O sytuacji sądownictwa i praw obywateli w związku ze spodziewanymi wyrokami TSUE i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka: wywiad RPO Adama Bodnara w radiu TOK FM
Konsekwencje ostatnich wyroków sądów europejskich będą dla polskiego sądownictwa takie, że system stanie się jeszcze bardziej rozwibrowany, jeszcze mniej stabilny. Że łatwiej będzie podważać zapadające w polskich sądach wyroki. Ale jednocześnie sędziom walczącym o prawdziwie sprawiedliwy, działający zgodnie z Konstytucją i dla ludzi – a nie dla władzy – wymiar sprawiedliwości te europejskie orzeczenia dodadzą sił. Bo są jak dostawa tlenu – mówił w TOK FM rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar
Rozmowa dotyczyła sytuacji po zawieszeniu postępowań o uchylenie immunitetu sędziom w Izbie Dyscyplinarnej SN, po wyroku NSA uznającym bezprawność decyzji Krajowej Rady Sądownictwa o wskazaniu prezydentowi kandydatów na sędziów SN, a także przed spodziewanymi przeczeniami Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu w sprawie polskiego sądownictwa oraz Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu w sprawie praw polskich obywateli stających przed takim wymiarem sprawiedliwości.
Jacek Żakowski, TOK FM: Jakie znaczenie ma zawieszenie przez Izbę Dyscyplinarną SN postępowania w sprawie sędziego Wróbla, wybitnego prawnika z Uniwersytetu Jagiellońskiego, oskarżanego przez wydział spraw wewnętrznych prokuratury, że nie dopełnił obowiązków, bo nie sprawdził, czy osoba, której kara więzienia została cofnięta przez Sąd Najwyższy, przebywa w zakładzie karnym, czy jest na wolności.
Adam Bodnar: Przede wszystkim w tej sprawie należy pamiętać o tym, że wszystko zostało wcześniej dogłębnie wyjaśniona w sądzie: błąd popełnili pracownicy sądu i nie można sędziego winić za to, co się stało. Co więcej, zostały już wyciągnięte konsekwencje dyscyplinarne w stosunku do osób, które zawiniły.
Więc jeśli pyta mnie Pan wyjaśnienie tej sprawy, to chodzi tu o to, żeby znaleźć powód do oskarżenia sędziego Wróbla, do przedstawienia go opinii publicznej w negatywnym świetle, i do utrudnienia mu życia przez to postępowanie przed Izbą dyscyplinarną. I o pokazanie całemu sądownictwu, wszystkim sędziom, że - czy to Tuleya czy Żurek, czy w Markiewicz, czy wielki wybitny prof. Włodzimierz Wróbel, - każdy może stać się obiektem zainteresowania władz, każdego mogą spotkać konsekwencje, łącznie z oskarżeniem karnym.
Absurd tej sytuacji oczywiście polega na tym, że sędzia Wróbel był sprawozdawcą w tej sprawie a nie przewodniczącym składu orzekającego, więc nie na nim spoczywały tego typu obowiązki, jeżeli one w ogóle w ogóle były.
Czy Pana zdaniem ta decyzja Izby Dyscyplinarnej nie ma jednak związku z sugestią rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej Jewgenija Tanczewa, który uznał, że polski system dyscyplinarny sędziów jest sprzeczne z prawem Unii Europejskiej? Może po prostu Izba Dyscyplinarna się cofa pod wpływem wizji nadchodzącego wyroku Trybunału Sprawiedliwości?
Pamiętajmy, że Izba Dyscyplinarna prowadzi teraz w stosunku do sędziów tylko postępowania w sprawie uchylenia immunitetu: to jest właśnie sprawa prof. Wróbla i sprawa sędziego Igora Tuleyi. Dlaczego tak jest? Ponieważ Izba Dyscyplinarna tak literalnie zinterpretowała postanowienie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 8 kwietnia 2020 roku o tym, żeby nie orzekała i nie prowadziła postępowań w sprawach dyscyplinarnych. Więc nie zajmuje się ani ona ani prokuratura postępowaniami dyscyplinarnymi, tylko wnioskami o uchylenie immunitetu, łącznie wszczęciem postępowania przygotowawczego w stosunku do sędziów. Dotyczyło to sędzi Morawiec, sędziego Tuleyi, a teraz tej trójki sędziów Sądu Najwyższego.
Ale jednak te czarne chmury już się coraz bardziej nad Izbą Dyscyplinarną zbierają, ponieważ z jednej strony mamy opinię rzecznika generalnego TSUE Tanczewa, a z drugiej strony - jest wniosek Komisji Europejskiej o to, żeby także w kontekście tych postępowań immunitetowych TSUE wydał postanowienie tymczasowe.
Mam nadzieję, że wkrótce zostanie ono wydane.
Miałem nadzieję, że zostanie wydane wcześniej, nie będzie tyle czekania (dlatego ostatnio krytycznie się wypowiadałem w tej sprawie), ale być może te okoliczności wpływają na to, że ta machina zaczyna się dziś cofać, może zaczyna zgrzytać, i nie może represjonować sędziów tak, jak zamierzała.
Tu pojawia się jeszcze kolejny kontekst to znaczy nadchodzące pieniądze z Europejskiego Planu Odbudowy. Być może już w lipcu ruszą wypłaty powiązane z mechanizmem praworządności. Czy Pana zdaniem to połączenie daje szansę na cofnięcie tych antykonstytucyjnych zmian, które koalicja rządząca wprowadziła w wymiarze sprawiedliwości?
Rozporządzenie o warunkowości finansowania faktycznie uzależnia wypłatę środków od przestrzegania zasad praworządności. Ale jesteśmy obecnie takim etapie, że Komisja Europejska dopiero przygotowuje wskazówki, jak to rozporządzenie należy to interpretować. Zanim zobaczymy te wskazówki i zanim zobaczymy konkretne postępowania, mnie naprawdę sporo czasu. A nacisk na to, aby te środki wydawać jak najszybciej, jest tak silny, że wątpię, aby zasada praworządności miała jakikolwiek wpływ, szczególnie w tym pierwszym etapie. Być może kiedyś później.
Myślę, że większe znaczenie może mieć pewne atmosfera polityczna. Jednak Krajowy Plan Odbudowy musi zostać teraz poddany analizie i zatwierdzony przez Komisję Europejską. Być może poszedł jakiś sygnał polityczny, że nie ma co tworzyć dodatkowych punktów sporu, szczególnie tak symbolicznej. Przypomnimy sobie, co się stało w przypadku sędziego Igora Tuleyi: wszyscy spodziewali, że zostanie wydana decyzja Izby Dyscyplinarnej o „zakuciu go w kajdanki” (nazywając rzeczy po imieniu), a jednak Izba Dyscyplinarna podjęła decyzję o odmowie zgody na doprowadzenie sędziego Tulei do prokuratury. Miało to symbolicznym wymiar biorąc pod uwagę to, co się działo wtedy przed Sądem Najwyższym.
Część komentatorów ma nadzieję, że ta maszyna PiS-owska się zacięła i teraz zacznie się staczać z tej górki, na którą wjechała. Fakty, o których teraz rozmawiamy, mogą sugerować, że tak rzeczywiście jest. A Pana zdaniem?
Nie, moim zdaniem cała machina się nie zacięła. Teraz, jak tylko wkroczymy w kolejny etap, jak już przejdzie cała burza dotycząca Krajowego Planu Odbudowy, to przejdziemy na etap włączania Trybunału Konstytucyjnego do utwardzania zmian i kwestionowania rozstrzygnięć, które zostały wydane przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
13 maja Trybunał Konstytucyjny ma rozstrzygać, czy Trybunał Sprawiedliwości w ogóle może stosować środki tymczasowe w sprawach dotyczących wymiaru sprawiedliwości. Obawiam się, że te argumenty typu „tożsamość konstytucyjna”, „my mamy prawo do ustalania, jak wygląda nasz porządek konstytucyjny, a zwłaszcza reguły dotyczące organizacji sądownictwa” będą wyciągane na plan pierwszy, i w ten sposób będzie osłabiane ostrze wyroków i opinii rzecznika generalnego TSUE i oczekiwanego wyroku TSUE.
Pamiętajmy też, że wczoraj Naczelny Sąd Administracyjny wydał bardzo ważne wyroki dotyczące oceny procedur powołań sędziów SN przez Krajową Radę Sądownictwa. Z jednej strony stwierdził, że uchwały KRS są nieważne i niezgodne z prawem unijnym (w ten sposób NSA odpowiedział na wcześniejszy wyrok TSUE), ale z drugiej strony stwierdził, że nie można podważać nominacji prezydenta do SN.
Przed nami jest też wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu dotyczący sędziów-dublerów w Trybunale Konstytucyjnym. W sensie prawnym może on mieć ogromne znaczenie: może oznaczać unieważnienie decyzji wydawanych przez tych sędziów. Pana zdaniem to jest realne? Jakie to będzie miało skutki?
Faktycznie, dziś o godzinie 10 Europejski Trybunał Praw Człowieka ogłosi wyrok w sprawie Xero Flor sp. z o.o. przeciwko Polsce. To jest taka dość prozaiczna historia dotycząca producenta trawników rolowanych, który miał proces odszkodowawczy, a w tym procesie podnosił argumenty dotyczące niezgodności jednego z przepisów z Konstytucją. Sprawa ostatecznie trafiła do Trybunału Konstytucyjnego i w sprawie orzekał sędzia, który nie jest sędzią w rozumieniu konstytucyjnym - pan Mariusz Muszyński. Skarga konstytucyjna została oddalona, spółka poskarżyła Trybunał w Strasburgu i Trybunał będzie oceniał m.in., jak ocenić działanie sądu konstytucyjnego, w którym zasiadała osoba nieuprawniona do orzekania.
Gdyby ETPCz stwierdził niezgodność działania takiego sądu z Europejską Konwencją Praw Człowieka, to może mieć to znaczenie z punktu widzenia podważania różnych wyroków wydawanych przez Trybunał Konstytucyjny.
Taka będzie najważniejsza konsekwencja tych wszystkich postępowań: już teraz nasz wymiar sprawiedliwości jest rozwibrowany, jeśli chodzi o stan niepewności, a teraz, dzięki tym wyrokom, w tym także temu wyrokowi Naczelnego Sądu Administracyjnego, będzie bardzo łatwo podważać wyroki wydawane z udziałem sędziów powoływanych do Sądu Najwyższego z naruszeniem prawa w wyniku wniosku KRS.
To wszystko jeszcze przez kolejne miesiące będzie w takim dynamicznym stanie. Ale te wszystkie postępowania dają niezwykłą siłę i poczucie integralności zawodowej tym wszystkim, którzy walczą wymiar sprawiedliwości, i tym, którzy wierzą w to, że sądy powinny działać zgodnie z prawem, być wierne swojej konstytucyjnej misji jaką ma trzecia władza. Sędziowie po prostu potrzebują takiej stałej dostawy tlenu, że ktoś mówi, że to co robią, robią zgodnie z prawem i wartościami, które podzielają.