RPO w mediach o projekcie noweli ustawy o SN, nowelizacji Kodeksu karnego, "ustawie amnestyjnej" i odwołaniu Hanny Machińskiej
- Prawne skutki działań, za które odpowiedzialny jest Władimir Putin, powinny być osądzone przez odpowiedni trybunał. Co do zasady funkcjonuje Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze, który prowadzi śledztwo w tej sprawie na skutek zawiadomienia kilkudziesięciu państw. Problem prawny polega na tym, że Międzynarodowy Trybunał Karny nie ma kompetencji do osądzenia Putina za zbrodnię agresji - mówił Marcin Wiącek w wywiadzie dla dziennika „Super Express”.
Rzecznik odniósł się też do projektu nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym.
- Jego założenia opierają się na dwóch elementach. To jest wpisanie do ustawy wprost, że sędzia nie może podlegać odpowiedzialności dyscyplinarnej za treść orzeczenia. To jest bardzo ważna zmiana. I druga zmiana polega na tym, że o sprawach sędziowskich w tzw. teście niezależności i sprawach dyscyplinarnych ma orzekać Naczelny Sąd Administracyjny.
- Podstawowym źródłem problemu polskiej władzy sądowniczej, źródłem niekorzystnych rozstrzygnięć dla Polski, które zapadają w trybunałach europejskich jest skład Krajowej Rady Sądownictwa. To jest organ, który ma stać na straży niezależności i niezawisłości sędziów, w związku czym on również powinien być niezależny od innych władz – ustawodawczej i wykonawczej.
RPO podkreślił, że bardzo dużo osób zwraca się o wniesienie skargi nadzwyczajnej do Sądu Najwyższego.
- Moje biuro, w ramach takich jakie daje nam budżet, analizuje wszystkie sprawy. Każdy człowiek, który do nas napisze, otrzymuje odpowiedź. Skarga nadzwyczajna jest bardzo sformalizowanym środkiem prawnym. Jest ona nadzwyczajna, więc przysługuje nie wtedy, kiedy orzeczenie jest niesprawiedliwe, nawet nie wtedy, kiedy narusza prawo. Tu musza być rażące błędy.
Marcin Wiącek został zapytany o opinię na temat ustawy amnestyjnej w sprawie wyborów kopertowych.
- Amnestia nie polega na zakwestionowaniu orzeczeń sądu. Amnestia polega na tym, że akceptujemy, że ktoś dopuścił się czynu zabronionego, dopuścił się przestępstwa, ale darujemy mu karę. […] Ta ustawa w swoim projekcie zawierała wprost polemikę z orzecznictwem sądowym, a to już jest wymierzanie sprawiedliwości. Tu, moim zdaniem, przekroczono to co wolno zrobić ustawie amnestyjnej czy abolicyjnej. Ustawodawca wszedł bezpośrednio w polemikę z orzecznictwem sądowym i wymierzanie sprawiedliwości, a to jest nienaruszalna granica podziału władzy.
Rzecznik odniósł się także do nowelizacji Kodeksu karnego, m. in. do konfiskaty aut za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu oraz wprowadzenia kary bezwzględnego dożywocia.
- Tam są przede wszystkim dwa problemy. Może się zdarzyć taka sytuacja, że osoba bardzo zamożna porusza się tanim samochodem i może się zdarzyć sytuacja odwrotna, że osoba, która nie jest zamożna, porusza się samochodem wartym setki tysięcy zł. Ta sankcja w obu przypadkach może się okazać niewspółmierna do popełnionego czynu. Wątpliwości potęguje fakt, że w pewnych okolicznościach sąd ma obowiązek orzeczenia o przepadku auta. To jest ogólnie duży problem zmian, które zachodzą w prawie karnym w ostatnich latach. Wymiar sprawiedliwości i rozstrzygnięcie sprawy karnej to jest coś, gdzie sąd powinien mieć swobodę. To sędzia powinien ocenić, jak daleko idące było naruszenie prawa i w tej relacji wymierzyć adekwatną karę.
- Z orzecznictwa międzynarodowych trybunałów, w szczególności Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, płynie wniosek, że kara bezwzględnego dożywocia, czyli niedającego szans na warunkowe, przedterminowe zwolnienie, jest nieludzkim traktowaniem. […] Takie rozwiązanie może doprowadzić do tego, że inne kraje nie będą zgadzały się na ekstradycję sprawców przestępstw do Polski ani nie będą stosowały europejskiego nakazu aresztowania, bo będą widziały, że w Polsce grozi kara uznawana za nieludzkie traktowanie.
Rzecznik skomentował również doniesienia medialne dotyczące odwołania z funkcji zastępczyni RPO Hanny Machińskiej.
- To była bardzo trudna decyzja, ponieważ wysoko oceniam działalność i aktywność rzeczniczki Hanny Machińskiej. Natomiast mimo tej wysokiej oceny jej aktywności, uważam że współpraca nie była idealna, a to z tego powodu, że dowiadywałem się o niektórych aktywnościach pani rzeczniczki nie od niej, ale z mediów, od osób trzecich.
- Ja byłem z dr Machińską od kilku dni umówiony na spotkanie, na konkretną godzinę. Pani doktor nie przyszła na to spotkanie, nie poinformowała mnie wcześniej o tym. Ja na to spotkanie czekałem, dlatego pozwoliłem sobie zadzwonić do pani doktor i poinformować, że jej oczekuję, że to spotkanie jednak dojdzie do skutku.
- Jest to bardzo krzywdzące dla mnie, ale przede wszystkim dla trzystu wspaniałych pracowników, ekspertów Biura RRPO. Uważam, że nigdy nie dałem świadectwa, kierując jakiekolwiek wystąpienia czy wypowiedzi, abym miał na względzie reperkusje polityczne, czy to z jednej, czy drugiej strony sporu politycznego. Ja wypowiadam się wyłącznie językiem prawa.
- Mój poprzednik prof. Adam Bodnar czterokrotnie powoływał Zastępcę RPO i mimo że ta decyzja mogła się komuś nie podobać, to nie przypominam sobie, żeby była przedmiotem takiego ataku personalnego na rzecznika i jego urząd.