Koronawirus. Klienci mają problemy w sklepach – gdy są bez maseczek lub z dziećmi
- Obowiązku noszenia maseczek w miejscach publicznych nie mają osoby z przeciwwskazaniami zdrowotnymi – jednak spotykają się one z odmową obsługi w sklepie
- Podobna sytuacja zdarzyła się również samotnej matce z dzieckiem, której nawet grożono wezwaniem policji
- RPO uczula na ten problem Polską Izbę Handlu oraz Naczelną Radę Zrzeszeń Handlu i Usług
W sytuacji pandemii szczególnie ważne jest prawidłowe funkcjonowanie handlu detalicznego dla społeczeństwa. Doceniając poświęcenie pracowników branży, RPO zwraca jednak uwagę na skargi związane z funkcjonowaniem sklepów.
Niektórzy obywatele spotykają się bowiem z odmową lub utrudnieniami w korzystaniu z placówek handlowych. Doszło np. do odmowy obsługi klienta, który – ze względów zdrowotnych – nie może nosić maseczki ochronnej. Przepisy przewidują tu odstępstwo od obowiązku zakrywania ust i nosa w miejscach publicznych. Nie ma wymogu potwierdzenia przeciwwskazań zdrowotnych zaświadczeniem lekarskim. Tymczasem skargę złożyła osoba, która miała takie zaświadczenie. Mimo to sklep odmówił jej obsługi, jeżeli nie założy maseczki.
Kłopoty podczas zakupów mają też samotni rodzice. Z jednej ze skarg wynika, że klientce opiekującej się małoletnim dzieckiem nie tylko odmawiano obsługi, ale nawet „straszono” wezwaniem policji w związku z rzekomym naruszeniem przepisów dotyczących ograniczeń w poruszaniu się.
Problemy te nie są efektem ogólnych polityk prowadzonych przez poszczególne sklepy i sieci handlowe, ale wynikiem niedostatecznego informowania pracowników sklepów o obowiązujących aktualnie ograniczeniach i przewidzianych od nich wyjątkach.
Wobec zawiłości przepisów, jak również ich częstych zmian, przekazywanie takiej wiedzy pracownikom jest utrudnione. Rzecznik wierzy jednak, że jest to możliwe.
W pismach do prezesów Polskiej Izby Handlu oraz Zarządu Naczelnej Rady Zrzeszeń Handlu i Usług Adam Bodnar wyraził nadzieję, że wpływ ich organizacji pozwoli na rozwiązanie takich problemów.