację konsumenta i przedsiębiorcy, a nie zakładać, że są równorzędnymi partnerami, którzy tak samo mogą ocenić szczegóły umowy i jej konsekwencje.
Przed kilkunastu laty Pani C. wzięła 350 tys. zł kredytu waloryzowanego do franka szwajcarskiego na zakup nowobudowanego mieszkania. Po 10 latach zorientowała się, że w jej umowie kredytowej są klauzule niedozwolone (abuzywne) dotyczące spreadu. Na ich podstawie który bank pobrał – wedle szacunku pani C – prawie 15 tys. zl. Pani C. zwróciła się o pomoc do prawnika i wystąpiła od sądu o zwrot tych pieniędzy. Jednak sąd odrzucił pozew a do tego obciążył panią C. kwotą 2500 zł za koszty procesu.
W uzasadnieniu sąd I instancji wyjaśnił, że nie znalazł podstaw do uznania zapisów umowy kredytowej za niedozwolone klauzule umowne z uwagi na niespełnienie przesłanek abuzywności zgodnie z art. 3851 kodeksu cywilnego.
Także apelacja pani C. została oddalona. Tyle że sąd II instancji inaczej zinterpretował przepisy: owszem, w umowie były klauzule niedozwolone, ale nie określały oen głównych świadczeń stron umowy kredytu w rozumieniu art. 3851 § 2 zdanie drugie k.c., ale jedynie dodatkowy mechanizm indeksacyjny, tj. sposób określania rynkowej wartości wydanej i wykorzystywanej sumy kredytu w złotych w relacji do walut obcych.
W 2019 r. Sąd Najwyższy odrzucił skargę pani C. o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego wyroku. Pozostała tylko skarga nadzwyczajna.
RPO składa ją w imieniu pani C. dowodząc, że sprawa została błędnie rozpoznana. Chodzi o to, że sądy nie zastosowały w niej standardów ochrony praw konsumenta, jakie są wymagane w Unii Europejskiej. RPO zarzuca sądowi II instancji, że swoje ustalenia prawne oparł na niejednolitej linii orzecznictwa sądów polskich w zakresie orzekania co do abuzywności klauzul niedozwolonych. Nie skorzystał też – choć wnosiła o to pani C. – z możliwości zadania pytania prejudycjalnego do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, skoro były wątpliwości, jak zastosować prawo.
Sąd europejski – a więc i polski – musi się kierować postanowieniami Dyrektywy 93/13, i w przypadku sporu konsumenta z przedsiębiorcą wziąć pod uwagę, że konsument znajduje się w gorszym położeniu niż przedsiębiorca, zarówno pod względem możliwości negocjacyjnych, jak i ze względu na stopień poinformowania. Dlatego sąd musi tej nierówności przeciwdziałać – i to w sposób aktywny.
W ocenie Rzecznika Praw Obywatelskich, w tej sprawie sąd tak nie zrobił, a że Dyrektywa 93/13 jest wprowadzona do polskiego prawa, to dopuścił się rażącego naruszenia przepisów prawa materialnego, tj. 3851 § 1 k.c. w zw. z art. 3851 § 3 k.c. oraz art. 58 § 1 k.c. poprzez ich błędną wykładnię oraz niezapewnienie standardów ochrony praw konsumenta wynikających z Dyrektywy 93/13.
Naruszone przez sąd przepisy „stanowią rdzeń systemu ochrony konsumenta przed wykorzystywaniem przez przedsiębiorców silniejszej pozycji kontraktowej, związanej z możliwością jednostronnego kształtowania treści wiążących strony postanowień, w celu zastrzegania klauzul niekorzystnych dla konsumenta (klauzul abuzywnych). Wprowadzają instrument wzmożonej - względem zasad ogólnych (art. 58 § 2, art. 3531 i 388 k.c.) - kontroli treści postanowień narzuconych przez przedsiębiorcę, pod kątem poszanowania interesów konsumentów” (vide: uchwała SN z dnia 20 czerwca 2018 r., sygn. akt III CZP 29/17) – stwierdza RPO.
Ta sprawa – czego nie zauważył sąd – ma charakter konsumencki. Obie strony zawarły umowę na podstawie wzorca dostarczonego przez przedsiębiorcę (art. 384 § 1 k.c.). Mając zatem za przedmiot postępowanie w sprawie konsumenckiej, w oparciu o wzorzec umowny, w pierwszej kolejności sąd winien był zbadać treść klauzul zawartych w umowie kredytu pod kątem ich abuzywności.
W ocenie Rzecznika, klauzule dotyczące waloryzacji zobowiązania do waluty obcej, umożliwiające jednostronnie bankowi na określenie kursu waluty CHF, po jakiej jest przeliczana kwota kredytu, a następnie każda z rat, budzą wątpliwości ze względu na ich nieuczciwy charakter. Takimi klauzulami są przede wszystkim klauzule określające tzw. spread walutowy.
RPO zgadza się z panią C., że przedstawiony konsumentom wzorzec umowny kształtował jej obowiązki w sposób niezgodny z zasadą równorzędności stron i jednocześnie został wprowadzony do umowy w takich okolicznościach, że w chwili podpisania umowy nie mogła ocenić jego ekonomicznych skutków. Klauzule te zezwalają bankowi na przeliczanie rat przy użyciu tabel kursowych wprowadzanych i ustalanych jednostronnie przez bank, na które konsument nie ma żadnego wpływu. Z zapisów umowy kredytu nie wynika w żaden sposób, w jaki sposób kursy sprzedaży i kupna waluty znajdujące się w takich tabelach walut są ustalane. Stawia to konsumenta w sytuacji bardzo niekorzystnej, gdyż nie ma on wiedzy, w jaki sposób ustalane są parametry danej tabeli, a co za tym idzie, w jaki sposób ustalana jest wysokość zobowiązania. Niezwykle istotnym jest to, iż umowa nie przewidywała żadnych ograniczeń w określaniu przez bank kursów w tabelach kursów obowiązujących w banku. Umowa pozostawiała bankowi w istocie dowolność w ustalaniu poziomu kursu walut obcych. Nie przewidywała żadnych kryteriów, wedle których miałby być ustalony kurs z tabeli, ani instrumentów, które mogłyby służyć kredytobiorcom do wpłynięcia na wysokość tego kursu.
Rzecznik wskazuje, że w orzecznictwie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej klauzule indeksacyjne, takie jak powołane powyżej, klasyfikowane są jako postanowienia dotyczące głównego świadczenia stron.
V.510.59.2019