Happeningi uliczne. Rzecznik zaniepokojony działaniami policji
- Happeningi uliczne czy spektakle wystawiane w oknach są chronione przez konstytucyjne zasady wolności wyrażania poglądów, pozyskiwania i rozpowszechniania informacji, a także wolności zgromadzeń
- Tymczasem mogą być uznawane za "wybryki zakłócające spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołujące zgorszenie w miejscu publicznym" - za co grozi areszt, ograniczenie wolności albo grzywna
- Policja legitymuje bowiem ich organizatorów i uczestników; nachodzi także mieszkańców "szklanego domu" na stołecznym Żoliborzu, gdzie wystawiono inscenizację ”Dziadów”
Rzecznik Praw Obywatelskich wystąpił do Komendanta Głównego Policji o podanie szczegółowej podstawy prawnej działań w tych sprawach.
Z doniesień mediów wynika, że policjanci podejmują działania wobec osób pokojowo manifestujących swoje poglądy poprzez ekspresję artystyczną czy happeningi uliczne. Media wskazują m.in. na:
- legitymowanie osób, które z koksownikiem i w mundurach milicjantów PRL w pobliżu domu wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego zainscenizowały jego internowanie,
- legitymowanie grupy osób, która na pl. Piłsudskiego chciała rozwinąć flagę Unii Europejskiej,
- prowadzenie wywiadów z osobami mieszkającymi w budynku przy ul. Mickiewicza, w którym wystawiono inscenizacja „Dziadów” Adama Mickiewicza.
Czy to naprawdę "wybryk"?
Opisane sytuacje wskazują, że legitymowanie podejmowano w związku z podejrzeniem popełnienia wykroczenia z art. 51 § 1 Kodeksu wykroczeń. Według niego „kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny”.
Sąd Najwyższy uznawał, że taki wybryk to zachowanie się, "jakiego wśród konkretnych okoliczności czasu, miejsca i otoczenia, ze względu na przyjęte zwyczajowo normy ludzkiego współżycia, nie należało się spodziewać; które wywołuje powszechne negatywne oceny społeczne i odczucia odrazy, gniewu, oburzenia”.
Według SN nie może zaś być uznany za taki wybryk czyn, "który nie tylko, iż nie koliduje w rażący sposób z obowiązującymi w określonym kontekście sytuacyjnym normami zachowania się, ale wręcz wzbudza, w odbiorze powszechnym – oceny akceptacji, choćby milczącej zgody, aprobaty, podziwu lub uznania”.
Happeningi - gdy zawodzą instytucjonalne formy komunikacji społecznej
W tym kontekście RPO podkreśla, że publiczne wyrażanie poglądów w różnych formach - także na ulicach i placach miast - stanowi całkowicie akceptowaną i zwyczajowo dopuszczalną w cywilizowanych społeczeństwach formę dialogu społeczeństwa lub jego części z władzą. Chodzi zwłaszcza o sytuacje, gdy zawodzą instytucjonalne formy komunikacji społecznej - realizowane np. przez przedstawicieli społeczeństwa w parlamencie.
U podstaw takich wydarzeń leży nie tylko interes jednostek, ale również interes ogólnospołeczny. W ten sposób gwarantowany jest bowiem podstawowy dla demokracji mechanizm konfrontacji różnych poglądów i idei - także tych poglądów i idei, które nie są wygodne i przyjemne dla władzy, czy których władza nie podziela.
Taka formuła publicznych wypowiedzi, która nie spotyka się z neutralnością ze strony policji, uzupełnia mechanizm przedstawicielski. Zapobiega powstawaniu takich napięć w społeczeństwie, wynikających z przerwania komunikacji społecznej, które mogłyby zagrozić demokracji.
Z całą pewnością tego typu wypowiedzi nie mogą być zatem traktowane jako wybryk w rozumieniu art. 51 § 1 Kw.
Swoboda wypowiedzi dotyczy nie tylko treści, ale i formy
Zarówno organizatorzy happeningów i spektaklu teatralnego, jak i ich uczestnicy, korzystają z konstytucyjnie chronionej wolności wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji, a także konstytucyjnej wolności zgromadzeń. Wszelkie działania policji powinny być zgodne z konstytucyjnymi standardami, zwłaszcza z art. 54 ust. 1 Konstytucji RP, który zapewnia każdemu wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji, a także z art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
A swoboda wypowiedzi obejmuje nie tylko jej treść, ale również formę. Zagadnienie to - zwłaszcza w odniesieniu do debaty publicznej – podkreśla orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka na gruncie art. 10 EKPC. Jak wskazuje ETPCz, uczestnicy debaty publicznej mogą sobie pozwolić na pewien stopień nieumiarkowania.
Dotyczy to również wypowiedzi, które posługują się nierzadko bardzo wyrazistymi, czy nawet przesadzonymi i mało eleganckimi środkami ekspresji.
VII.564.135.2020
Załączniki:
- Dokument
- Dokument