Relacja rzecznika Adama Bodnara z Poznania: spotkałem Wielkoduszną Wielkopolskę
Dla mnie najważniejsza była otwartość i gotowość wzajemnego wysłuchania się. W Pałacu Działyńskich w Poznaniu zebrała się Wielkoduszna Wielkopolska: otwarta na problemy innych, gotowa do wspólnego działania.
Pojechałem do Poznania 22 stycznia, żeby z osobami o różnych poglądach i doświadczeniach porozmawiać o najważniejszych sprawach Wielkopolski. Dzięki otwartości i fantastycznej atmosferze udało się nam ustalić sprawy, które – mam nadzieję – razem zrealizujemy.
Moje zaproszenie przyjął ks. abp Stanisław Gądecki oraz – w imieniu prezydenta Poznania – wiceprezydent Arkadiusz Stasica. Obu jestem za to niezwykle wdzięczny – bo dla wszystkich naszych gości ważne było to, że z uwagą słuchają ich osoby o takiej pozycji w mieście.
A do Pałacu Działyńskich przyszło ponad sto osób.
Żeby sprawniej pracować, po słowach powitania podzieliliśmy się na dwie grupy: ks. abp Gądecki rozmawiał najpierw z osobami bezdomnymi i tymi, które im w Poznaniu pomagają. Ja zaś z prezydentem Stasicą – w drugiej sali spotkaliśmy się z tymi, którzy zajmują się problemami imigrantów. Potem zamieniliśmy się miejscami – dlatego nie byłem przy tym, gdy ks. abp Gądecki komentował ostatnie brutalne ataki na cudzoziemców w Poznaniu.
Dla mnie najważniejsza była otwartość w Poznaniu i gotowość wzajemnego wysłuchania się. W Pałacu Działyńskich zebrała się naprawdę Wielkoduszna Wielkopolska: otwarta na problemy innych, gotowa do wspólnego działania.
Sprawy imigrantów
Imigranci i osoby z nimi współpracujące opowiadały nam o wrogości wobec cudzoziemców. O pogarszającym się klimacie dla przedsiębiorców: „człowiek wstydzi się z zagranicznymi gośćmi wyjść na Rynek, bo są ataki”. O tym, że studenci zagraniczni boją się wychodzić na ulice, więc poznańskie uczelnie będą musiały rezygnować z kierunków wykładanych po angielsku.
Słuchali tego m.in. Polacy opiekującej się rodzinną syryjską mieszkającą w Poznaniu od lata, pan, który w Damaszku współpracował z Nuncjaturą Apostolską (pokazywał zdjęcia Jana Pawła II i dziękował Arcybiskupowi za otwartość Polski na uchodźców z Syrii), pobici w Poznaniu Syryjczyk i Palestyńczyk.
Jeden z naszych gości opowiadał (piękną polszczyzną), że w Poznaniu mieszka od 45 lat. I że teraz przestaje się tu czuć jak w domu. A przecież należy on do tej grupy przybyszy, którzy w Polsce zdobyli wyższe wykształcenie, mają więc wobec naszego kraju ogromny dług wdzięczności.
W tym momencie wszedł na salę ks. abp Gądecki, który skończył już spotkanie o bezdomności. A u nas czuło się ogromne emocje. Prezydent Stasica podsumowywał w pośpiechu, że konieczne jest kolejne spotkanie, że trzeba niezwłocznie podjąć kroki, by poprawić atmosferę w mieście i jego wizerunek. Że konieczne jest spotkanie z policją.
Dalej spotkanie o imigrantach prowadził ks. abp Gądecki.
Dla mnie osobiście ważne jest to, co powiedział w obecności wszystkich gości otwierając całe nasze spotkanie: że Polska nie jest krajem ksenofobicznym. Przyjęła przecież kilkadziesiąt tysięcy Czeczenów i Ukraińców, a nie do pomyślenia jest, by chrześcijanie nie przyjmowali uchodźców. Zwłaszcza że z historii – choćby starożytnych Aten i Sparty – wiemy, że lepiej rozwijają się kraje otwarte. O tym powinniśmy pamiętać – mówił.
Ważne są też dla mnie słowa arcybiskupa, że nadal będzie namawiał parafie z Wielkopolski, aby pozytywnie odpowiedziały na apel papieża Franciszka i przyjmowały uchodźców.
Na spotkaniu w sprawie uchodźców zebraliśmy takie pomysły:
- imigranci gotowi są prowadzić w poznańskich szkołach zajęcia z edukacji antydyskrymincyjnej;
- warto stworzyć specjalny numer ułatwiający zgłaszanie ataków na cudzoziemców na policji. Trzeba po prostu zwiększyć skuteczność policji i prokuratury w ściganiu takich aktów przemocy;
- przyjezdnym przydadzą się konkretne informacje, jak się załatwia sprawy urzędowe w urzędzie wojewódzkim w Poznaniu;
- zajmująca się osobami w kryzysie bezdomności Fundacja Barka chce się włączyć w pomoc dla rodziny syryjskiej, która ratunek przed wojną i przemocą znalazła w Poznaniu.
- chciałbym też zapewnić pomoc prawną starszej pani z Syrii, która chce zamieszkać z siostrą w Anglii.
Sprawy osób bezdomnych
Wizyta w Poznaniu była też okazją do spotkania się środowisk wspierających osoby w kryzysie bezdomności. To oczywiście praca, ale także rodzaj misji – ważne więc, że razem z ks. abp. Gądeckim i prezydentem Stasicą mogliśmy im za to podziękować.
W Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich stworzyliśmy już mapę drogową wychodzenia z bezdomności, ale takie spotkania pozwalają ją uszczegółowić i zrozumieć, co i w jakiej kolejności trzeba robić, żeby pomoc była skuteczna i dobrze zorganizowana.
Na przykład Marta Łubianka ze Stowarzyszenia Monar upomniała się o prawa bezdomnych dzieci, opowiedziała o trudnej sytuacji rodzin w prowadzonych przez nią placówkach, Wiesława Cieślik, kierowniczka ośrodka dla bezdomnych w Szczepankowie, zwróciła uwagę na niewystarczającą liczbę mieszkań komunalnych oraz mieszkań treningowych.
Ks. Abp Gądecki otwierając całe spotkanie mówił też o pracy poznańskiej Caritas, która dla 700 bezdomnych w Poznaniu wspólnie z Miastem stworzyła ogrzewalnię. Z zaciekawieniem – co potwierdził w swoim podsumowaniu - słuchał o innych inicjatywach.
Okazało się przy tym – z relacji przedstawicieli organizacji zajmujących się bezdomnością – że bez dachu nad głową jest w Poznaniu więcej niż 700 osób, bo problem bezdomności polega także na tym, że nie ujawniają go oficjalne statystyki.
Rozmawialiśmy też o nowoczesnych zasadach pomocy, m.in. o tym, że warto promować klauzule społeczne w przetargach miejskich (bo dzięki temu szansę zyskują spółdzielnie socjalne – w Warszawie udało się to już załatwić), a także o mieszkaniach treningowych, w których osoby bezdomne uczą się samodzielnego życia.
Adriana Porowska z Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej, która przyjechała ze mną z Warszawy, dzieliła się doświadczeniami w pomocy bezdomnym. Misja wynajmuje w Warszawie mieszkania treningowe na wolnym rynku i podnajmuje je osobom czekającym na lokal komunalny. To jest prosty i skuteczny sposób, żeby ludzie zaczynali się uczyć mieszkać na swoim.
Sposobem na dodatkowe mieszkania treningowe może być też – zdaniem Ady Porowskiej - wykorzystywanie lokali, do których zgłoszono roszczenia. Żeby nie stały puste do czasu rozstrzygnięć prawnych, można je wykorzystywać na mieszkania treningowe.
Powtarzały się głosy, że nie powinniśmy się szczycić ośrodkami dla bezdomnych – przecież tak naprawdę nikt nie marzy o mieszkaniu w ośrodku. Każdy marzy o mieszkaniu, o własnym domu.
Pracujący z osobami bezdomnymi w Poznaniu mówili o problemach opieki nad osobami starszymi, niepełnosprawnymi oraz o narastającej lawinowo liczbie osób wymagających opieki medycznej i pielęgniarskiej.
Głos zabrali mieszkańcy ośrodków dla bezdomnych oraz pracownicy spółdzielni socjalnych. Opowiadali o tym, jak wychodzi się z bezdomności, jak ogromnie trudne to zadanie i co zwiększa szansę na jego powodzenie.
Naprawdę wstrząsające to świadectwa – ale też budzące podziw i ogromny szacunek.
Wielokrotnie pojawiał się temat związany z migracją osób bezdomnych i przebywaniem w Poznaniu osób z innych gmin. Tak się dzieje, jeśli pomoc organizowana jest „wyspowo”. – Pomożemy 700 osobom, przyjedzie następnych 2000. Jak sobie z tym radzić? – pytał zebranych ks. abp Gądecki.
Zebraliśmy takie oto pomysły:
- Jedna z osób wspomniała o kłopotach osób bezdomnych, które szukają pracy, ale nie mają za co kupować biletów komunikacji miejskiej. Bilety bezpłatne lub choćby zniżki załatwiłyby tu wiele. Prezydent Stasica zareagował natychmiast: 28 stycznia na posiedzeniu Rady Nadzorczej MPK przedstawi ten problem i może da się znaleźć rozwiązanie;
- Spotkanie było doskonałym pretekstem do zainicjowania regularnych spotkań grupy osób przeciwdziałających bezdomności, na wzór Warszawskiej Rady Opiekuńczej, Komisji Dialogu Społecznego przy Prezydencie m.st. Warszawy. Komisja skupia organizacje pozarządowe działające na rzecz osób w kryzysie bezdomności w Warszawie i okolicach i ma realny wpływ na kształt polityki bezdomnościowej w stolicy;
- Dowiedzieliśmy się, iż podobne spotkania chętnie zorganizowaliby przedstawiciele poznańskich organizacji pozarządowych. W Poznaniu działają komisje z udziałem tychże organizacji, nie ma jednak ciała, którego cała energia skupia się na temacie bezdomności;
- Ogromnie ważna była dla mnie dla mnie deklaracja prezydenta Stasicy, by zwracać się do niego z problemami. Że postara się pomóc.
Wielkoduszna Wielkopolska - razem można więcej
Mam nadzieję, że to nie ostatnie nasze spotkanie. Prezydent Stasica zapowiedział zresztą częstsze kontakty z organizacjami pozarządowymi, by wspólnie wypracowywać konkretne rozwiązania. Jest przekonany, że to dobra droga.
Ogromne podziękowania należą się wszystkim organizatorom spotkania – Galerii Tomska, Lidii Sobańskiej z Centrum Kultury Zamek, oraz tym, którzy przyjęli nas w Pałacu Działyńskich – Bibliotece Kórnickiej: dyrektorowi prof. Tomaszowi Jasińskiemu oraz wspierającej nas przez cały czas Janinie Martynie. A także Mikloszowi Deki Czurei, mieszkającemu w Poznaniu wirtuozowi skrzypiec oraz Malwinie Sadowski i Monice Bdździak z Zespołu Szkół Zawodowych nr 1, które zaśpiewały kolędy.
Nie było się łatwo spotkać – bardzo się różnimy i nie zawsze jest nam po drodze. Niektórych gości uraziło np. że w programie spotkania organizowanego przez instytucję publiczną, były kolędy. Jak widać, przychodziliśmy do siebie z daleka. Ale spotkaliśmy się
Jak napisała obecna na spotkaniu Magdalena Wolnik ze Wspólnoty Sant’Egigio (pracuje z bezdomnymi w Warszawie i zgodziła się towarzyszyć nam w wyprawie do Poznania), „Najważniejszą wartością poznańskiego spotkania było szukanie tego, co łączy, dla dobra osób znajdujących się w kryzysie bezdomności oraz imigrantów. Warto rozmawiać, warto się poznawać, warto wspólnie szukać konkretnych rozwiązań”.