"Takie wybory muszą być zorganizowane na tip-top". Adam Bodnar w Senacie o swych wątpliwościach
- Jeśli dokonujemy fundamentalnej zmiany w procesie głosowania, motywowanej stanem epidemii, to wszystko musi być zorganizowane na tip-top – mówił w Senacie Adam Bodnar
- Obecnie procedura wyłącznego głosowania korespondencyjnego budzi fundamentalne wątpliwości
- Uważam, że w tej sytuacji wyborów prezydenckich nie można organizować - ocenił
Rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar zabrał głos 28 kwietnia 2020 r. na posiedzeniu trzech senackich komisji w sprawie uchwalonej przez Sejm 6 kwietnia 2020 r. ustawy o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta RP zarządzonych w 2020 r.
22 kwietnia 2020 r. RPO przedstawił Senatowi 40-stronicową opinię w tej sprawie. Wskazał, że przeprowadzenie w najbliższym czasie wyborów Prezydenta RP nie jest możliwe z powodu zagrożenia koronawirusem. Nie ma gwarancji, że głosowanie korespondencyjne będzie zgodne z zasadą powszechności, bo wielu wyborców może nie mieć możliwości udziału w głosowaniu. Powodem jest nieskuteczność wyłącznego głosowania korespondencyjnego, wprowadzonego w tak krótkim czasie przed wyborami. Kampania wyborcza nie toczy się zaś z poszanowaniem zasady równości szans kandydatów, a obywatele nie dostają nawet minimalnej wiedzy o wyborach.
Występując na posiedzeniu senackich komisji z maseczką na twarzy, Adam Bodnar przypomniał, że podstawową zasadą prawa konstytucyjnego jest, aby nie przeprowadzać zmian na krótko przed datą zaplanowanych już wyborów. Naszym standardem konstytucyjnym jest tu pół roku.
- Jesteśmy w hybrydowym stanie nadzwyczajnym – mówił RPO. Ustawy o koronawirusie odpowiadają bowiem definicji stanu nadzwyczajnego. A to oznacza, że nie można przeprowadzać wyborów w tej sytuacji, ze względu na zagrożenie zdrowia i życia obywateli.
Trudno zagwarantować prawa wyborcze, jeśli zmiany są tak szybko. Włączono też możliwość przygotowania wyborów przez Państwową Komisję Wyborczą na rzecz ministra aktywów państwowych.
Brak jest aktów wykonawczych do ustawy z 6 kwietnia. Wystąpiłem o możliwość zapoznania się z nimi. Dziś dowiedzieliśmy się, że nie zostały one jeszcze przygotowane. A dużą część mojej opinii dla Senatu opera się na tym, że nie znamy wielu szczegółów wyborów, bo nie znamy właśnie aktów wykonawczych. Jest np. pytanie, czy nakładka Braille’a będzie włączona do pakietów wyborczych.
Najważniejsze jest jednak, na ile będzie zagwarantowana zasada bezpośredniości i tajności wyborów.
Mówimy o obywatelach, którzy mogą być pozbawieni praw wyborczych. Tytułem przykładu: w wyborach z 2015 r. 180 tys. obywateli dopisało się do spisów, a 150 tys. pobrało zaświadczenia o głosowaniu w innym miejscu niż stale miejsce zameldowania. Teraz w ciągu kliku dni te osoby musiałyby się zarejestrować przez e-puap czy obywatel.pl. A to wymaga szerokiej akcji informacyjnej.
A dochodzą też obywatele z zagranicy, którzy mogą mieć kłopoty z oddaniem głosu. Musza się zarejestrować u konsulów na 14 dni przed datą wyborów. Ustawa mogłaby wejść w życie 7 maja, choć Marszałek Sejmu może dowolnie zmieniać datę wyborów. A takie uprawnienie także budzi duże wątpliwości konstytucyjne.
W tym roku za granicą ma być dwa razy mniej obwodów głosowania niż w poprzednich wyborach. Tymczasem w wielu państwach, gdzie trwa pandemia, są poważne ograniczenia przemieszczania się i funkcjonowania poczty. A to przecież dana osoba musi sama oddać glos do skrzynki. I czy w ogóle poczty w tych państwach będą w stanie dostarczyć przesyłki wyborcze do osób uprawnionych?
Zasadę tajności trudno ocenić bez znajomości aktów wykonawczych. Ale w pakiecie wyborczym będzie oświadczenie, gdzie podać trzeba PESEL, imię i nazwisko. W wyborach z 2011 r. aż 15 proc. kopert zwrotnych było niewłaściwie wypełnionych. Nie można zatem zakładać, ze bez porządnej kampanii informacyjnej obywatele teraz dobrze wypełnią te karty. Ryzyko pomyłki jest olbrzymie. A zaufanie do operatora musi być absolutne - wynika z opinii Komisji Weneckiej
Czy w tak krótkim terminie można przeprowadzić wyłącznie korespondencyjne głosowanie jako jedyną formę wyborów? Nie w kilka czy kilkanaście dni. W Bawarii to się praktykuje od lat 50. W Polsce nie mamy tej tradycji. W 2018 r. znacznie zaś ograniczono możliwości głosowania korespondencyjnego. Padały wtedy w debacie argumenty, że rodzi ono ryzyko oszustw. Głosu RPO nie słuchano.
Są i inne problemy: jak w tak krótkim okresie ustalić adres zameldowania osoby bezdomnej? Jest kwestia praw osób z niepełnosprawnościami. Są wątpliwości co do statusu obserwatorów wyborów.
- Jeśli dokonujemy tak fundamentalnej zmiany w procesie głosowania, motywowanej stanem epidemii, to wszystko musi być zorganizowane na tip-top, Obecnie cała ta procedura budzi fundamentalne wątpliwości. Uważam, że tej sytuacji wyborów nie można organizować – zakończył Adam Bodnar.
Senat ma się zająć ustawą w przyszłym tygodniu.