Policja legitymuje za wybryki, a nie za zadawanie niewygodnych pytań rządzącym
- Policja wie, że nie wolno legitymować obywateli tylko dlatego, że zadają niewygodne pytania premierowi, ministrom lub posłom PIS
- Policja musi jednak legitymować tych, którzy „podejmują próby zakłócania” spotkań z przedstawicielami władzy
- Nie oznacza to jednak, że przeciwko każdemu z wylegitymowanych jest prowadzone postepowanie
O praktykę legitymowania osób, które na publicznych spotkaniach zadawały niewygodne pytania przedstawicielom wladz, ludzie alarmowali wiosną Rzecznika Praw Obywatelskich. Uważali, że zachowania policjantów są skutkiem odgórnych zaleceń. 13 czerwca RPO zapytał o to Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Teraz dostał odpowiedź od wiceministra Jarosława Zielińskiego:
-
Komenda Główna Policji nie kierowała do jednostek organizacyjnych poleceń, wytycznych i instrukcji postępowania nakazujących policjantom legitymowanie uczestników spotkań z politykami partii Prawo i Sprawiedliwość.
-
Teza o zatrzymywaniu lub legitymowania przez policję osób z uwagi na zadawane przez nie pytania jest bezpodstawna, bo takie przypadki nie miały miejsca.
-
Miały za to miejsce przypadki legitymowania tych, którzy „krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołują zgorszenie w miejscu publicznym”, bo to jest wykroczenie na podstawie art 51 § 1 Kodeksu wykroczeń i podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
-
Legitymowanie nie oznacza obligatoryjnego wszczynania przez policję postępowań karnych i mandatowych.
Minister Zieliński zapewnił też Rzecznika Praw Obywatelskich, że na spotkaniach z przedstawicielami władz „jest miejsce dla osób z wszystkich opcji politycznych, jednak sam fakt prezentowania innej opinii nie może prowadzić do podejmowania przez te osoby prób zakłócania spotkania”.
Natomiast policja reaguje tam, gdzie jest naruszane prawo i w sytuacjach, w których doszło do naruszenia porządku publicznego.