Konstytucyjność ustawy o dostępie do informacji publicznej. Marcin Wiącek: TK powinien wystąpić do NSA
- Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego nie przedstawiła istotnych rozbieżności w orzecznictwie sądowym co do wykładni pojęć tej ustawy
- Nie wykazała również, aby praktyka stosowania kwestionowanych przez nią przepisów prowadziła do takiego ich rozumienia, które można uznać za niekonstytucyjne
- Kluczowe jest zatem uzyskanie przez TK z Naczelnego Sądu Administracyjnego kompleksowych informacji o sądowej wykładni i stosowaniu tych przepisów
Dlatego Rzecznik Praw Obywatelskich wystąpił do Trybunału Konstytucyjnego o zwrócenie się do NSA o informacje w sprawie stosowania oraz wykładni następujących przepisów prawa w orzecznictwie sądowym:
- art. 4 ust. 1 ustawy z 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej – w zakresie, w jakim posługuje się pojęciami: „władze publiczne" oraz „inne podmioty wykonujące zadania publiczne";
- art. 5 ust. 2 zd. 2 u.d.i.p. – w zakresie, w jakim posługuje się pojęciami: „osoby pełniące funkcje publiczne" oraz „związek z pełnieniem funkcji publicznych”;
- art. 5 ust. 2 zd. 2 u.d.i.p. – w zakresie, w jakim nakłada na władze publiczne oraz inne podmioty wykonujące zadania publiczne obowiązek udostępniania informacji publicznej „o osobach pełniących funkcje publiczne, mające związek z pełnieniem tych funkcji" również w odniesieniu do informacji należących do sfery prywatności oraz danych osobowych tych osób;
- art. 1 ust. 1 i ust. 2 u.d.i.p. i art. 5 ust. 1 u.d.i.p. – w zakresie w jakim przepisy te regulują relację pomiędzy przepisami u.d.i.p. a innymi aktami prawnymi.
W marcu 2021 r. RPO przyłączył się do postępowania TK z wniosku Pierwszej Prezes SN Małgorzaty Manowskiej w tej sprawie. Wniósł o uznanie konstytucyjności zaskarżonych przepisów, a w części o umorzenie postępowania. TK wyznaczył rozprawę na 15 grudnia 2021 r.
W stanowisku dla TK RPO wskazał, że jeśli TK uwzględni wniosek, to obywatele stracą dostęp do informacji publicznej - ustawa przestanie działać. A nie ma problemu "nieostrych" pojęć w ustawie, bo sądy mają prawo do ich prokonstytucyjnej wykładni. Wyjątek od zasady ochrony prywatności osób pełniących funkcje publiczne przy udostępnianiu informacji publicznej uzasadniają zaś standardy konstytucyjne. Odpowiedzialność karna za nieudostępnienie informacji publicznej służy zaś dyscyplinowaniu podmiotów zobowiązanych do terminowego i właściwego rozpatrywania wniosków obywateli.
Rzecznik: zapytać NSA
W kolejnym piśmie procesowym RPO Marcin Wiącek podkreśla, że istota zarzutów I, II i IV z wniosku Pierwszej Prezes SN sprowadza się do twierdzenia, że kwestionowane przepisy naruszają zasadę określoności przepisów prawa. Dowodów na to wnioskodawczyni dopatruje się w orzecznictwie sądów administracyjnych.
Wykładanie pojęć z u.d.i.p. przez sądy administracyjne jest naturalną konsekwencją możliwości wnoszenia skarg do Wojewódzkich Sądów Administracyjnych na decyzję o odmowie udostępnienia informacji publicznej oraz umorzeniu postępowania o udostępnienie informacji publicznej, a także skarg na bezczynność organu.
W ocenie RPO wnioskodawczyni nie wskazała ani na szczególny charakter nieostrości pojęć używanych w zaskarżonych przepisach, ani na istotne rozbieżności w orzecznictwie sądowym co do wykładni tych pojęć. Ograniczyła się do selektywnego przytoczenia niektórych, odpowiadających przyjętym we wniosku tezom, orzeczeń sądów administracyjnych, w których interpretacja tych pojęć wzbudziła jej wątpliwości.
Dlatego dla ewentualnego podzielenia zarzutów wnioskodawczyni przez Trybunał konieczne byłoby wykazanie istotnych rozbieżności w orzecznictwie sądów administracyjnych, które przekładałyby się na brak pewności prawa.
Wnioskodawczyni nie wykazała również, aby praktyka stosowania zakwestionowanych przepisów prowadziła do takiego ich rozumienia, które można ocenić jako niekonstytucyjne. Przeprowadzenie kontroli konstytucyjności mogłoby być możliwe, jeśli wnioskodawca wykazałby, że niekonstytucyjna interpretacja zakwestionowanych przepisów znalazła jednoznaczny i autorytatywny wyraz w orzecznictwie sądowym. Wnioskodawczyni nie przedstawiła jednak żadnych dowodów w postaci jednolitej linii orzeczniczej sądów administracyjnych, świadczących o takiej sytuacji.
I wnioskodawczyni, i pozostali uczestnicy postępowania, powołują się na orzeczenia sądów administracyjnych i ich wykładnię przepisów. Dorobek orzeczniczy w tym zakresie jest bardzo obszerny z uwagi na dużą liczbę spraw, rozpatrywanych przez sądy administracyjne od 20 lat stosowania ustawy. Tylko ze sprawozdania statystycznego NSA z ruchu i sposobu załatwienia spraw za rok 2020 wynika, że w okresie tym wpłynęło do niego 310 skarg kasacyjnych od orzeczeń sądów I instancji dotyczących spraw z zakresu dostępu do informacji publicznej oraz prawa prasowego. Do rozpoznania z poprzedniego okresu pozostało natomiast 428 spraw.
Stąd też za kluczowe należy uznać uzyskanie przez TK kompleksowych informacji o sądowej wykładni i stosowania zakwestionowanych przepisów, z bezpośredniego - najlepiej poinformowanego źródła, jakim jest NSA.
Z uwagi na zawarty w art. 69 ust. 1 ustawy o TK obowiązek, że „Trybunał w toku postępowania powinien zbadać wszystkie istotne okoliczności w celu wszechstronnego wyjaśnienia sprawy”, pominięcie tak istotnego dowodu, jak informacja NSA, nie pozwoli na przeprowadzenie postępowania w sposób rzetelny i spełniający najwyższe standardy rzetelności procesowej, których powinien dochowywać sąd konstytucyjny.
TK ma zaś uprawnienie do zwrócenia się do Prezesa NSA z takim wnioskiem ,według art. 70 ust. 1 ustawy o TK. W ocenie RPO skorzystanie przez TK z tego uprawnienia jest konieczne.
VII.6060.15.2021
Załączniki:
- Dokument