Po kasacji RPO pan Lucjan wyszedł z zakładu psychiatrycznego, gdzie spędził 10 lat po kradzieży roweru
- 10 lat temu pan Lucjan został zamknięty w zakładzie psychiatrycznym, dokąd trafił po kradzieży roweru wartości 400 zł
- Sąd rejonowy uznał, że wobec jego niepoczytalności tylko tak można zapobiec popełnieniu przez niego podobnego czynu; powołał się na psychologa, który jednak nie zbadał pana Lucjana
- W grudniu 2018 r. Rzecznik Praw Obywatelskich wniósł do Sądu Najwyższego kasację w jego sprawie
- W styczniu 2019 r. sąd rejonowy umorzył postepowanie wykonawcze wobec pana Lucjana i zwolniono go z zakładu. Przebywał tam dwa razy dłużej niż wynosi maksymalna karę za kradzież
To kolejna skuteczna interwencja Rzecznika wobec osób, które weszły w konflikt z prawem, ale ponieważ są dotknięte niepełnosprawnością umysłową albo chorują psychicznie, są uznawane za niepoczytalne. W takich sytuacjach sąd umarza postępowanie karne i decyduje o umieszczeniu sprawcy, najczęściej bezterminowo, w zakładzie psychiatrycznym w ramach tzw. środka zabezpieczającego.
Rzecznik podejmował wcześniej sprawy, gdy za stosunkowo drobne przestępstwo ludzie trafiali do zamkniętego zakładu na nawet kilkanaście lat (dłużej niż wynosiłaby maksymalna kara, gdyby za swój czyn trafili do zakładu karnego). Najgłośniejszy był przypadek pana Feliksa, który w zakładzie spędził 11 lat w ramach środka zabezpieczającego w związku z groźbami karalnymi wobec sąsiadów. W jego sprawie Rzecznik złożył skuteczną kasację - w 2015 r. Sąd Najwyższy nakazał zwolnienie go ze szpitala. W przypadku innej osoby chodziło o kradzież 7 paczek kawy.
Sprawa pana Lucjana
W 2008 r. panu Lucjanowi zarzucono kradzież roweru o wartości 400 zł. Kiedy okazało się, że działał on w stanie niepoczytalności, prokuratura wniosła o umorzenie postępowania karnego i umieszczenie go w zakładzie zamkniętym.
Sąd rejonowy zbadał sprawę na posiedzeniu, na które nie stawił się podejrzany, prawidłowo zawiadomiony o terminie. Sąd przesłuchał dwóch psychiatrów, którzy wydali opinie w śledztwie o niepoczytalności pana Lucjana oraz psychologa. Wydał on opinię o panu Lucjanie, nie badając go wcześniej – oparł się na materiałach sprawy. W sądzie biegły ten zeznał m.in., że „badania podejrzanego mogłyby dużo wnieść, bo być może byłaby informacja co do okoliczności popełnienia tej kradzieży i być może również co do jej motywów, które nim kierowały".
Opierając się na opinii psychologa, sąd uznał, że nie można wykluczyć dużego prawdopodobieństwa, iż mężczyzna popełni taki czyn ponownie - co uzasadnia decyzję o umieszczeniu w zakładzie psychiatrycznym. Pan Lucjan nie złożył zażalenia na to postanowienie, wobec czego stało się ono prawomocne. W lutym 2009 r. pan Lucjan trafił do szpitala psychiatrycznego.
Kasacja RPO
W grudniu 2018 r. RPO złożył do SN kasację, w której wniósł o uchylenie postanowienia sądu rejonowego i umorzenie postępowania karnego wobec pana Lucjana z powodu przedawnienia karalności jego czynu. Kradzież przedmiotu o wartości poniżej 500 zł w 2013 r. przestała bowiem być przestępstwem, a stała się wykroczeniem (wobec sprawcy wykroczenia sąd nie może orzec umieszczenia w szpitalu psychiatrycznym).
W kasacji Rzecznik zarzucił sądowi rażące naruszenie prawa, polegające na:
- orzeczeniu środka zabezpieczającego po wysłuchaniu biegłego psychologa, który swej opinii nie poprzedził badaniem stanu podejrzanego;
- braku dostatecznego uzasadnienia, dlaczego czyn cechuje się znaczną społeczną szkodliwością (bez czego nie jest możliwe umieszczenie w zakładzie) oraz całkowitym braku uzasadnienia, dlaczego zastosowanie tego środka nie wykracza poza zasadę proporcjonalności.
W ocenie Rzecznika wysłuchanie psychologa miało tylko fasadowy charakter. Biegły ten wydał bowiem opinię o podejrzanym, nie przeprowadzając jego badania - nie miał z nim jakiegokolwiek kontaktu. Wprawdzie żaden przepis prawa nie nakazuje przeprowadzenia badania przed opiniowaniem. Jednak wydawanie opinii odnoszącej się do stanu zdrowia psychicznego podejrzanego, diagnozy jego osobowości i wpływu tego na postępowanie musi być poprzedzone jego badaniem. Chodzi bowiem o ochronę przed nadużyciami w zakresie pozbawienia wolności osoby z zaburzeniami psychicznymi, gdy popadła w konflikt z prawem.
Prawo pozwala na umieszczenie sprawcy w zakładzie psychiatrycznym tylko wtedy, jeżeli w stanie niepoczytalności popełnił czyn o znacznej społecznej szkodliwości. Tymczasem sąd w uzasadnieniu pominął okoliczności brane pod uwagę przy jej ocenie. Sąd napisał m.in., że „czyn był szkodliwy społecznie w znacznym stopniu. Godził on w podstawowe dobro chronione – cudzą własność”. Nie polemizując ze stwierdzeniem, że prawo własności jest podstawowym prawem objętym ochroną, Rzecznik wskazał, że sąd nie sprecyzował, dlaczego kradzież roweru o wartości 400 zł jest czynem szkodliwym w sposób znaczny.
Wiąże się to kolejnym naruszeniem przepisów przez sąd. Zgodnie z orzecznictwem SN, zanim sąd umieści kogoś w zakładzie, powinien zważyć, jaką karę należałoby wymierzyć sprawcy gdyby nie był on niepoczytalny i mógł ponosić odpowiedzialność karną. Tylko wtedy, gdyby właściwa była bezwzględna kara pozbawienia wolności, sąd powinien zdecydować o umieszczeniu takiej osoby w zakładzie. Gdyby sąd przyjął, że pan Lucjan był w pełni poczytalny, to zarówno stopień winy jak i społeczna szkodliwość czynu, bezspornie przemawiałyby za karą o charakterze wolnościowym – podkreśla RPO.
Sad powinien był także rozważyć, czy prawdopodobieństwo ponownego popełnienia czynu można zmniejszyć leczeniem w innym trybie niż przez umieszczenie w zakładzie. Jest ono dopuszczalne jedynie wtedy, gdy wykluczona jest możliwość wyleczenia sprawcy w sposób niewymagający tak drastycznego ograniczenia wolności.
Czas przebywania pana Lucjana w zakładzie zamkniętym dwukrotnie przekroczył ustawowe zagrożenie karą pozbawienia wolności za czyn z art. 278 § 1 k.k (kara do pięciu lat). Tak długi okres stosowania tego środka, w odniesieniu do kradzieży roweru o wartości 400 zł, był niewątpliwie niewspółmierny do popełnionego czynu - stwierdza Rzecznik.
Decyzja sądu rejonowego
10 stycznia 2019 r. ten sam sąd rejonowy, który wysłał pana Lucjana do zakładu, umorzył postępowanie wykonawcze wobec niego. Uzasadnił to zmianą prawa, które z przestępstwa pana Lucjana uczyniło wykroczenie. Sąd uznał, że w tej sytuacji niemożliwe jest dalsze postępowanie „w sprawie wykonania środka zabezpieczającego orzeczonego w związku z czynem uprzednio będącym przestępstwem”.
Zarazem sąd podkreślił, że żaden przepis nie regulował sytuacji umorzenia postępowania i zastosowania środka zabezpieczającego za przestępstwo, które po 9 listopada 2013 r. stanowi wykroczenie. Dlatego sąd umorzył postępowanie wykonawcze na podstawie art. 15 § l k.k.w. – uznając że zachodzi „inna przyczyna” takiej decyzji.
Kilkanaście dni potem pan Lucjan został wypisany ze szpitala psychiatrycznego; trafił pod opiekę rodziny.
Ta decyzja sądu nie dezaktualizuje kasacji RPO, czekającej na rozpoznanie w SN. Rzecznik kwestionuje bowiem decyzję sądu z 2008 r. o umorzeniu postępowania karnego wobec pana Lucjana i zastosowaniu środka zabezpieczającego. Ewentualne pozytywne rozstrzygnięcie SN dawałoby panu Lucjanowi prawo do wystąpienia o odszkodowanie od państwa.
II.510.1058.2016