Efektywność sądownictwa i prawa rodzicielskie. Sesja 24 III KPO
- Rozstanie rodziców i ich konflikt o sposób wychowania dziecka zawsze to dziecko emocjonalnie obciąża. Sposób, w jaki to następuje, ma wpływ na jego przeżycia i rozwój psychofizyczny. Jednocześnie skutki rozstania angażują wielu ludzi wokół – znajomych, przyjaciół, pedagogów, psychologów, sędziów, kuratorów, adwokatów, policję, lekarzy. Wszyscy oni są ważni. Wszyscy mogą przyczynić się do tego, aby rozstanie rodziców nie było dla dziecka nieprzezwyciężalną traumą.
- Tymczasem w polskich sądach postępowania przeciągają się. To dodatkowa trauma. Choć każda kolejna nowelizacja przepisów prawa ma na celu usprawnienie działań sądu, to ciągle zamierzony cel trudno jest osiągnąć.
- Dlaczego tak jest, w czym tkwi problem, jak możemy temu przeciwdziałać i czy w ogóle możemy temu przeciwdziałać?
- Prelegenci jako praktycy znają problem i wiedzą, jakie negatywne skutki niesie ze sobą przewlekłość postępowań w sprawach rodzinnych. Umieli więc rozbudować listę spraw do załatwienia.
W Polsce rozpada się mniej więcej co trzecie małżeństwo – w miastach jest to już prawie co drugie małżeństwo. To ok. 65 tysięcy rozwodów rocznie. W 2013 roku ponad 51 tys. dzieci w wieku 0-15 lat doświadczyło rozwodu rodziców. A nie mamy przecież danych o rozpadających się związkach nieformalnych, w których rodzi się ponad 22% wszystkich polskich dzieci. Konflikt i rozstanie rodziców zawsze obciąża emocjonalnie dziecko. Sposób, w jaki rodzice się rozstają, ma wpływ na jego przeżycia i rozwój. Z drugiej strony – rozstanie to nie jest coś, co dzieje się tylko w rodzinie.
Zgodnie z prawem przedstawicielami ustawowymi dziecka są rodzice i pozostaje ono pod ich władzą rodzicielską. Jeśli rodzice są razem, każde z nich może działać samodzielnie jako przedstawiciel ustawowy dziecka – tak stanowi Kodeks rodzinny i opiekuńczy. Sytuacja może ulec zmianie, gdy rodzice podejmą decyzję o rozstaniu oraz gdy rozpocznie się między nimi spór w sprawach wychowania i utrzymania dziecka.
Wtedy bardzo często to sąd decyduje, kto będzie sprawował opiekę, gdzie będzie mieszkało dziecko, jak będą wyglądały kontakty dziecka z drugim rodzicem. Każdy z rodziców może tu zająć odmienne stanowisko procesowe, a spory między nimi mogą znacząco utrudniać wydanie orzeczenia kompleksowo zabezpieczającego dobro dziecka.
Spór między rodzicami ma niewątpliwie bezpośrednie przełożenie na długotrwałość postępowań.
Rzecznik Praw Obywatelskich w ciągu ostatnich lat wskazywał na kilka kluczowych kwestii, od których zależy poprawa tej sytuacji:
Wskazane byłoby, aby dziecko przed sądem miało swojego pełnomocnika (odrębnego od pełnomocnika procesowego rodziców). We wrześniu tego roku weszły w życie nowe przepisy Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, regulujące instytucję kuratora reprezentującego dziecko.
RPO wraz z organizacjami społecznymi promuje też Standardy pomocy dziecku w sytuacji rozstania rodziców, stwierdził bowiem, że sprawny i chroniący dziecko tryb postępowania przed sądem możliwy jest także dzięki dobrej współpracy wielu instytucji – nie tylko rodziców i sądu, ale także służby kuratorskiej, opiniodawczych zespołów sądowych specjalistów, placówek oświatowych, służby zdrowia, policji, instytucji pomocy społecznej.
Głębsza analiza sytuacji samego sądownictwa rodzinnego możliwa była dzięki zorganizowanemu w 2018 r. przez RPO Kongresowi Praw Rodzicielskich. Panel zatytułowany: Efektywność postępowań sądowych w sprawach rodzinnych zakończył się wtedy konkretnymi postulatami, by:
- przemodelować sposób zarządzania sądami – funkcjonowanie sądów to problem systemowy, który w postępowaniach rodzinnych ma szczególne znaczenie (czas dla dzieci płynie zupełnie inaczej);
- zacząć od namawiania rodziców do terapii rodzinnej;
- zmienić podejście sędziów do spraw (np. możliwość składania prywatnych opinii, uwzględnianie tych opinii);
- doprowadzić do tego, by sąd podejmował inicjatywy z urzędu, mając na względzie szeroko pojęte dobro dziecka – w szczególności mające na celu zawarcie ugody;
- doprowadzić do tego, by raporty kuratora przekładały się na rozmowę z sędzią;
- uprościć postępowanie dowodowe – możliwość doprowadzenia świadków (zazwyczaj rodzina i przyjaciele) przez same strony, (po posiedzeniu w przedmiocie organizacji co do dalszego postępowania);
- wprowadzić instytucję skargi kasacyjnej w sprawach rodzinnych;
- zmienić przepisy Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego – ich „unowocześnienie”;
- wesprzeć psychologicznie sędziów w wydziałach rodzinnych – którzy cały czas w tych trudnych warunkach pracują z pasją, dysponują z doświadczeniem życiowym
- doprowadzić do tego, by wszystkie rozprawy były nagrywane.
Czy te postulaty należy podtrzymywać? Czy choć część z nich udało się wprowadzić w życie? Co jeszcze należy zmienić?
Panelistami byli:
- mec. Agnieszka Swaczyna, adwokatka specjalizująca się w sprawach rodzinnych i spadkowych
- mec. Robert Ofiara, warszawski adwokat specjalizujący się w sprawach rodzinnych i kredytowych, reprezentant Forum organizacji, które stworzyły „Standardy pomocy dziecku w sytuacji rozstania rodziców”
- sędzia Dorota Trautman, przewodnicząca wydziału cywilnego rodzinnego odwoławczego Sądu Okręgowego w Warszawie
- Anna Krawczak, członkini Interdyscyplinarnego Zespołu Badań nad Dzieciństwem UW
Moderatorem był Michał Kubalski, radca prawny, naczelnik Wydziału Rodzinnego w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Zaczął od dodania do znanej już listy problemów kolejnych, , jakie – w jego opinii – są bolączką systemu sądów rodzinnych:
- niewystarczająca liczba sędziów rozpatrujących sprawy – nieobsadzone wakaty sędziowskie;
- kwestia losowania sędziów – w małych sądach, jeśli w wydziale jest np. dwóch sędziów, taki wymóg jest iluzoryczny, ponadto może prowadzić do sytuacji, w której jeden sędzia rozpatruje kwestię alimentów, drugi kontaktów, a trzeci ich wykonywania – a wciąż chodzi o to samo dziecko i tę samą rodzinę;
- wciąż zbyt rzadkie wysłuchiwanie dziecka i rozbieżna praktyka sądów w tej kwestii;
- zapaść kadrowa Opiniodawczych Zespołów Sądowych Specjalistów, brak możliwości weryfikacji stosowanych metod badawczych i uzyskiwanych wniosków w OZSS, wstępowanie (czasem za sugestią sądu) w rolę sądu i formułowanie konkretnych zaleceń co do kształtu rozstrzygnięcia;
- wciąż niefunkcjonująca ustawa o psychologach – brak możliwości oddziaływań dyscyplinarnych, brak samorządu – każdy może prowadzić działalność gospodarczą jako psycholog;
- zdarzają się pełnomocnicy, którzy nie dążą do finalizacji sprawy, a wręcz zaogniają konflikt, dążąc do wygranej reprezentowanej przez siebie strony – co jest zrozumiałe, ale nie powinno skutkować naruszeniem dobra dziecka czy przewlekłością postępowania;
- niedookreślenie obowiązków i uprawnień kuratorów np. w sprawach obecności przy kontaktach - kuratorzy zgłaszają, że nie wiedzą dokładnie, co mogą robić, a czego im nie wolno. Skrajnym przykładem zagrożeń takiego stanu była tragedia na warszawskim Bemowie, gdy podczas kontaktów z obecnością kuratora doszło do rozszerzonego samobójstwa – rodzic zabił dziecko, a następnie siebie;
- rozszerzenie obowiązków komorników, w tym doręczeniowych, w nowych przepisach, co budzi obawy komorników, że liczba spraw i obowiązkowych działań zmniejszy ich efektywność, w tym w sprawach o egzekucję alimentów;
Wynikiem tego wszystkiego jest długi średni czas postępowań, który w ogóle spraw wzrósł (5,4 miesiąca), a jedynie w niektórych kategoriach spraw uległ skróceniu – zauważył Kubalski.
Czy do tej listy należy coś dopisać, coś zmienić? Jakie inne bolączki systemu powodują niezadowalającą efektywność sądów rodzinnych?
Sędzia Dorota Trautman: Wszystkie nakreślone problemy zostały trafnie zdiagnozowane. Ale nie są to problemy nowe, obecnie obserwować można pewne spiętrzenie tych problemów. Wynikło ono przede wszystkim ze zwiększenia liczby spraw w sądach rodzinnych. Większość tych spraw to sprawy opiekuńcze, co powoduje, że w większym zakresie sądy muszą korzystać z pomocy OZSS, kuratorów, pełnomocników. Częstsza obecność pełnomocników w sprawach rodzinnych pomaga stronom i uczestnikom orientować się w procedurze, której są częścią. Natomiast nie zawsze strony chcą słuchać swoich pełnomocników.
Niedostateczna jest świadomość tego, że sąd rodzinny zajmuje się także postępowaniami wykonawczymi, które są długotrwałe, a niekoniecznie znajduje to odzwierciedlenie w statystykach, służących między innymi do oceny sędziów. W postępowaniach merytorycznych terminy uzyskania opinii są bardzo długie – skoro w Warszawie na badanie w OZSS można czekać nawet 15 miesięcy, to jaka sytuacja jest w mniejszych ośrodkach?
Wskutek tego, że do sądu trafiają często rodziny w dużym konflikcie, sąd wydaje takie orzeczenia, które są konieczne, a nie te, które są dobre dla dziecka. Sytuacja takiej rodziny może być nie do uratowania. Nie działa w praktyce „dzieciocentryczność” prawa i systemu sądownictwa.
Jest tyle przestrzeni do naprawy, że wszystkiego nie da się naprawić. Konieczna jest zatem refleksja: czy chcemy zmieniać system? Czy może stworzyć wyodrębnione sądownictwo rodzinne, z wyspecjalizowanymi i przeszkolonymi także psychologiczne sędziami? Stowarzyszenia sędziowskie dążą do tego, by wyspecjalizować sędziów, ale samo nagromadzenie spraw może spowodować, że sędzia nie będzie miał czasu na szkolenie.
- Po pierwsze - trzeba zacząć od rodzica – to on powinien zdefiniować pojęcie dobra dziecka, jego konkretnego dziecka. Nie zawsze, nie ze wszystkim należy iść do sądu – powinno być to traktowane jako ostateczność.
- Po drugie - najbardziej pilnym problemem do rozwiązania jest sprawna, merytoryczna diagnoza – czyli dostęp do biegłych i instytutów naukowych – a to już rola państwa, które ma zagwarantować sprawność funkcjonowania postępowań. W ocenie sędziów termin do uzyskania opinii powinien wynosić maksimum miesiąc. To pozwoli uwzględnić w rozstrzygnięciu dobro dziecka.
Mec. Agnieszka Swaczyna: Efektywność postępowań w sprawach rodzinnych jest dramatycznie niska – „wszystko stoi”. Nie tylko postępowania w tych sprawach, ale może przede wszystkim egzekucja wydanych rozstrzygnięć: rolą pełnomocnika jest także wskazanie klientowi, że niewykonanie rozstrzygnięcia sądu zapewne nie spotka się z żadnymi negatywnymi konsekwencjami. Sądy bowiem nie mają skutecznych narzędzi do egzekucji swoich orzeczeń.
Także wnioski o zabezpieczenie są bardzo długo rozpatrywane; to samo dotyczy wniosków o zagrożenie nakazaniem zapłaty oznaczonej kwoty pieniężnej za niewykonywanie czy utrudnianie kontaktów.
Brak jest specjalistycznych psychologów dziecięcych wśród biegłych, który sporządzają opinie. Jest także problem braku szkoleń wśród sędziów, którzy nie mają wiedzy na temat tego, jak wysłuchać dziecko.
Raporty Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości wykazały skrajnie odmienne praktyki wysłuchania dziecka w tych sądach, które w ogóle to robią. Nie ma powszechnie stosowanych standardów, a te, które mogą być stosowane, zostały opracowane przez instytucje pozarządowe, nie mają zatem oficjalnego waloru wytycznych. Być może gdyby ta kwestia – wysłuchania dziecka, standardów i szkoleń – znalazła uregulowanie, to wówczas zmniejszyłoby się zapotrzebowanie na opinie OZSS.
Wszyscy jesteśmy winni takiemu stanowi sądownictwa rodzinnego.
Mec. Robert Ofiara: Do listy problemów dopisałby też inne instytucje: szkoła, służba zdrowia, organizacje pozarządowe. Nie ma wsparcia psychologicznego dla dziecka i rodziców w trakcie rozstania – istniejące możliwości, w tym środki finansowe, są rozsiane i tymczasowe. Ten problem nie jest widzialny dla państwa. A przecież szczęście osobiste ludzi jest bardzo istotnym czynnikiem dobrobytu społeczeństwa. Nikt się nie zastanawia nad tym, w jakim stanie psychicznym wzrastają dzieci, które przechodzą rozstanie rodziców, a które za parę lat staną się częścią naszego „dorosłego” społeczeństwa. Nasza publikacja – „Standardy pomocy dziecku w sytuacji rozstania rodziców”[1] – opiera się na założeniu, że nie otrzymamy wsparcia ze strony państwa, ze strony systemu. Dlatego konieczne jest działanie oddolne, działanie nad świadomością rodziców i innych ludzi, uczestniczących oficjalnie w ich rozstaniu, np. jako sędziowie, biegli, pracownicy urzędów.
Anna Krawczak także dopisałaby kilka kolejnych składników kulejącego systemu: powiatowe centra pomocy rodzinie, ośrodki pomocy społecznej, mediatorzy. Jedna instytucja powinna być dopisana z uwagi na jej nieistnienie – pełnomocnik/adwokat dziecka, niezależny od rodziców (Obecnie weszły w życie nowe przepisy, silniej regulujące instytucję kuratora procesowego dla dziecka, jego działanie będzie można ocenić za jakiś czas).
Sytuacja dzieci nieuprzywilejowanych, z rodzin zagrożonych kryzysem, jest bardzo niedobra. Postępowanie o pozbawienie władzy rodzicielskiej trwa, wg ostatnich badań, średnio 3 lata i 7 miesięcy. Wiele miesięcy trwa nawet wyznaczenie terminu rozprawy, czyli zasadniczo „zdjęcie sprawy z półki”. Nie mówi się o tym, że upływ czasu dla dziecka jest czymś zupełnie innym niż upływ czasu dla dorosłego. Dorośli nie mają zwykle wielu momentów przełomowych, momentów, kiedy coś trafia się po raz pierwszy. Dla dziecka ma to ogromne znaczenie, co przy braku wiedzy o psychologii rozwojowej u osób odpowiedzialnych za rozstrzyganie o jego sprawach powoduje nieodwracalne szkody. W Polsce nie mamy żadnych limitów, które w sposób wiążący regulowałyby czas, w którym sytuacja dziecka musi być ustabilizowana.
Niezmiernie ważny jest język, jakim się posługujemy. To, że wciąż mówimy o władzy rodzicielskiej i to, jak mówimy o miejscu pobytu dziecka czy kontaktach, świadczy o przedmiotowym traktowaniu dziecka, które jest w tym świetle własnością rodziców. To nie dziecko jest w centrum aktywności i zainteresowania urzędów i sądów, ale rodzina.
W dodatku rodzina, wobec której obowiązuje zasada „wielokrotności dawania szansy”. Kodeks rodzinny i opiekuńczy pochodzi z 1964 r. i niezależnie od liczby nowelizacji jest instrumentem archaicznym, kompletnie niepowiązanym z aktualnym stanem wiedzy prawnej, antropologicznej, psychologicznej.
Pytania z sali dotyczyły wielu kwestii: edukacji społeczeństwa w kierunku zmiany nastawienia, uwzględnienia kwestii mediacji oraz przemocy domowej i w rodzinie, dyskryminacji ojców, penalizacji „alienacji rodzicielskiej” oraz niedojścia do kontaktów (bez wnikania w przyczyny, jak w sprawach o mandaty). Padło także pytanie, czy jest sens reformować i poprawiać istniejący system, czy nie należałoby napisać prawa całkiem od nowa?
Prelegenci nie mieli prostych odpowiedzi na te pytania. Skala problemów i ich systemowość, wzajemne powiązanie, powoduje, że trudno jest ruszyć jeden element systemu.
W związku z tym podsumowanie panelu nie mogło być optymistyczne. Sędziowie rodzinni nie wykluczają penalizacji niektórych zachowań rodziców w sprawach rodzinnych, a przede wszystkim – jak stwierdziła sędzia Trautman – wskazana jest penalizacja niewykonywania orzeczeń sądów.
Wnioski generalne:
- zmiana świadomości uczestników systemu, w tym rodziców, sędziów
- szersze uwzględnienie woli dziecka – wysłuchanie dziecka, instytucja adwokata dziecka + szkolenia, wytyczne, standardy wysłuchania
- zwiększenie skuteczności – sankcje za niewykonanie orzeczeń, w tym penalizacja
- stworzenie systemu biegłych – szybkiego, rzetelnego, dostępnego