Biuletyn Informacji Publicznej RPO

RPO w mediach o prawach obcokrajowców przekraczających granicę z Białorusią, przepisach wprowadzanych podczas pandemii i gwarancjach prywatności obywateli

Data:

Rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek w wywiadzie dla tygodnika „Do Rzeczy” mówił m.in. o sytuacji obcokrajowców przedostających się nielegalnie do Polski przez granicę z Białorusią, wciąż obowiązujących przepisach prawa wprowadzanych w czasie pandemii oraz inwigilacji i niesatysfakcjonujących gwarancjach prywatności.

Sytuacja obcokrajowców na terenie Polski

– Jeżeli na terytorium Polski znajduje się człowiek, to rzecznik ma prawo i obowiązek domagać się ochrony jego praw i wolności, bo każdy człowiek korzysta z wolności i praw określonych w polskiej Konstytucji i w wiążących Polskę przepisach prawa międzynarodowego. Każdy człowiek, nie tylko obywatel.

– Moim głównym zarzutem dotyczącym sytuacji na granicy polsko-białoruskiej jest to, że istnieje podstawa prawna do stosowania procedury zawrócenia na granicę, tzw. pushback. Taki środek jest w świetle wiążących standardów międzynarodowych dopuszczalny w absolutnie wyjątkowych sytuacjach i tylko wtedy, gdy zawrócenie następuje do kraju bezpiecznego. Białoruś w oczywisty sposób nie jest krajem bezpiecznym, rządzi tam autorytarny reżim, który nie respektuje praw człowieka, będący de facto współagresorem w wojnie, która toczy się w Ukrainie.


– Moim zadaniem jest to, żeby monitorować, jak standardy prawa międzynarodowego stosowane są wobec tych ludzi.

– Mnie i moim współpracownikom zależy na tym, aby każdy, kto złożył wniosek o status uchodźcy czy ochronę międzynarodową, miał prawo do tego, żeby ten wniosek został rozpoznany.

– Należy ocenić ich sytuację i poddać procedurze, w której trakcie można będzie ocenić, czy taką osobę umieścić np. w ośrodku dla uchodźców czy też wydalić, ale po przejściu odpowiedniej procedury.

W ocenie legalności stosowania pushbacków Rzecznik przypomniał: – Będziemy mieli w tej sprawie również wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Znając orzecznictwo trybunału w Strasburgu, z dużym prawdopodobieństwem mogę stwierdzić, że trybunał ten orzeknie, że Polska naruszyła Europejską Konwencję Praw Człowieka właśnie dlatego, że wprowadziła w takiej, a nie innej postaci tę procedurę do polskiego systemu prawa i ją stosuje.

Konsekwencje przeszkodzenia w mszy świętej

Rzecznik odniósł się do wyroku uniewinniającego osoby, które przeszkodziły w przebiegu mszy świętej w poznańskiej katedrze:

– Ten wyrok nie jest prawomocny. Ale wyjaśnijmy, że zgodnie z Kodeksem karnym, z art. 195 tego kodeksu, nie każde przeszkadzanie we mszy świętej jest przestępstwem. Takie jest prawo. Żeby zakłócanie mszy świętej mogło być uznane za przestępstwo, musi mieć cechę, którą ustawa nazywa złośliwością. Prokurator, oskarżyciel musi więc wykazać, że zakłócenie mszy świętej było złośliwe. Jak zakładam, sąd uznał, że w tym przypadku doszło co prawda do przeszkadzania, zakłócenia mszy świętej, lecz nie dopatrzył się złośliwości.

– Przepisy prawa karnego, które wprowadzają sankcje, powinny być interpretowane w sposób możliwie ścisły. Wątpliwości trzeba rozstrzygać na korzyść oskarżonych.

Wadliwość prawa podczas lockdownu

Marcin Wiącek wypowiedział się na temat wciąż obowiązujących przepisów prawa wprowadzonych w czasie pandemii:

– Epidemii nie ma, ale ograniczenia wielu wolności i swobód obywatelskich pozostały. Z formalnego punktu widzenia mamy w Polsce w dalszym ciągu stan zagrożenia epidemicznego.

– W mojej ocenie należy się zastanowić, czy obecnie nie zaistniały okoliczności, które dają podstawy do uchylenia również stanu zagrożenia epidemicznego. Co do tej kwestii powinni się wypowiedzieć eksperci.

– Lockdown, jak i towarzyszące mu ograniczenia były w znacznej części oparte na wadliwej podstawie prawnej, co dzisiaj potwierdzają wszystkie sądy. A to dlatego, że ograniczenia praw i wolności człowieka mogą być wprowadzane, ale tylko na podstawie decyzji parlamentu, a nie aktów rządowych, czyli rozporządzeń, które nie są poddawane procedurze parlamentarnej i związanej z nią debacie demokratycznej.

– W tej chwili należałoby przejrzeć cały system prawny pod kątem wszystkich pozostałości po pandemii i zastanowić się, czy one są w dalszym ciągu uzasadnione.

Ograniczenia swobód obywateli i nadzór nad ich prywatnością

– Obserwuję, szczególnie jeśli chodzi o przesłankę bezpieczeństwa państwa, że jest ona niekiedy zbyt pochopnie wykorzystywana do ograniczania wolności i praw człowieka. Przykładowo, mam na myśli ograniczenia w obszarze prawa do prywatności.

– Od wielu lat, nie tylko ja, lecz także moi poprzednicy, apelujemy do kolejnych rządów i parlamentów o pilną zmianę przepisów dotyczących inwigilacji i czynności operacyjnych prowadzonych przez służby specjalne. Gwarancje prywatności są, mówiąc oględnie, dalece niesatysfakcjonujące, jak na standardy państwa europejskiego.

– W tej chwili kolejnym argumentem, którego używa się jako uzasadnienia dla utrzymywania tego stanu prawnego, jest bezpieczeństwo państwa. Wojna w Ukrainie ma przemawiać za jeszcze dalej idącą ingerencją w prywatność jednostki. To jednak wymaga głębszej refleksji.

– Nie wystarczy powiedzieć, że mamy wojnę za naszą granicą, i to już wystarczy do wprowadzenia kolejnych ograniczeń wolności. Obserwuję jednak, że czasami tak właśnie się dzieje, a tu jest potrzeba pewnego wyważenia, proporcjonalności.

– Staram się więc pozostawać w dialogu z przedstawicielami władzy publicznej i dostarczać im kolejnych argumentów za tym, że nie zawsze jest tak, iż przesłanka bezpieczeństwa państwa legitymizuje wszelkie ograniczenia praw i wolności człowieka.

Ważne linki:

Autor informacji: Krzysztof Michałowski
Data publikacji:
Osoba udostępniająca: Krzysztof Michałowski