Jak skutecznie pomagać dzieciakom doświadczonym przez los? Spotkanie RPO w Ośrodku Socjoterapeutycznym w Zgorzelcu
- Jestem tu, bo jesteście ważni. I chcę pomagać osobom w takiej sytuacji jak Wy - mówił Adam Bodnar do wychowanków Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapeutycznego w Zgorzelcu.
Teledysk: młodzi językiem migowym „opowiadają” piosenkę „Wszystko ma swój czas” zespołu Perfect. Drugi teledysk – młodzi zrobili film pokazujący – w hiphopowym rytmie – działania zgorzeleckiego Uniwersytetu III Wieku. Tak działa koło filmowe Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii w Zgorzelcu.
- Dzwonią do nas rodzice z całej Polski, bo u nas wychowankowie mogą korzystać z całej oferty szkolnej w starostwie. Nie ograniczamy się do jednej klasy czy zawodu – opowiadał dyrektor Ireneusz Stec. - Dla nas ważne jest to, że wspólna praca i oddzialywanie mają funkcje wychowawcze.
Młodzieżowy Ośrodek Socjoterapii im. Janusza Korczaka w Zgorzelcu zapewnia opiekę i wsparcie terapeutyczne dzieciom i młodzieży w sytuacjach kryzysowych. Powstał w roku 1968 jako Ośrodek Szkolno-Wychowawczy nr 1. Dziś ma 72 wychowanków, własną szkołę – dla 36 wychowanków prowadzi trzy klasy gimnazjum, reszta chodzi do szkół powszechnych.
Skąd w Ośrodku RPO? Ośrodek dostał pierwszą nagrodę za tryptyk "Masz Moc" na I Ogólnopolskim Forum Dobrych Praktyk „Profilaktyka przemocy wobec dzieci i młodzieży”, które odbyło się 9 marca 2017 r. w Łodzi. Był tam rzecznik praw obywatelskich i to skłoniło go do odwiedzenia Ośrodka w ramach spotkań regionalnych na Dolnym Śląsku. - Rzecznik musi cały czas słuchać obywateli, którzy znają się na rzeczy, po to, by rozwiązywać zgłaszane przez nich problemy i zbierać wiedzę – wyjaśnił Adam Bodnar na spotkaniu z kadrą MOS w Zgorzelcu. Rozmawiał też z wychowankami Ośrodka.
Spotkanie z kierownictwem Ośrodka
Na spotkaniu z RPO o sprawach Ośrodka opowiadał dyrektor Stec. Obecna była starosta zgorzelecka Urszula Ciupak i Mieczysław Landowski, który prowadzi Europejski Punkt Pomocy Osobom Podlegającym Karze. Teledyski pokazywał wychowawca i opiekun kola filmowego Szymon Kozakiewicz.
Ośrodek zajmuje się wczesną prorodzinną interwencją opiekuńczą i w profesjonalny sposób stara się wspierać rodziny wychowanków, służąc im radą i pomagając w trudnych sytuacjach.
Przekonuje i naciska na szkoły, by dostosowywały się do indywidualnych możliwości dzieci i realizowały zalecenia z orzeczeń poradni psychologiczno-pedagogicznych – to zwiększa szansę podopiecznych na promocję do klas następnych. – Współpracujemy ze szkołami, staramy się pomagać, jeśli nasi wychowankowie sprawiają kłopoty – dodaje dyrektor Stec.
Oczywiście na tym się nie kończy, bo głównie chodzi o przekonanie młodych ludzi do nauki, do przestrzegania norm prawnych i społecznych jak również zdobywania umiejętności układania relacji z innymi ludźmi. – Udaje się nawet zatrzymać młodych, którzy skończyli 18 lat, by dalej się uczyli. Jeden wychowawca opiekuje się trzema wychowankami, mamy pielęgniarkę – to kluczowe w rozpoznawaniu zaburzeń, z jakimi trafiają do nas dzieci. A jest tego niestety coraz więcej – mówi dyrektor Stec. - Istotnym elementem działalności placówki są działania profilaktyczne związane z coraz częstszymi przypadkami uzależnień.
Ośrodek uczy wychowanków samodzielności. Stworzony został system usamodzielniania dzieci zaczynający się już na etapie pobytu w grupie wychowawczej. W planach pracy grup zdecydowanie więcej miejsca zajmą zajęcia, które uczą wychowanków podstawowych umiejętności z zakresu życia codziennego: sprzątania, prania, prasowania, gotowania. Wychowankowie mieszkają w dobrych warunkach, mogą korzystać z siłowni, mają wstęp na mecze Turowa Zgorzelec, w działaniach społecznych na rzecz lokalnej społeczności (biegi, praca w sztabie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, Szlachetna Paczka, festyny mikołajkowe dla dzieci) i w programach ponad granicznych.
Od roku 1996 działa w placówce „Telefon na ratunek dziecku” działający we współpracy z Niebieską Linią – czynny całą dobę i obsługiwany nieodpłatnie przez kadrę pedagogiczną placówki. W specjalnym pokoju możliwe są przesłuchania młodocianych świadków i ofiar przestępstw.
Od października 1999 r. przy Ośrodku powstała „Grupa dziennego pobytu dla dzieci ze środowisk niewydolnych wychowawczo”.
- Jak się to Państwu udaje budżetowo? - pyta Adam Bodnar.
- Udaje się. Są rzeczy ważne i ważniejsze. Te są ważne - odpowiada starosta Urszula Ciupak.
Mieczysław Landowski opowiadał o Europejskim Punkcie Pomocy Osobom Podlegającym Karze. Trzeba wiedzieć, że w samym areszcie śledczym w Goerlitz 30 proc. to Polacy. W Budziszynie czy Dreźnie - też są Polacy. Z naszej pomocy korzysta około 500 osób rocznie. Mamy uprawnienia do prowadzenia mediacji.
Problemy wychowawcze
Na spotkaniu z wychowawcami i wychowawczyniami MOS mowa była przede wszystkim o problemach, przed którymi stoją pedagogowie zajmujący się młodymi ludźmi w poważnym kryzysie.
- Dzieci z domów dziecka, które do nas trafiają, nie mogą wyjeżdżać „do domu”. Domy dziecka nie chcą przyjmować na weekend czy na wakacje swoich wychowanków z problemami, bo to tym domom zaburza pracę wychowawczą. Ale dla dziecka, które już straciło dom, to utrata kolejnego stałego miejsca na świecie.
- Mamy coraz młodszych wychowanków, nawet 11-letnie dzieci. To też problem.
- Część kłopotów wynika z tego, że szkoła stawia tym dzieciakom niewykonalne wymagania. Bo każdy musi opanować podstawę programową, uczyć się dwóch języków obcych… Nie, nie każdy, panie rzeczniku.
- Widzimy kilka braków, z powodu których Państwa praca nie jest tak efektywna, jak mogła by być. Brakuje nam w kraju wczesnej interwencji i rozpoznawania problemów w rodzinach, zanim pogłębią się w poważne dysfunckcje. Po drugie – rodzice nie podlegają terapii i wsparciu. Państwo możecie pomagać tylko jednemu członkowi rodziny, dziecku. Trzeci problem – to to, co dzieje się po wyjściu z Ośrodka. Nie umiemy chronić wychowanków przed powrotem do patologicznych środowisk. Nie mamy zatem spójnego systemu pomocy – komentowała Barbara Imiołczyk.