Wywiad RPO dla "Rzeczpospolitej" m.in. o rozpatrywaniu skarg nadzwyczajnych, sytuacji w TK i zasadach inwigilacji
Rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” mówił o rozporządzeniu ws. Systemu Losowego Przydziału Spraw w sądach, uchwale Sądu Najwyższego ws. rozpatrywania skarg nadzwyczajnych, orzeczeniach Trybunału Konstytucyjnego i zasadach kontroli operacyjnej, w tym stosowania Pegasusa.
Sprawa nowelizacji rozporządzenia MS ws. Systemu Losowego Przydziału Spraw
- Uważam, że losowanie mogłoby pozostać regułą, ale faktem jest, iż nie zawsze jest to optymalny sposób ukształtowania składu orzekającego w danej sprawie. Należy bowiem uwzględniać np. specjalizację sędziów czy ich obciążenie sprawami. Niezależnie od tego, rozwiązania dotyczące kształtowania składów orzekających są na tyle istotne z punktu widzenia prawa człowieka do rzetelnego procesu, że powinny być zamieszczane w ustawach - powiedział RPO.
Rozpatrywanie skarg nadzwyczajnych w świetle uchwały Izby Pracy SN ws. Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych
Rzecznik podkreślił, że nie jest jeszcze znane uzasadnienie tej uchwały, więc nie może odpowiedzialnie jej komentować. Sentencja uchwały nawiązuje do wyroku TSUE z 4 września 2025 r., który upoważnia sądy powszechne do uznania za niebyłe niektórych wyroków SN.
Na pytanie, czy sądy powszechne mogą rozpatrywać skargi nadzwyczajne, Marcin Wiącek odpowiedział, że nie ma obecnie przepisów przyznających im taką kompetencję. - Zakładam, że w uzasadnieniu uchwały Sąd Najwyższy wyjaśni, na jakiej podstawie prawnej miałoby to się odbywać - dodał.
Zapytany o zastrzeżenia wobec instytucji skargi nadzwyczajnej, wyrażone w wyroku ETPC Wałęsa przeciwko Polsce, Rzecznik odparł, że Trybunał skrytykował skargę nadzwyczajną w trzech obszarach, ale jej nie zdyskwalifikował. Przede wszystkim negatywnie oceniono to, że prokurator generalny, będący czynnym politykiem, może wnosić skargi i doprowadzić do uchylenia prawomocnego wyroku. W ocenie RPO skargę nadzwyczajną należy poprawić, ale nie powinno się jej likwidować.
Sprawa Trybunału Konstytucyjnego
Marcin Wiącek podkreślił, że kieruje pisma do TK, ponieważ nie ma żadnych przesłanek w przestrzeni prawnej, które pozwalają na stwierdzenie, że ten organ nie istnieje. Orzeka w nim 9 prawidłowo wybranych sędziów i 2 osoby nieuprawnione do orzekania.
Dodał, że ani akty normatywne, ani wyroki TK, które mają zostać opublikowane, nie podlegają kontroli kancelarii premiera. W 2007 r. Trybunał wskazał, że wyrok TK wywołuje skutek prawny już w chwili ogłoszenia jego sentencji na sali rozpraw - dochodzi do obalenia konstytucyjności zaskarżonej normy.
Marcin Wiącek przypomniał, że w czerwcu 2024 r. zapadł wyrok dotyczący tzw. wcześniejszych emerytur. - Nie został on opublikowany. Uznałem jednak, że mam obowiązek zaapelować do organów władzy, aby ten wyrok wziąć pod uwagę, bo jest on merytorycznie słuszny i korzystny dla grupy ok. 100-150 tys. osób. - powiedział.
Zasady kontroli operacyjnej i sprawa Pegasusa
- Od lat RPO, organizacje pozarządowe, prawnicy twierdzą, że kontrola sądu nad czynnościami operacyjnymi jest pozorna. To wina zarówno sądów, jak i wadliwych przepisów. Prawo nie zobowiązuje bowiem sędziów do uzasadniania orzeczenia o zgodzie na prowadzenie inwigilacji. Przepisy nie obligują też sądów do późniejszej kontroli nad przeprowadzonymi czynnościami operacyjnymi. Poza tym osoby inwigilowane nie dowiadują się o tym po fakcie. Nie mogą zweryfikować, z jakich przyczyn byli podsłuchiwani, czy ta inwigilacja była legalna. Obnażył to przed rokiem ETPC w sprawie Pietrzak, Bychawska-Siniarska i inni przeciwko Polsce - mówił Rzecznik.
Na pytanie, jakich zmian oczekuje, Marcin Wiącek wskazał, że przede wszystkim inwigilacja powinna podlegać realnej kontroli sądu. Organ, który występuje o kontrolę operacyjną, powinien mieć obowiązek udostępnienia sądowi akt całej sprawy. Sędzia powinien być zaś zobligowany do uzasadnienia zarówno odmowy zgody na kontrolę operacyjną, jak i zgody na nią. Ingerencja w wolności i prawa człowieka powinna być uzasadniona. Każda osoba, która była poddana inwigilacji, powinna po jakimś czasie zostać o tym poinformowana. Umożliwiłoby to późniejsze skontrolowanie legalności takich czynności. Należy też ograniczyć możliwość stosowania kontroli operacyjnej wyłącznie do przypadków najpoważniejszych przestępstw.
W ocenie RPO sprawa Pegasusa może być impulsem do zmian przepisów ws. inwigilacji. Z tej afery wyłania się kolejny problem. Sędziowie, decydując o zgodzie na kontrolę operacyjną, nie wiedzą, jakie metody będą używane i przy pomocy jakiego narzędzia. - Uważam, że środki takie, jak Pegasus, w ogóle nie powinny być używane - oświadczył Marcin Wiącek.
W jego ocenie można mieć słuszne pretensje do ustawodawcy, który nie wprowadził wystarczających zabezpieczeń dotyczących stosowania inwigilacji. Są luki w prawie, które należy uzupełnić. Zarazem RPO podkreślił, że MSWiA wydał rozporządzenia, które znowelizowały formularze występowania o zgodę na kontrolę operacyjną i na jej przedłużenie. - To krok w bardzo dobrym kierunku, świadczy o tym, że władza dostrzega problemy. To jednak za mało. Ustawy są w tym zakresie wadliwe i należy je zmienić, rozporządzenia nie wystarczą - podsumował Rzecznik.