Biuletyn Informacji Publicznej RPO

Działacz Świadków Jehowy skazany w latach 50. Kasacja RPO 

Data:
  • Na 5 lat więzienia skazano w latach 50. XX wieku działacza Świadków Jehowy  
  • Uznano go za winnego udziału w „związku. którego istnienie miało pozostać tajemnicą wobec władzy państwowej” oraz rozpowszechniania jego pism 
  • Wyrok był formą represji, bo oskarżony działał w ramach konstytucyjnej wolności wyznania - którą ówczesne prawo formalnie gwarantowało 
  • A wspólnota wyznaniowa - jako oparta wyłącznie na więzach religijnych - nie może być w ogóle uznawana za "związek" w rozumieniu prawa karnego

Rzecznik Praw Obywatelskich złożył kasację do Sądu Najwyższego z wnioskiem o uniewinnienie obywatela. Zgodnie z utrwaloną linią orzeczniczą, SN uwzględniał takie wcześniejsze kasacje RPO.

Historia sprawy

Sąd Wojewódzki w kwietniu 1954 r. skazał pana Stanisława (aresztowanego w sierpniu 1953 r.) za to, że w latach 1950-1953 brał udział w związku „Świadkowie Jehowy”, którego istnienie miało pozostać tajemnicą wobec władzy państwowej. Miało to polegać na pełnieniu w nim kierowniczych funkcji jako „sługa grupy „Łódż-Północ” i „Łódź-Zachód” oraz gospodarz obwodu 13a”.

Ponadto przechowywał i rozpowszechniał literaturę związku , w tym broszury p.t. „Strażnica, „Ewolucja przeciw nowemu światu” i inne zawierające fałszywe wiadomości mogące wyrządzić istotną szkodę interesom Państwa Polskiego.

Kara łączna za te czyny opiewała na 5 lat więzienia. Sąd Najwyższy utrzymał wyrok.

Rzecznik zarzucił mu rażące i mające istotny wpływ na jego treść naruszenie prawa materialnego: art. 23 par. 1 oraz art. 36 dekretu z 13 czerwca 1946 r. o przestępstwach szczególnie niebezpiecznych w okresie odbudowy Państwa Polskiego (tzw.  mały kodeks karny) - poprzez skazanie oskarżonego za czyny określone w tych przepisach, mimo że brak było w jego działaniu znamion tych występków.

RPO wniósł o uchylenie orzeczenia SN oraz utrzymanego nim w mocy wyroku b. Sądu Wojewódzkiego i uniewinnienie skazanego. 

Argumenty RPO 

Prowadzone przeciwko oskarżonemu postępowanie karne było przejawem represji władz wobec Świadków Jehowy.

Aby można było mówić o występku z art. 23 par. 1 m.k.k., niezbędne było ustalenie, że druki i pisma zawierają treści, które nawołują do popełnienia zbrodni lub pochwalają zbrodnię lub których treść ma pozostawać tajemnicą wobec władzy państwowej albo które zawierają fałszywe wiadomości mogące wyrządzić istotną szkodę interesom Państwa Polskiego bądź obniżyć powagę jego naczelnych organów. 

Tymczasem w licznych orzeczeniach, dotyczących ścigania karnoprawnego Świadków Jehowy w tamtych latach, SN wielokrotnie wyrażał jednoznaczne stanowisko o bezpodstawności ocen działalności wspólnoty przez pryzmat tych przepisów.

Mimo niemożności zapoznania się pismami i drukami, które miał przechowywać i rozpowszechniać skazany - skoro czynił to w ramach przynależności do Świadków Jehowy i było to nierozłącznie związane z jego działalnością w nim - to mieściło się to w granicach wolności wyznania, gwarantowanej formalnie przez tzw. małą konstytucję oraz dekret z 5 sierpnia 1949 r. o ochronie wolności sumienia i wyznania.  Druki i pisma nie były tymi, o których mówił art. 23 par. 1 m.k.k. Nie sposób więc było twierdzić, że mogło to stanowić podstawę odpowiedzialności karnej, skoro nie wyczerpywało znamion tego występku.

W licznych orzeczeniach, które składają się na ugruntowaną linię orzeczniczą, SN uznawał, że nie jest możliwe odnoszenie pojęcia „związku” w rozumieniu prawa karnego materialnego do wspólnoty o charakterze religijnym, wyznaniowym - zbiorowiska ludzi, których łączy nie więź organizacyjna, ale religijna. W konsekwencji wspólnota wyznaniowa Świadków Jehowy - jako oparta wyłącznie na więzach religijnych - nie może być w ogóle uznawana za "związek" w rozumieniu prawa karnego.

A jej istnienie i działalność - funkcjonującej uprzednio na podstawie rozporządzenia Prezydenta RP z 27 października 1932 r. Prawo o stowarzyszeniach -  po delegalizacji w lipcu 1950 r. nie stanowiło tajemnicy dla ówczesnych władz. Jej członkowie podejmowali bowiem liczne próby prawnego usankcjonowania działalności. Przedkładali m.in. władzom statut wspólnoty i wnioski o ponowną rejestrację.

Jak podkreślił SN w uzasadnieniu wyroku z 12 stycznia 1995 r., „uznawanie tajności struktur religijnych wyznania, któremu oficjalnie i bezpodstawnie odmówiono prawa do jawnego funkcjonowania, za wypełniające znamiona "tajności związku", było rażącym nadużyciem prawa karnego, w celu korzystania wyłącznie z jego represyjnej funkcji. Była nadto w tym stanowisku hipokryzja - za tajne uznawano to, czego władza państwowa nie chciała przyjąć do wiadomości”.

Te uwagi mają pełne zastosowanie i do tej sprawy. Przypisanie oskarżonemu czynu z art. 36 m.k.k. - stanowiącego w istocie realizację konstytucyjnego prawa do wykonywania praktyk religijnych - nie wyczerpywało znamion przestępstwa, a skazanie go miało formę politycznej represji – podkreśla w kasacji zastępca RPO Stanisław Trociuk.

II.510.1119.2021

Autor informacji: Łukasz Starzewski
Data publikacji:
Osoba udostępniająca: Krzysztof Michałowski
Data:
Opis: Dochodzi informacja o wyroku
Operator: Krzysztof Michałowski
Data:
Operator: Łukasz Starzewski