Biuletyn Informacji Publicznej RPO

List zastępcy RPO Wojciecha Brzozowskiego do redaktora GW Waldemara Pasia

Data:

Szanowny Panie Redaktorze,

zmuszony jestem prosić Pana o sprostowanie informacji zawartych w Pana artykule w "Gazecie Wyborczej", w którym opisał Pan spotkanie Rzecznika Praw Obywatelskich i jego zastępcy z dziennikarzami w dniu 25 stycznia br. (https://wyborcza.pl/7,162657,29397957,brzozowski-z-pewnoscia-bede-kontynuowal-to-co-robila-dr-machinska.html).

W tekście zamieszczono takie oto zdanie: "Już w pierwszym tygodniu swojej kadencji rzecznik Brzozowski był na pierwszej interwencji - na polsko-białoruskiej granicy był w nocy z 7 na 8 stycznia, chodziło o grupę Afgańczyków, którzy znaleźli się po polskiej stronie granicy". Zgadzają się data i miejsce, zgadza się moje nazwisko, zgadza się narodowość trzech uchodźców. Nie zgadza się jednak rzecz kluczowa: nie było mnie wówczas na Podlasiu.

Wiadomość o dramacie tych trzech osób otrzymałem telefonicznie ok. 1:30 w nocy, gdy trwała akcja ratunkowa, a Afgańczyków zabierano do szpitala. Zgodnie z sugestią mojego kontaktu z Grupy Granica, następnego dnia, czyli w niedzielę rano, odbyłem w tej sprawie rozmowę z osobą dyżurującą w placówce Straży Granicznej w Narewce, prosząc o pilne przekazanie informacji o aktualnym miejscu pobytu uratowanych Afgańczyków oraz jakie czynności i w ramach jakiego postępowania są lub były wobec nich prowadzone. Pytałem też, czy deklarowali oni chęć ubiegania się w Polsce o ochronę międzynarodową, a jeżeli tak, to jakie podjęto działania i czy wnioski o taką ochronę zostały przyjęte. Kolejnego dnia, czyli w poniedziałek, moje pytania zostały ponowione drogą pisemną. Na Podlasiu byłem natomiast osobiście w ubiegłym tygodniu, 19 i 20 stycznia br.

Sprostowanie tej wiadomości uważam za konieczne nie tylko ze względu na ścisłość przekazu, ale przede wszystkim przez elementarny szacunek dla osób, które z poświęceniem udzielają pomocy na pierwszej linii tego kryzysu humanitarnego i które są najprawdziwszymi bohaterami tej i wielu innych przerażających historii. Podejmuję stale i zamierzam nadal podejmować takie interwencje - telefonicznie i osobiście, zależnie od potrzeby - choć mam świadomość, że pewnie nie wszystkie z nich zakończą się powodzeniem, podobnie jak działo się to niestety także w okresie przed objęciem przeze mnie urzędu.

Muszę też dodać - choć to już rzecz mniej istotna - że nie miałem okazji, by "niuansować swoje stanowisko [w] kwestii bezwzględnego domniemania konstytucyjności", bo takiego wcześniej nie zająłem, ani na spotkaniu, ani w pracy naukowej. Nie mógłbym przecież zgodzić się z twierdzeniem, że np. przepis uznany przez Trybunał za niekonstytucyjny, a następnie uchwalony ponownie przez Sejm w identycznej formie, korzysta z takiego domniemania.

Gdy zaś chodzi o profesorów prawa, których zdaniem (rzekomo) domniemanie konstytucyjności już nie obowiązuje, pragnę zauważyć, że osoba podana przez Pana na spotkaniu prasowym w roli przykładu, czyli prof. Marcin Matczak, bynajmniej tego w materiale zalinkowanym w internetowej wersji artykułu nie twierdzi. Pisze natomiast: "Kiedy więc ktoś was spyta, co z domniemaniem konstytucyjności, odpowiedzcie: obowiązuje, ale w nowej formie. [...] niezależny sąd może to domniemanie obalić, odmawiając zastosowania niekonstytucyjnej ustawy w danej konkretnej sprawie". Pod tym - wcale zresztą nie takim nowym - poglądem mogę się akurat śmiało podpisać.

Łączę wyrazy szacunku
Wojciech Brzozowski
Zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich

Ważne linki:

Autor informacji: Krzysztof Michałowski
Data publikacji:
Osoba udostępniająca: Krzysztof Michałowski
Data:
Operator: Krzysztof Michałowski