Koronawirus. MEN nie może się uchylać od problemu wykluczenia uczniów ze zdalnej edukacji
- Sprawa wykluczenia części uczniów ze zdalnej edukacji leży w kompetencjach Ministra Edukacji Narodowej, który koordynuje i realizuje politykę oświatową państwa
- Dlatego RPO z zaskoczeniem przyjął odpowiedź MEN, że nie jest organem nadzoru nad działalnością szkół i nie kontroluje realizacji obowiązku szkolnego
- A wskazanie przez resort na obowiązki dyrektorów szkół i organów prowadzących można rozumieć jako brak zainteresowania ministra całym problemem
- Jego rozwiązanie wymaga przecież współdziałania różnych organów państwa. Większe zaangażowanie MEN mogłoby zachęcić samorządy do bardziej zdecydowanych działań dla poprawy dostępu do edukacji
Mimo wielokrotnych prób nawiązania kontaktu z uczniami i ich rodzinami, w niektórych przypadkach działania dyrektorów szkół i nauczycieli nie przynoszą skutku. Część uczniów nie uczestniczy w zdalnych lekcjach i nie odbiera przysyłanych zadań. Ich rodzice nie komunikują się ze szkołą: nie odbierają telefonów, nie korzystają z dziennika elektronicznego. Z niektórymi z nich kontakt ustał już 12 marca, gdy zawieszono szkolne zajęcia.
Z uwagi na wiedzę o sytuacji życiowej ucznia dyrektorzy szkół i nauczyciele obawiają się, że niektóre dzieci mogą doświadczać przemocy lub skrajnego zaniedbania. Jednakże metody, jakimi obecnie dysponują pracownicy szkół, nie pozwalają na skuteczną interwencję wobec podejrzenia, że uczniowi dzieje się krzywda.
Dlatego 15 maja 2020 r. Rzecznik Praw Obywatelskich wystąpił z apelem do Ministra Edukacji Narodowej o podjęcie współpracy międzyresortowej wraz z Ministrem Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Ministrem Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w celu wprowadzenia odpowiednich rozwiązań, które mogłyby zapobiec wykluczeniu uczniów z systemu oświaty w czasie epidemii oraz dałyby szkołom skuteczne narzędzia do reagowania w sytuacji, kiedy istnieje podejrzenie zagrożenia dobra dziecka.
Rzecznik z zaskoczeniem przyjął stwierdzenie MEN z odpowiedzi z 26 maja 2020 r., że nie jest organem nadzoru nad działalnością szkół i nie kontroluje realizacji obowiązku szkolnego/nauki. A do zakresu działania Departamentu Kształcenia Ogólnego w MEN należą zagadnienia i sprawy dotyczące funkcjonowania publicznych i niepublicznych szkół podstawowych i liceów ogólnokształcących, a także obowiązku szkolnego i obowiązku nauki.
Wydaje się też, że zdobycie odpowiednich danych na temat liczby uczniów znajdujących się poza systemem oświaty odpowiada możliwościom Departamentu Współpracy z Samorządem Terytorialnym, który zajmuje się koordynowaniem współpracy innych departamentów z jednostkami samorządu terytorialnego.
Z kolei opiekuńcza i wychowawcza funkcja szkół i placówek - a także upowszechnianie i ochrona praw dziecka i realizowanie postanowień wynikających z Konwencji o Prawach Dziecka w szkołach i placówkach oświatowych - wymienione są pośród kwestii będących przedmiotem zainteresowania Departamentu Wychowania i Kształcenia Integracyjnego.
- Wskazanie zatem w odpowiedzi na obowiązki dyrektorów szkół i organów prowadzących, których Rzecznik Praw Obywatelskich jest świadomy, może zostać zrozumiane jako brak zainteresowania Pana Ministra poruszonym tematem lub też umniejszenie swojej roli w kształtowaniu systemu oświaty. Jest to szczególnie niepokojące w sytuacji, kiedy pojawiają się głosy – w tym także głos Pana Ministra – że nauka zdalna może być kontynuowana w przyszłym roku szkolnym z powodu dalszego rozwoju pandemii koronawirusa – napisał Adam Bodnar do ministra Dariusza Piontkowskiego.
W odpowiedzi z 26 maja 2020 r. pisano, że bez względu na sposób realizacji treści podstawy programowej – w formie zdalnej czy stacjonarnej – nieusprawiedliwiona nieobecność ucznia (szczególnie długotrwała) musi być zgłaszana przez wychowawców klas, aby dyrektor szkoły mógł podjąć stosowne działania w ramach sprawowanej przez niego kontroli realizacji obowiązku szkolnego lub zawiadomić właściwe organy w przypadku obowiązku nauki.
RPO usiłował zaś wykazać w swym wystąpieniu z 15 maja, że mimo wiedzy na temat nieobecności ucznia, działania dyrektorów szkół mogą być utrudnione lub nieskuteczne. Jest to spowodowane m.in. obecnym reżimem sanitarnym, niedoborami kadrowymi w szkołach, brakiem stosownych wytycznych dla policji, inną organizacją pracy sądów.
W braku możliwości wyegzekwowania uczestnictwa dzieci w zajęciach oraz objęcia ich właściwą opieką przez rodziców RPO sugerował, że rozwiązanie problemu wymaga współdziałania różnych organów państwa. A problem dotyczy osób najsłabszych, w których przypadku pomoc i interwencja państwa jest uzasadniona.
Z informacji mediów wynika, że niektóre samorządy próbują zbierać dane na temat uczniów, z którymi szkoły utraciły kontakt. Szacuje się, że w Warszawie na 235 tys. uczniów problem dotyczy około 600 dzieci. W Poznaniu w połowie maja nieznany był powód niskiej aktywności 200 uczniów szkół podstawowych. Liczby te prawdopodobnie nie obrazują prawdziwej sytuacji. Można z nich jednak wnosić, że obecnie część dzieci i młodzieży nie jest kształcona - mimo obowiązku władz, by chroniły prawo do nauki.
Niektóre samorządy informują, że nie docierają do nich sygnały o nieobecnych uczniach. Większe zaangażowanie MEN mogłoby zachęcić samorządy do podjęcia bardziej zdecydowanych działań dla poprawy dostępu do edukacji.
Dostrzegając wagę problemu, sprawą zajmują się obecnie niektóre organizacje społeczne. Np. Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę przygotowała procedurę postępowania dla szkół, które zmagają się z problemem „znikających uczniów”. Fundacja EFC zaczęła w maju kampanię społeczną #sprawdzobecnosc dla zwrócenia uwagi na osoby, które w warunkach izolacji mogą potrzebować wsparcia i życzliwości.
Wyrażając ogromne uznanie dla społecznego zaangażowania obywateli, RPO podkreśla, że odpowiedzialność spoczywa również na MEN. Zgodnie z art. 43 Prawa oświatowego koordynuje on i realizuje politykę oświatową państwa i współdziała w tym zakresie z wojewodami oraz z innymi organami i jednostkami organizacyjnymi właściwymi w sprawach funkcjonowania systemu oświaty.
Dlatego Adam Bodnar zwrócił się do ministra Dariusza Piontkowskiego o ponowne rozważenie stanowiska w całej sprawie. Oszacowanie liczby uczniów, którzy w ostatnich miesiącach nie uczestniczyli w zdalnym nauczaniu, powinno być traktowane jako punkt wyjścia dalszych działań służących ochronie praw dzieci i młodzieży. Nie można bowiem dopuścić, aby rosła liczba uczniów, którzy zamiast poprawy jakości edukacji doświadczyli problemów, na które nie usiłowano znaleźć dobrych rozwiązań.
VII.7037.45.2020
Załączniki:
- Dokument