Sąd Najwyższy o sprawie pana Lucjana: rażące naruszenie prawa
- Z rażącym naruszeniem prawa w 2008 r. przez sąd pan Lucjan trafił do zakładu psychiatrycznego, gdzie spędził 10 lat
- Orzekł tak Sąd Najwyższy, który uwzględnił kasację RPO w sprawie mężczyzny, który był podejrzany o kradzież roweru wartości 400 zł
- W posiedzeniu sądu, który decydował o zamknięciu w szpitalu, udział pana Lucjana był obligatoryjny - wskazał SN
- Innym naruszeniem prawa było m.in. oparcie się przez sąd na opinii psychologa, który wydał opinię o podejrzanym bez jakiegokolwiek z nim kontaktu
27 lutego 2019 r. Sąd Najwyższy uwzględnił kasację Rzecznika Praw Obywatelskich z grudnia 2018 r. na korzyść pana Lucjana.
To kolejna skuteczna interwencja Rzecznika wobec osób, które weszły w konflikt z prawem, ale ponieważ są dotknięte niepełnosprawnością umysłową albo chorują psychicznie, są uznawane za niepoczytalne. W takich sytuacjach sąd umarza postępowanie karne i decyduje o umieszczeniu sprawcy, najczęściej bezterminowo, w zakładzie psychiatrycznym w ramach tzw. środka zabezpieczającego.
Rzecznik podejmował wcześniej sprawy, gdy za stosunkowo drobne przestępstwo ludzie trafiali do zamkniętego zakładu na nawet kilkanaście lat (dłużej niż wynosiłaby maksymalna kara, gdyby za swój czyn trafili do zakładu karnego). Najgłośniejszy był przypadek pana Feliksa, który w zakładzie spędził 11 lat w ramach środka zabezpieczającego w związku z groźbami karalnymi wobec sąsiadów. W jego sprawie Rzecznik złożył skuteczną kasację - w 2015 r. Sąd Najwyższy nakazał zwolnienie go ze szpitala. W przypadku innej osoby chodziło o kradzież 7 paczek kawy.
SN zgodnie z wnioskiem Rzecznika uchylił postanowienie sądu rejonowego z 2008 r. o umieszczeniu pana Lucjana w zakładzie zamkniętym i umorzył postępowanie wobec niego. Zarzucany mu czyn przestał być przestępstwem jeszcze w 2013 r. - czego nie dostrzegł sąd przy kolejnych przedłużeniach pobytu w zakładzie. Stał się zaś wykroczeniem – a w takim przypadku sąd nie może orzec środka zabezpieczającego w postaci umieszczenia w szpitalu psychiatrycznym.
Po tej decyzji Sądu Najwyższego pan Lucjan nabrał prawa do wystąpienia o zadośćuczynienie państwa. Czas jego pobytu w zakładzie dwukrotnie przekroczył maksymalną karę za kradzież (grozi za to do 5 lat więzienia).
Historia sprawy pana Lucjana
W 2008 r. panu Lucjanowi zarzucono kradzież roweru górskiego o wartości 400 zł (sam go potem oddał policji). Prokuratura nabrała podejrzeń co do jego stanu psychicznego (osoba niepoczytalna nie odpowiada karnie, lecz trafia na leczenie). Dwaj psychiatrzy po zbadaniu pana Lucjana uznali go za niepoczytalnego w związku z chorobą psychiczną. Prokuratura wniosła, by sąd umorzył postępowanie karne i zastosował środek zabezpieczający w postaci umieszczenia w zakładzie zamkniętym
Sąd rejonowy zbadał sprawę na posiedzeniu, na które nie stawił się podejrzany, choć był prawidłowo zawiadomiony o terminie. Prawo nakazuje, by rozpoznając taki wniosek sąd wysłuchał lekarzy psychiatrów i psychologa. Psychiatra formułuje wtedy diagnozę i prognozę lekarską, a psycholog określa prognozę społeczno-kryminologiczną, opierając się na szerokiej diagnozie osobowości sprawcy.
Sąd przesłuchał dwóch psychiatrów oraz psychologa. Ten ostatni wydał opinię o panu Lucjanie nie badając go - oparł się na materiałach sprawy.
Opierając się na tej opinii sąd uznał, że nie można wykluczyć, że mężczyzna popełni taki czyn ponownie - co uzasadnia decyzję o umieszczeniu w zakładzie psychiatrycznym.
Sąd nie uzasadnił, dlaczego uznał, że kradzież roweru ma znaczną społeczną szkodliwość. Prawo pozwala zaś na umieszczenie sprawcy w zakładzie tylko wówczas, jeżeli w stanie niepoczytalności popełnił on czyn o znacznej społecznej szkodliwości.
Pan Lucjan nie złożył zażalenia na to postanowienie, wobec czego stało się ono prawomocne. Do zakładu trafił w lutym 2009 r.
Kasacja RPO
W kasacji RPO zarzucił sądowi rażące naruszenie prawa, polegające na:
- orzeczeniu środka zabezpieczającego po wysłuchaniu biegłego psychologa, który opinii nie poprzedził badaniem podejrzanego;
- braku dostatecznego uzasadnienia, dlaczego czyn cechuje się znaczną społeczną szkodliwością (bez czego nie jest możliwe umieszczenie w zakładzie) oraz całkowitym braku uzasadnienia, dlaczego zastosowanie tego środka nie wykracza poza zasadę proporcjonalności.
Żaden przepis nie nakazuje przeprowadzenia badania przed opiniowaniem. Jednak wydawanie opinii odnoszącej się do stanu zdrowia psychicznego podejrzanego, diagnozy jego osobowości musi być poprzedzone jego badaniem przy wykorzystaniu specjalistycznej wiedzy i specyficznych narzędzi badawczych. Chodzi o ochronę przed nadużyciami w zakresie pozbawienia wolności osoby z zaburzeniami psychicznymi, gdy popadła ona w konflikt z prawem.
Sąd rejonowy naruszył też przepisy uzasadnieniem swego postanowienia. W świetle prawa umieszczenie sprawcy w zakładzie psychiatrycznym jest możliwe tylko wówczas, jeżeli w stanie niepoczytalności popełni on czyn o znacznej społecznej szkodliwości. Sąd Najwyższy wskazywał, że ustalenie stopnia tej szkodliwości musi być precyzyjne. Tymczasem uzasadnienie w większości pominęło okoliczności brane pod uwagę przy ocenie tej szkodliwości.
Sąd napisał m.in., że „czyn był szkodliwy społecznie w znacznym stopniu. Godził on w podstawowe dobro chronione – cudzą własność”. Nie polemizując ze stwierdzeniem, że prawo własności jest podstawowym prawem objętym ochroną, Rzecznik wskazał, że sąd nie sprecyzował, dlaczego kradzież roweru o wartości 400 zł jest czynem szkodliwym w sposób znaczny. Sąd miał zaś obowiązek wyczerpującego wykazania, w sposób spełniający wymogi rzetelnego procesu, dlaczego czyn charakteryzuje się wyższym stopniem szkodliwości niż „zwykły”.
W ocenie Rzecznika wiąże się to z kolejnym naruszeniem przepisów przez sąd. Jego uzasadnienie nie zawierało bowiem wyjaśnienia, dlaczego zastosowanie środka zabezpieczającego nie wykracza poza zasadę proporcjonalności.
Zgodnie z orzecznictwem SN, przed podjęciem decyzji o umieszczeniu w zakładzie sąd powinien rozważyć, jaką karę należałoby wymierzyć sprawcy - gdyby nie był on niepoczytalny i mógł ponosić odpowiedzialność karną. Tylko gdyby właściwa była bezwzględna kara pozbawienia wolności, sąd powinien podjąć decyzję o umieszczeniu takiej osoby w zamkniętym zakładzie. Natomiast gdyby sąd uznał za adekwatną do wagi czynu karę o charakterze wolnościowym (np. kara w zawieszeniu, ograniczenie wolności albo grzywna), stosowanie takiego środka mogą uzasadniać wyłącznie szczególne okoliczności czynu.
Sąd rejonowy nie dokonał takiego testu – ocenił Rzecznik. Bo gdyby przyjął, że pan Lucjan był w pełni poczytalny, to zarówno stopień winy jak i społeczna szkodliwość czynu bezspornie przemawiałyby za karą o charakterze wolnościowym.
Sad powinien był także rozważyć, czy prawdopodobieństwo ponownego popełnienia czynu można zmniejszyć leczeniem w innym trybie niż przez umieszczenie w zakładzie. Stanowi to wymóg ustawowy i ma być tamą przed stosowaniem tego środka wobec sprawcy drobnych lub nawet średnich przestępstw, choćby uciążliwych dla otoczenia. Umieszczenie w zamkniętym zakładzie jest dopuszczalne jedynie wtedy, gdy wykluczona jest możliwość wyleczenia sprawcy w sposób niewymagający tak drastycznego ograniczenia wolności. A ustawa o ochronie zdrowia psychicznego obliguje osoby chorujące psychicznie do poddania się przymusowemu leczeniu.
10 letni okres stosowania tego środka zabezpieczającego w odniesieniu do kradzieży roweru o wartości 400 zł, był niewątpliwie niewspółmierny do popełnionego czynu - stwierdził RPO.
Pan Lucjan wychodzi na wolność
W styczniu 2019 r. ten sam sąd rejonowy, który wysłał pana Lucjana do zakładu, umorzył postępowanie wykonawcze wobec niego. Uzasadnił to zmianą prawa, które z przestępstwa pana Lucjana uczyniło wykroczenie. Potem pan Lucjan został wypisany ze szpitala psychiatrycznego; trafił pod opiekę rodziny.
Postanowienie Sądu Najwyższego
Na rozprawie w SN kasację poparła przedstawicielka RPO i obrońca pana Lucjana. Prok. Zbigniew Siejbik wniósł o jej oddalenie. Argumentował, że przepisy nie nakładały na psychologa obowiązku zbadania podejrzanego przed wydaniem opinii. Przyznał zaś, że uzasadnienie sądu było skąpe.
W postanowieniu Sąd Najwyższy (sygn. akt III KK 772/18) uznał, że w sprawie zachodzi niepodniesiona przez Rzecznika w kasacji, ale zasygnalizowana przez jego przedstawicielkę na rozprawie przed SN, bezwzględna przyczyna odwoławcza. Była nią nieobecność podejrzanego na posiedzeniu, w którym jego udział był obowiązkowy. Jak mówił w uzasadnieniu postanowienia sędzia SN Paweł Wiliński, stan podejrzanego umożliwiał jego udział w postępowaniu.
Ponadto Sąd Najwyższy uwzględnił wszystkie zarzuty kasacji Rzecznika. Za rażące naruszenie prawa uznał:
- wydanie opinii przez psychologa bez zbadania podejrzanego,
- uznanie przez sąd, że czyn pana Lucjana miał znaczną szkodliwość społeczną,
- nierozważenie, dlaczego za kradzież przedmiotu o wartości 400 zł jest konieczne i proporcjonalne skierowanie sprawcy do zakładu,
- nierozważenie, czy nie można zastosować innego środka leczniczego niż pobyt w zakładzie.
II.510.1058.2016