RPO w mediach o skutkach prawomocnych wyroków, sytuacji w mediach publicznych i pushbackach
Marcin Wiącek w programie „Jeden na jeden” w TVN24 (23 grudnia 2023 r.) mówił o skutkach prawnych prawomocnych wyroków, prezydenckim prawie łaski oraz o sytuacji w mediach publicznych i konieczności wykonania wyroku Trybunału Konstytucyjnego z grudnia 2016 roku, a także pushbackach i sytuacji na granicy.
W pierwszej części programu Rzecznik Praw Obywatelskich był pytany o skutki wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie w sprawie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.
- Z punktu widzenia stanu prawnego mamy wyrok prawomocny skazujący na karę pozbawienia wolności. (..) Ten wyrok wywołuje skutki prawne, określone w konstytucji i w przepisach o postępowaniu karnym. Od tego wyroku przysługuje również środek odwoławczy w postaci kasacji do Sądu Najwyższego. Stan prawny jest tutaj dosyć jasny - powiedział Rzecznik.
Prezydencki akt łaski
Pytany o prezydencki akt łaski zwrócił uwagę, że mieliśmy do czynienia z pewnym sporem o treść przepisu konstytucji dotyczącego prawa łaski.
- Ten spór był przedmiotem rozstrzygnięć Trybunału Konstytucyjnego, ten spór był przedmiotem rozstrzygnięć Sądu Najwyższego. I ten spór musiał rozstrzygnąć sąd, który orzekał w tej sprawie. Doszło do wydania prawomocnego orzeczenia. Sąd w taki a nie inny sposób tę sytuację ocenił i jest prawomocny wyrok sądu – tłumaczył.
- Można się z tym wyrokiem sądu zgadzać lub nie. Natomiast prawomocny wyrok sądu jest. W demokratycznym państwie prawnym prawomocne wyroki podlegają wykonaniu - podkreślił RPO.
Pytany, czy Prezydent powinien jeszcze raz zastosować prawo łaski wobec skazanych, Rzecznik wskazał, że nie jest wykluczone.
- Prezydent stosując prawo łaski sprzeciwia się konkretnemu orzeczeniu sądowemu. Pan prezydent sprzeciwił się orzeczeniu sądu pierwszej instancji. Ten sprzeciw został oceniony tak a nie inaczej w toku dalszego postępowania. W związku z czym nie widzę przeszkód, dla których akt łaski nie mógłby być zastosowany wobec orzeczenia, które zostało wydane w ostatnim tygodniu.
O orzeczeniach Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych
Rzecznik był też pytany o wątpliwości wobec Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, do której właściwości należy rozpoznawanie m.in. odwołania od postanowienia Marszałka Sejmu o wygaszeniu mandatu poselskiego.
- Izba Kontroli Nadzwyczajnej ma jedynie za zadanie ocenić czy doszło do spełnienia przesłanki, o której mowa w Konstytucji – mówił Rzecznik i wskazał, że nie ma wątpliwości co do spełnienia tej przesłanki, bo zapadł wyrok skazujący. – Można się z nim zgadzać lub nie, ale on istnieje w obrocie prawnym i wywołał skutki.
- Orzeczenia sądów powinny być brane pod uwagę. Sprzeciwiam się podchodzeniu do tych kwestii polegającym na uznawaniu nieistnienia orzeczeń. Orzeczenia Sądu należy brać pod uwagę.
- Gdy chodzi o Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i o sytuację sądownictwa, rzeczywiście Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej postawił kropkę nad i. Wydał wyrok jednoznacznie stwierdzający, że Sąd Najwyższy w takim składzie, w jakim zostało mu przedstawione pytanie prejudycjalne, nie jest sądem w rozumieniu traktatów europejskich – tłumaczył RPO.
- Bez wątpienia, jak najszybciej należy sytuację w polskiej władzy sądowniczej doprowadzić do zgodności z prawem europejskim, prawem międzynarodowym – podkreślił Marcin Wiącek.
Doszło do utraty mandatu z mocy prawa
Pytany, czy skazani posłowie powinni trafić teraz do więzienia, Rzecznik wskazał, że sprawa jest w tej chwili rozpatrywana w postępowaniu wykonawczym, w którym zostanie to rozstrzygnięte.
- Kodeks Wyborczy przewiduje taki stan zawieszenia, czyli te kilka dni między postanowieniem Marszałka Sejmu, a orzeczeniem Sądu Najwyższego. To sąd wykonawczy, do którego ta sprawa trafi, tę kwestię rozstrzygnie - dodał.
Dopytywany, czy ten stan zawieszenia oznacza, że Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik są dzisiaj dalej posłami, Rzecznik odparł, że zgodnie z artykułem 99 ust. 3 Konstytucji posłem nie jest osoba, wobec której zapadł prawomocny wyrok skazujący za popełnienie przestępstwa ściganego z oskarżenia publicznego.
- Rolą Marszałka Sejmu jest stwierdzenie zaistnienia pewnego faktu. Marszałek nie podejmuje decyzji. On stwierdza zaistnienie pewnego faktu z mocy prawa. I tak ta sytuacja wygląda – tłumaczył Rzecznik.
- Z mocy prawa doszło do utraty mandatu - wyjaśnił. - Z prawnego punktu widzenia doszło do wygaśnięcia mandatu. Przepisy Konstytucji i Kodeksu Wyborczego są jednoznaczne – stwierdził Rzecznik.
Sytuacja w mediach publicznych
- W ostatnich latach telewizja publiczna nie wypełniała misji, jaką powinna wypełniać telewizja publiczna w demokratycznym państwie opartym na zasadzie pluralizmu mediów i obiektywizmu przekazu mediów publicznych. – mówił Rzecznik i dodał, że zostało to stwierdzone również przez gremia międzynarodowe, choćby OBWE.
- To jest sytuacja, którą bez wątpienia należy zmienić – stwierdził i dodał, że wskazywał na potrzebę wykonania wyroku Trybunału Konstytucyjnego z grudnia 2016 r. odnoszącego się do tej materii.
- Dostrzegam pewien deficyt informacji. Uważam, że Ministerstwo Kultury powinno wyjaśnić opinii publicznej, również prawnikom, ale przede wszystkim opinii publicznej, podstawy prawne tego działania, pewną operację intelektualną, która doprowadziła do uznania, że takie działanie będzie zgodne z prawem - powiedział Marcin Wiącek.
- Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z grudnia 2016 może być oceniany jako wywołujący skutek obalenia domniemania konstytucyjności przepisów o Radzie Mediów Narodowych – zaznaczył przy tym, że przepis ten obowiązuje, gdyż TK nie orzekał o tym przepisie.
- Natomiast istnieje koncepcja, zgodnie z którą przepis powtarzający pewien standard oceniony przez Trybunał jako niekonstytucyjny jest pozbawiony domniemania konstytucyjności - wyjaśnił.
- Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z grudnia 2016 roku zmierzał do wykluczenia sytuacji, w której organy spółek publicznej radiofonii i telewizji są powoływane przez organ, który nie jest niezależny od rządu – podkreślił Rzecznik.
- Przypomnę, że przedmiotem zaskarżenia w tamtej sprawie były przepisy przyznające ministrowi prawo do powoływania zarządów i rad nadzorczych. Sytuacja, z jaką mamy do czynienia w tej chwili, to jest sytuacja, którą również ten wyrok Trybunału Konstytucyjnego wykluczył, dlatego jak najszybciej należy ten wyrok wykonać – zaznaczył Marcin Wiącek.
- Wykonanie tego wyroku powinno polegać na tym, aby spółki publiczne radiofonii i telewizji były kształtowane przy udziale Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
- To nie jest tak, że KRRiT musi mieć wyłączną kompetencję do powoływania. Można sobie wyobrazić inne modele, model konkursu na przykład. Natomiast wyrok TK z grudnia 2016 roku jest w dalszym ciągu niewykonany. Obecnie funkcjonujące składy organów spółek publicznych radiofonii i telewizji mają legitymację pochodzącą od ministra. To jest sytuacja, którą wyrok Trybunału Konstytucyjnego wykluczył - powiedział Marcin Wiącek.
RPO podkreślił też, że podobnie jak w sprawie każdego obywatela, jeżeli pracownicy mediów publicznych zgłoszą się do BRPO, podnosząc, że doszło do naruszenia prawa, będzie się ich sprawie przyglądał i podejmował interwencję, jeżeli to będzie uzasadnione, zgodnie z kompetencjami RPO.
Pushbacki i sytuacja na granicy
Pytany o kwestię pushbacków zwrócił uwagę, że sytuacja na granicy w tej chwili jest dosyć spokojna, a pracownicy BRPO są w kontakcie z przedstawicielami organizacji pozarządowych działających przy granicy.
- Istnieją w dalszym ciągu wadliwe podstawy prawne do stosowania pushbacków – wskazał Rzecznik i dodał, że chodzi o tzw. rozporządzenie graniczne z 2020 r., którym wprowadzono możliwość zawrócenia człowieka do granicy bez poddania go jakiejkolwiek procedurze, bez ustalenia indywidualnych okoliczności i bez oceny czy temu człowiekowi nie będzie groziło nieludzkie traktowanie po dokonaniu takiej czynności. - Jestem zdania, że to jest to przepis do pilnej zmiany – dodał.
- Jest orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, które w pewnych wyjątkowych sytuacjach dopuszcza tzw. pushbacki, natomiast obecne polskie prawo nie odpowiada temu orzecznictwo – zauważył RPO.
- Granicą jest godność człowieka. Nie może być tak, że na skutek zastosowania tej czynności dochodzi do naruszenia godności człowieka. Prawo musi obudowywać tę procedurę stosownymi gwarancjami. W tej chwili tak nie jest i dlatego liczę na to, że prawo zostanie zmienione – zaznaczył Marcin Wiącek.
- Każdemu człowiekowi, który został ujęty na terenie przygranicznym, powinno się udzielić możliwości przedstawienia swojego stanowiska. Ustalić czy ubiega się o ochronę międzynarodową, o status uchodźcy, jaka jest sytuacja takiego człowieka, czy wymaga wsparcia humanitarnego. Dopiero na tej podstawie powinno dochodzić do oceny sytuacji i co z tym człowiekiem należy zrobić.
- W tej chwili osoby czekają albo w placówkach straży granicznej albo w ośrodkach zamkniętych dla uchodźców – tłumaczył procedurę. - Również w tym obszarze potrzebna jest zmiana, którą sygnalizowałem MSWiA, bo warunki w ośrodkach zamkniętych dla uchodźców urągają godności człowieka.
- Zależy mi, żeby na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, ludzie którzy podlegają jurysdykcji państwa polskiego, byli traktowani w sposób odpowiadający ich godności i wiążącym nas standardom unijnym i międzynarodowym.
- Procedura pushback w obecnym kształcie wymaga pilnej zmiany, ponieważ tym standardom nie odpowiada – zaznaczył Rzecznik.
RPO zwrócił uwagę, że jednym z obowiązków władzy jest ochrona nienaruszalności terytorium państwa, ochrona granic. Działanie reżimu Łukaszenki prowadzi do zagrożenia tych wartości. Rolą państwa jest bezwzględne dbanie o to, by polskie granice były chronione i aby nie dochodziło do zagrożeń nienaruszalności terytorium państwa.
- Natomiast powinno to się odbywać na określonych warunkach. Człowiek który przebywa na terytorium Polski, podlega polskiej jurysdykcji, korzysta w związku z tym z wolności praw człowieka, wynikających z polskiej Konstytucji i prawa międzynarodowego. Rolą rządu, rolą państwa jest odpowiednio to wyważyć.
- W tej chwili to wyważenie tych wartości jest zakłócone.