Biuletyn Informacji Publicznej RPO

RPO: na czyj wniosek rzecznicy dyscyplinarni wzywają sędziów na przesłuchania?

Data:
  • O powody przesłuchań sędziów - którzy zabierają głos o sytuacji w wymiarze sprawiedliwości lub zadali pytania Trybunałowi Sprawiedliwości UE - Rzecznik Praw Obywatelskich pyta sędziowskich rzeczników dyscyplinarnych
  • RPO chce też wiedzieć, na czyj wniosek te czynności są podejmowane. Prawo takie mają: Minister Sprawiedliwości, prezesi lub kolegia sądów apelacyjnych i okręgowych, Krajowa Rada Sądownictwa oraz rzecznicy dyscyplinarni
  • Według RPO przesłuchania mogą prowadzić do „efektu mrożącego”, zniechęcającego sędziów do udziału w debacie publicznej na temat reform sądownictwa
  • Z kolei według Traktatu o funkcjonowaniu UE polscy sędziowie mają prawo zadawać pytania TSUE, jeżeli mają wątpliwości wobec danego aktu prawnego

Rzecznik Praw Obywatelskich z własnej inicjatywy podjął sprawę wzywania kilkorga sędziów na przesłuchania przez rzeczników dyscyplinarnych sądów powszechnych. W trzech pismach zastępca RPO Stanisław Trociuk zwrócił się do rzeczników dyscyplinarnych o podanie przesłanek, które przemawiały za wezwaniem sędziów do złożenia wyjaśnień oraz na czyj wniosek podjęto czynności wyjaśniające.

Zgodnie z Prawem o ustroju sądów powszechnych, rzecznik dyscyplinarny podejmuje czynności wyjaśniające na żądanie Ministra Sprawiedliwości, prezesa sądu apelacyjnego lub okręgowego, kolegium sądu apelacyjnego lub okręgowego, Krajowej Rady Sądownictwa, a także z własnej inicjatywy - po wstępnym ustaleniu okoliczności koniecznych dla stwierdzenia znamion przewinienia dyscyplinarnego.

Wezwania w związku z wypowiedziami sędziów

Pismo do Michała Lasoty, zastępcy Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych, dotyczy wezwania sędziów Igora Tuleyi i Bartłomieja Przymusińskiego do złożenia wyjaśnień w sprawie udziału  w programach informacyjnych, gdzie wypowiadali się na temat aktualnej sytuacji w wymiarze sprawiedliwości.  Według mediów także przewodniczący Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia” Krystian Markiewicz został wezwany na przesłuchanie w sprawie przekroczenia granic swobody wypowiedzi publicznej w opiniach  na temat innych sędziów i „przedstawicieli organów konstytucyjnych”.

W innym piśmie RPO pyta Antoniego Łuczaka, zastępcę Rzecznika Dyscyplinarnego przy Sądzie Okręgowym w Poznaniu o wezwanie sędzi Moniki Frąckowiak do złożenia wyjaśnień dotyczących jej publicznych wystąpień w mediach oraz podczas manifestacji w obronie sądów.

W ocenie Rzecznika Praw Obywatelskich działania te mogą prowadzić do wywołania tzw. „efektu mrożącego”, polegającego na zniechęceniu tych oraz innych sędziów do udziału w przyszłości w debacie publicznej na temat reform ustawodawczych dotykających sądownictwa i bardziej ogólnie - problemów związanych z zapewnieniem niezależności sądów.

Według  RPO w tym kontekście należy mieć na uwadze wyrok Wielkiej Izby Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z 23 czerwca 2016 r. w sprawie Baka przeciwko Węgrom. Trybunał stwierdził w niej naruszenie prawa do sądu oraz wolności słowa sędziego Baki (art. 6 i 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka). Jako prezes Sądu Najwyższego i przewodniczącego węgierskiej Krajowej Rady Sądownictwa, publicznie wyraził on swoje poglądy na temat reform węgierskiego sądownictwa.

Zdaniem Trybunału, sędzia Baka miał nie tylko prawo, ale i obowiązek jako przewodniczący Rady, wyrazić opinię, bowiem funkcje i obowiązki sędziego obejmowały wyrażanie poglądów na temat reform ustawodawczych mogących wpływać na sądownictwo i jego niezależność. Trybunał odwołał się przy tym do dokumentów Rady Europy, które uznają, że każdy sędzia jest odpowiedzialny za promowanie i ochronę niezawisłości sędziowskiej, a sędziowie i sądownictwo powinni być konsultowani  i zaangażowani w prace nad ustawodawstwem dotyczącym ich statusu oraz  funkcjonowania systemu sądowniczego.

Trybunał podkreślał, że poglądy i oświadczenia sędziego Baki nie zawierały ataków na innych sędziów ani krytyki sądów w toczących się sprawach - były wyłącznie krytyką ze ściśle zawodowego punktu widzenia. Jego słowa dotyczyły m.in. niezawisłości
i nieusuwalności sędziów oraz obniżenia ich wieku emerytalnego - co  było kwestiami interesu publicznego. Dlatego Trybunał uznał, że wypowiedzi te - mieszczące się w kontekście debaty o sprawach bardzo ważnego interesu publicznego - wymagały wysokiego poziomu ochrony wolności wypowiedzi.

Wezwania za pytania do TSUE

Kolejne pismo do Michała Lasoty dotyczy sędziów Ewy Maciejewskiej i Igora Tuleyi, wezwanych aby złożyli wyjaśnienia jako świadkowie w związku ze skierowaniem przez nich pytań prejudycjalnych do TSUE. Pytania dotyczyły tego, czy polscy sędziowie  - wobec przeprowadzonych zmian w wymiarze sprawiedliwości – mają szansę pozostać niezawiśli i niezależni od czynników politycznych. Zdaniem sędziów, obecne regulacje prawne odnoszące się do postepowań dyscyplinarnych naruszają niezawisłość sędziowską i pozbawiają stronę skutecznego środka odwoławczego, który przewiduje artykuł 19 ust. 1 akapitu drugiego Traktatu o UE.

RPO przypomniał, że podstawą prawną procedury pytań prejudycjalnych jest art. 267 Traktatu o funkcjonowaniu UE. Zgodnie z nim TSUE jest właściwy do orzekania w trybie prejudycjalnym o wykładni Traktatów oraz o ważności i wykładni aktów przyjętych przez instytucje, organy lub jednostki organizacyjne Unii. Sąd państwa członkowskiego może, jeśli uzna, że decyzja w tej kwestii jest niezbędna do wydania wyroku, zwrócić się do Trybunału o rozpatrzenie tego pytania. W przypadku, gdy pytanie jest podniesione przed sądem krajowym - którego orzeczenia nie podlegają już zaskarżeniu - sąd taki jest zobowiązany wnieść sprawę do Trybunału.

Podmiotami prawa unijnego, które sądy krajowe są zobligowane stosować, są nie tylko państwa członkowskie, ale także ich obywatele. Istotą pytania jest zapewnienie jednolitej wykładni oraz stosowania prawa unijnego w państwach członkowskich. Zgodnie z zasadą pierwszeństwa prawa unijnego, sąd krajowy w razie niezgodności prawa unijnego z prawem krajowym stosuje prawo unijne.

Stanisław Trociuk przypomniał, że w  wyroku z 5 lipca 2016 r. w sprawie C-614/14 TSUE uznał, że sprzeczne z art. 267 TFUE są takie uregulowania prawa krajowego, które w postępowaniu głównym mogą skutkować powstrzymaniem się przez sąd krajowy od zadania pytań prejudycjalnych TSUE w celu m.in. uniknięcia narażenia się na sankcje dyscyplinarne.

Zgodnie z orzecznictwem TSUE, art. 267 TFUE przyznaje sądom krajowym jak najszersze uprawnienie do wystąpienia do TSUE, jeśli uznają one, że w zawisłej przed nimi sprawie pojawiły się pytania związane z wykładnią lub oceną ważności przepisów prawa Unii, wymagające udzielenia odpowiedzi. Sądy krajowe mają więc swobodę w wykonywaniu tego uprawnienia na każdym etapie postępowania, jaki uznają za stosowny. Jak podkreśla TSUE, wyłącznie do sądu krajowego należy ocena  konieczności uzyskania orzeczenia w trybie prejudycjalnym dla wydania wyroku, jak i znaczenia przedstawionych TSUE pytań.

Za warty odnotowania RPO uznał fakt, że w skierowanym do Trybunału Konstytucyjnego wniosku z 23 sierpnia 2018 r. Prokurator Generalny wyraził stanowisko, iż "art. 267 TFUE jest bezpośrednio skuteczny, stanowi bowiem samodzielną podstawę dla sądów krajowych do zwracania się z pytaniem prejudycjalnym do TSUE. Niezależnie zatem od treści przepisów procesowych państwa członkowskiego, sąd krajowy może oprzeć się bezpośrednio na art. 267 w celu uzasadnienia swej kompetencji do skorzystania z procedury prejudycjalnej”.

Tym samym polscy sędziowie – zgodnie z art. 267 TFUE – mają prawo zadawać pytania prejudycjalne Trybunałowi przy jakiekolwiek wątpliwości co do wykładni lub ważności danego aktu prawnego UE - wskazał RPO.

VII.564.56.2018, VII.564.55.2018
 

Załączniki:

Autor informacji: Łukasz Starzewski
Data publikacji:
Osoba udostępniająca: Agnieszka Jędrzejczyk
Data:
Operator: Agnieszka Jędrzejczyk

Zobacz także