RPO w mediach o projekcie nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym i odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów sądów powszechnych
- Bez nowelizacji zasad powoływania członków KRS Polska będzie narażona na kolejne negatywne orzeczenia TSUE i ETPC. I to pierwsza fundamentalna uwaga z mojej strony do tego projektu ustawy - mówił w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” Marcin Wiącek o projekcie zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym mającej odblokować pieniądze z KPO.
- W projekcie jest jedna ważna i idąca w dobrym kierunku zmiana, tj. jednoznaczne potwierdzenie, że treść orzeczenia sądowego nie może być przyczyną odpowiedzialności dyscyplinarnej. Przy czym ten projekt nie eliminuje w pełni przepisów wprowadzonych tzw. ustawą kagańcową z 2019 r., a powinien to uczynić, czyli uchylić tę ustawę. - mówił RPO.
- Wielokrotnie wskazywałem, że karanie sędziów za treść orzeczeń jest fundamentalnie niezgodne z zasadą niezawisłości sędziowskiej. Orzeczenia mogą być błędne, ale w państwach demokratycznych istnieją ogólnie przyjęte metody usuwania tych nieprawidłowości, przede wszystkim procedury instancyjne czy tzw. wytyk sędziowski, ale nie odpowiedzialność dyscyplinarna czy karna - podkreślił.
Rzecznik odniósł się także do pomysłu przekazania spraw dyscyplinarnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego. - NSA jest przygotowany merytorycznie do orzekania w sprawach dyscyplinarnych i immunitetowych. Od lat czyni to w odniesieniu do sędziów sądów administracyjnych. Tak więc nie można stwierdzić, że NSA jest niewłaściwy w tego typu sprawach - powiedział, ale zauważył, że problem leży gdzie indziej.
- Konstytucja przeprowadziła bardzo wyraźną linię demarkacyjną między sądownictwem powszechnym, które jest nadzorowane przez Sąd Najwyższy, a sądownictwem administracyjnym, nadzorowanym przez NSA. Nie może być środków prawnych, którymi SN kontrolowałby sądy administracyjne, a NSA sądownictwo powszechne. Nie powinno być tak, że o odpowiedzialności dyscyplinarnej czy o uchyleniu immunitetu sędziego SN orzeka NSA. Tym bardziej nie powinno być tak, że NSA jest sądem drugiej instancji względem orzeczeń sądów powszechnych - zaznaczył rzecznik.
- Sądy administracyjne i powszechne nie powinny wzajemnie ingerować w swoje orzecznictwo - taki był zamysł twórców polskiej konstytucji. I z tym zamysłem ten projekt ustawy nie jest zgodny - podkreślił.
Zapytany o wskazanie optymalnego rozwiązania:
- Pozostawienie kompetencji w SN z zastrzeżeniem, że w sprawach dyscyplinarnych, immunitetowych i wyrażenia zgody na aresztowanie sędziego powinni decydować sędziowie, co do powołania których nie ma zgłaszanych jakichkolwiek zastrzeżeń przez trybunały europejskie. Tylko wówczas unikniemy kolejnych niekorzystnych dla Polski wyroków. A więc powinni to być sędziowie powołani na wniosek KRS przed 2018 r.
- Musimy pamiętać, że projekt ustawy o SN ma wykonać prawo europejskie. A ono wyraźnie wskazuje na wady dotyczące nowej KRS i tym samym wątpliwości co do niezależności sędziów powołanych na jej wniosek. Jeszcze raz podkreślam - bez zmian w KRS nie da się doprowadzić polskiego sądownictwa do stanu zgodnego z prawem UE i konwencją praw człowieka.
Rzecznik mówił też o potrzebie stworzenia mechanizmu weryfikacyjnego sędziów, co do których podnoszone są wątpliwości.
- To, co się podnosi w TSUE i ETPCz, to problem procedury poprzedzającej przedstawienie prezydentowi kandydatów na sędziów. Zadaję sobie pytanie: czy tę procedurę da się uzdrowić przy założeniu, że akt prezydenta doprowadził do nawiązania stosunku służbowego sędziego. Wydaje mi się, że jedynym sposobem, żeby to uczynić, jest wprowadzenie tego mechanizmu weryfikacyjnego, który byłby ograniczony czasowo i pozwalał na podniesienie zarzutu co do niektórych sędziów i zweryfikowanie ich przez prawidłowo powołaną KRS.
Marcin Wiącek był pytany również o test bezstronności, wokół którego toczy się spór między rządem a Komisją Europejską.
- Prawo do niezawisłego sądu jest prawem stron postępowania i to przede wszystkim im powinna przysługiwać inicjatywa – podkreślił.
- W pewnych przypadkach może być tak, że strony postępowania zdają sobie sprawę, iż w konkretnym postępowaniu są wątpliwości co do niezależności organu orzekającego, ale mimo to godzą się na rozstrzygnięcie sprawy i tym samym akceptują to, że ich prawo do sądu będzie w pewnym zakresie spełniało niższe standardy. Ważne, aby w takiej sytuacji było prawo do odwołania się do sądu w pełni niezależnego. Dlatego to przede wszystkim strony powinny mieć możliwość wniesienia o test bezstronności, bo to ich prawo do sądu jest realizowane.
W wywiadzie poruszone zostały również tematy związane ze skargą nadzwyczajną, sędziami pokoju i bieżącymi wyzwaniami RPO.