Biuletyn Informacji Publicznej RPO

Potrzebujemy policji ekologicznej! A może stowarzyszenia? Spotkanie regionalne RPO w Łaziskach Górnych

Data:
Tagi: kalendarium
  • Plakaty zapowiadające spotkanie z RPO wisiały w miejscach, gdzie najbardziej odczuwalne jest uciążliwe sąsiedztwo fabryk. I tak jak w Dąbrowie, na spotkanie w Miejskim Domu Kultury przyszło tak dużo osób (ponad 40), że musieliśmy dostawiać krzesła.
  • Z czym przyszli uczestnicy spotkania? Głównie ze sprawami ochrony środowiska, smogu, problemu nielegalnej lakierni, badania jakości węgla na składach.
  • Ludzie mówili, że proceder uciążliwej dla środowiska produkcji przemysłowej możliwy jest dlatego, że instytucje działają bardzo ociężale. Ta przewlekłość postępowania pozwala truć: „a to się nie da, a to się nie zmierzyło, a to się nie przekroczyło… Potrzebujemy policji ekologicznej!”
  • Problem w Łaziskach – tak jak w Dąbrowie Górniczej – polega na tym, że na przemysłowym obszarze działa wiele podmiotów gospodarczych – różni truciciele.

Rzecznik Adam Bodnar tłumaczył, że choć nie ma prawa wydawać decyzji, czy zmieniać przepisów, to może mieć wpływ na to, czego dotyczy debata publiczna. To narzędzie często zaskakująco skuteczne. Bo żeby zmieniać rzeczywistość, trzeba najpierw zacząć mówić o problemach. A dzięki spotkaniom regionalnym RPO może się na głosy ludzi powołać, zwrócić uwagę na problemy mieszkańców mniejszych miejscowości, opowiedzieć ich historie. Bo często w Warszawie ludzie nie mają o tym pojęcia. Zebranie informacji o konkretnych problemach pozwala też Rzecznikowi Praw Obywatelskich podejmować interwencje w tych indywidualnych sprawach.

Co robi RPO w sprawach ochrony środowiska?

  • O możliwościach sądowo-administracyjnych opowiadał dyr. Łukasz Kosiedowski z Biura RPO:

- Bardzo ciekawą kompetencją RPO jest możliwość wszczęcia postępowania administracyjnego (oprócz RPO ma tę kompetencję tylko prokurator). To ważne w sprawach dotyczących ochrony środowiska, bo tu – jeśli administracja nie reaguje na problem – możemy wystąpić o podjęcie działania. Ostatnio interweniowaliśmy tak np. w przypadku hałasu z amfiteatru.

- Staramy się wyłapywać problemy systemowe i zgłaszać je w taki sposób, by przygotowanie zmian prawnych było łatwiejsze (przykład - uciążliwość imprez masowych).

- Skutecznie załatwiliśmy sprawę warszawskiego Radiowa – odoru z przetwórni odpadów. Nie mamy w kraju norm dotyczących odoru, więc nie można mówić o przekroczeniu norm. Nam udało się przekonać sąd administracyjny, że nawet nieunormowany smród wpływa na zdrowie, zwłaszcza zdrowie psychiczne człowieka.

- W Kawęczynie pod Wrześnią, miejscowości otoczonej przez fermy norek, miała powstać wielka ferma kurza. Gmina próbowała zastopować to uchwalając miejscowy plan zagospodarowania wykluczający taką budowę, ale powiat stanął po stronie inwestora. Przystąpiliśmy do sprawy i wraz z gminą sprawę wygraliśmy w sądzie.

  • O sprawach cywilnych, do których może przystępować RPO, mówiła natomiast mec. Zuzanna Rudzińska-Bluszcz z BRPO:

- W przypadku smogu RPO przystąpił do sprawy mieszkańca Rybnika.

Wędrujące fabryki w Łaziskach Górnych

Uczestnik spotkania: Nasz problem zaczął się kilka lat temu. Mieszkamy w sąsiedztwie wielkiego terenu przemysłowego, lecz nigdy nie było z tym problemu. Hale fabryczne zostały jednak kilka lat temu wydzierżawione, i to kilku różnym przedsiębiorcom, w tym przedsiębiorcom zagranicznym. I wtedy pojawił się intensywny smród, hałas, a mieszkańcy zaczęli chorować (zwłaszcza ci, którzy dłużej przebywali w domach). A urzędy przesyłały sobie nawzajem dokumenty. Problem polegał na tym, że nie było jednego właściciela, a smród i hałas szły nie z kominów i wentylatorów, ale z otwartych okien i drzwi. 
Kiedy udało się nam ściągnąć ambulans do pomiaru odoru, fabryka stanęła, jakby ktoś ją o pomiarach zawiadomił. Ale i tak pomiar wykazał przekroczenie stężenia rakotwórczego toluenu. 
Po skargach mieszkańców i w wyniku działań inspekcji ochrony środowiska przedsiębiorca – po sześciu latach - wyniósł się z końcem 2018 roku i pewnie będzie truł kogoś innego. Ten zapach, który tam dziś Pan czuł, Panie Rzeczniku, to nic. To już nie śmierdzi. To taki normalny zapach plastiku. Tego, co było wcześniej, nie da się opisać.

RPO Adam Bodnar: Zaraz, przecież tam czuć plastik?

Uczestnik spotkania: Ale najgorsza hala nie pracuje – pracują tylko inne.

Rzecz w tym – mówią ludzie - że kontrola i pomiar stanu powietrza powinien następować natychmiast. To nie może trwać latami, bo zdrowia ludziom tak łatwo się nie wróci. Tymczasem:

  • ambulans do pomiaru odoru nie jest dostępny natychmiast
  • starostwo nie uznaje pomiarów hałasu zrobionych przez burmistrza
  • jak nie ma badań, to produkcji nie można wstrzymać
  • przedsiębiorcy zastraszają protestujących mieszkańców
  • nikt nie poczuwa się do odpowiedzialności, bo teren jest wydzierżawiony

I nie wiemy, kto nowy wprowadzi się do tych hal  - co tam będzie produkował i czym będzie truł. A obok powstaje nowe boisko. A GIOŚ nie reaguje.

Dyr. Łukasz Kosiedowski:  Inspekcja Ochrony Środowiska zapowiada reformę, ma działać szybciej.

RPO Adam Bodnar: I, na podstawie dokumentów od Państwa, możemy się zwrócić do Ministra Środowiska o zmiany, w tym o doposażenie inspekcji środowiska w ambulanse do pomiaru. Być może musimy myśleć o tworzeniu zespołów policyjnych do wykrywania sprawców zatrucia (tak jak istnieją wydziały policyjne do spraw cyberprzestępstw). Konkretne Państwa sprawy to doskonała podstawa do wystąpień, a oficjalne wystąpienia trudno zignorować.

Lakiernia przemysłowa pośród domków i ogrodów

Uczestnik spotkania: To nie jest aż taki problem, bo to jeden zakład, tyle że w zabudowie ścisłej. Sąsiad nas truje. Lakieruje nie samochody a części przemysłowe. Prosimy go, by zaprzestał tej działalności – nawet tu drzewa nam chorują.
I nic. Zgłosiliśmy sprawę – ale ciągle nie wiemy, jak można prowadzić taką działalność, skoro plan zagospodarowania dopuszcza na tym terenie wyłącznie działalność o charakterze nieuciążliwym. A ktoś wydał mu zgodę na to! Odpowiedzi na to nie dostaliśmy.
Wygląda na to, że cały ten proceder możliwy jest dlatego, że instytucje działają tak bardzo ociężale. Potrzebujemy policji ekologicznej!

RPO: Czy współpracowaliście Państwo z organizacjami pozarządowymi działającymi na rzecz ochrony środowiska na szczeblu krajowym? Czy rozważaliście powództwo cywilne?

Uczestnik spotkania: Ale to trwa latami przecież?

Uczestnik spotkania:  Co do organizacji, to zastanawiamy się. Szukamy pomocy zewsząd.

RPO: Co Państwu przeszkadza w założeniu organizacji lokalnej?

Uczestnik spotkania:  Brak czasu. My się musimy zajmować chorymi członkami rodzin. Kiedy mamy biegać po urzędach?

RPO: Ale jesteście tu Państwo, jesteście tym zainteresowani. Po roku od założenia stowarzyszenia będziecie mogli przystępować do postępowań  (prywatna osoba rzadko ma takie prawo) Wystarczy założyć stowarzyszenie zwykłe.

Uczestnik spotkania:A do kogo pisać, jak się nie dostaje odpowiedzi?

RPO: Na wszystko są procedury. Warto pytać tych, którzy mają w tym doświadczenie – organizacje pozarządowe, które kontrolują władze.

Smog i… likwidacja gimnazjów

RPO: Jaka jest u Was sytuacja? Jak się tu mierzy smog? Jaka jest jego specyfika?

W sąsiednim Mikołowie ze smogiem radzą sobie tak, że dzieci szkolne są wywożone na basen, ale niektóre mają – nieoficjalnie – zajęcia na zewnątrz budynku. Tyle, że szkoła nie zalicza tego do zajęć wychowania fizycznego. Formalnie to nie jest WF. Dlaczego tak jest? Nie ma miejsca dla dzieci w szkole, bo po likwidacji gimnazjów klasy siódme zostały w budynku. A rodzice nie chcą wozić dzieci do innych szkół. Wolą, by wdychały smog.

Uczestnik spotkania: W Łaziskach mamy program wymiany pieców. Łaziska są liderem w powiecie. Ale mamy tylko jeden czujnik pomiary skażenia powietrza. No i nie ma pewności, czy węgiel sprzedawany nam jest rzeczywiście takiej jakości, jakiej wymagają nasze nowe piece (została już uchalona nowa ustawa w tej sprawie, ale nie działa, bo nie ma do niej przepisów wykonoawczych).

Plany zagospodarowania przestrzennego

Jak doprowadzić do tego, żeby w miastach powstawały plany zagospodarowania przestrzennego? Bo to by ograniczyło uciążliwe inwestycje. 

Barbara Imiołczyk z BRPO: To mogą zrobić tylko sami mieszkańcy, wspólnota samorządowa. Macie tu Państwo radnych, co rzadko się zdarza na spotkaniach z RPO. Rozmawiajcie z nimi.

Uczestnik spotkania: A czy RPO nie może zaalarmować MEN, żeby były lekcje ekologiczne? Bo ludzie nie rozumieją sensu tworzenia planów.

RPO: Tak, to możemy zrobić.

Inne tematy zgłoszone na spotkaniu:

Problem emerytur z OFE

Kobiety z pierwszych roczników, które przechodzą teraz na emeryturę z OFE, mają o kilkaset złotych mniejsze emerytury. Bo od 1998 r., kiedy wprowadzono reformę, oczekiwany czas życia kobiet wzrósł o kilka lat. A zgromadzony kapitał dzieli się właśnie przez ten oczekiwany czas życia.

RPO: Sprawdzimy, czy coś można zrobić.

Przekroczenie granicy przez obywatela polskiego

Uczestnik spotkania: Mój wnuk nie ma polskich dokumentów (nie ma PESELU), jest obywatelem Unii i jest dzieckiem obywatela polskiego. Ma problemy na lotniskach. To, o co chodzi, jest opisane w ulotkach rozdawanych na granicy. Jest tam mowa o tym, że obywatel polski, który nie ma polskich dokumentów, może mieć trudności, bo nie wystarczą zagraniczne dokumenty. Córka ma paszport polski, przekracza granicę – a z dzieckiem są kłopoty. Jakby było z nim coś nie tak - opowiada wzburzony dziadek.

RPO: Przyjrzymy się temu.

Spotkanie kończy się po prawie trzech godzinach - choć zapowiedziane były dwie.

Autor informacji: Agnieszka Jędrzejczyk
Data publikacji:
Osoba udostępniająca: Łukasz Starzewski