Adam Bodnar: policyjne „kotły” - ograniczeniem praw uczestników zgromadzeń spontanicznych
- Przetrzymywanie manifestantów w policyjnym „kotle” powinno być stosowane wyjątkowo, dla odizolowania osób agresywnych lub łamiących prawo
- Inaczej prowadzi to do nieproporcjonalnego ograniczenia praw uczestników do zgromadzeń - jak w przypadku ostatnich protestów
- Taka praktyka policji jest szczególnie niebezpieczna w sytuacji epidemii, bo uniemożliwia zachowanie wymaganego dystansu między uczestnikami zgromadzeń
W skargach kierowanych do Rzecznika Praw Obywatelskich oraz materiałach prasowych powtarzają się informacje o niepokojącej praktyce wobec demonstrujących. Są oni otaczani kordonem policji i zamykani w tzw. kotłach. Zarazem funkcjonariusze przy użyciu sprzętu nagłaśniającego powtarzają polecenie o rozejściu się, co fizycznie – w związku z blokadą policjantów – nie jest możliwe. Praktyka ta jest szczególnie niebezpieczna w sytuacji epidemii, ponieważ uniemożliwia zachowanie wymaganego dystansu między uczestnikami zgromadzenia.
Rzecznik wcześniej krytykował tę praktykę po obchodach 11 listopada 2019 r., gdy w Warszawie policja zablokowała w tzw. kotle, a potem wyniosła, kontrmanifestantów protestujących przeciw „Marszowi Niepodległości”. Fizyczne oddzielenie przez funkcjonariuszy policji kontrmanifestacji od zgromadzenia znacząco utrudnia pokojowym kontrmanifestantom korzystanie z wolności zgromadzeń publicznych, gdyż pozbawia zgromadzenia charakteru otwartości.
Stosowane środki przymusu bezpośredniego powinny być każdorazowo proporcjonalne i adekwatne. A takie metody, jak odgradzanie zgromadzeń betonowymi ogrodzeniami czy przetrzymywanie manifestantów w tzw. „kotle”, powinny być stosowane wyjątkowo – w celu odizolowania osób agresywnych lub łamiących prawo – i nie prowadzić do nieproporcjonalnego ograniczenia praw innych osób.
Z orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wynika, że przetrzymywanie uczestników pokojowych manifestacji np. w „kotle” potencjalnie narusza prawa tych osób do wolności i swobody przemieszczania się. Ten środek powinien być stosowany tylko wobec palącej i nagłej potrzeby zapobieżenia poważnym obrażeniom lub szkodom.
Ponadto należy szczególnej ocenie poddać działania funkcjonariuszy z 28 listopada 2020 r. co do demonstracji, która ruszyła z ronda Dmowskiego ul. Marszałkowską w kierunku pl. Konstytucji. Jak podały media, funkcjonariusze – pomimo pokojowego charakteru demonstracji – wielokrotnie podejmowali próby zablokowania przemarszu i otoczenia uczestników kordonem.
Na 200-metrowym odcinku ul. Waryńskiego pomiędzy pl. Konstytucji i ul. Nowowiejską, która została zablokowana, funkcjonariusze przepuścili chodnikami część demonstracji, a resztę zamknęli w kotle. Na miejscu pozostała kilkunastoosobowa grupa dziennikarzy, dwoje posłów oraz około 20 uczestników marszu - otoczonych kordonem ok. 300 policjantów. Policjanci odmówili wypuszczenia z kordonu dziennikarzy w celu umożliwienia im wykonywania pracy, mimo okazania przez nich legitymizacji prasowych.
Adam Bodnar poprosił komendanta głównego policji gen. insp. Jarosława Szymczyka o podanie, w jakich przypadkach funkcjonariusze stosują praktykę zamykania manifestantów w „kotle”.
VII.613.132.2020
Załączniki:
- Dokument
- Dokument