Prawa obywatelskie w mediach. O czym i jak informować?
Jakie są główne grzechy mediów, jeśli chodzi o informowanie o prawach obywatela? Prawa obywatelskie to przecież nie tylko kwestie tak oczywiste jak wolność od tortur, ale także prawo do sprawiedliwego procesu, ochrony zdrowia psychicznego czy równego traktowania. W jaki sposób media mogą być sojusznikiem w walce o ich respektowanie?
Na te pytania odpowiedzi szukali prelegenci: Łukasz Warzecha z tygodnika „Do Rzeczy”, Justyna Kopińska, dziennikarka, Przemysław Talkowski, dziennikarz i prawnik, Krystyna Skarżyńska, psycholog, SWPS oraz Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, główna koordynatorka ds. Strategicznych Postępowań Sądowych w BRPO.
Zuzanna Rudzińska-Bluszcz mówiła o obowiązkach mediów wobec obywateli w zakresie informowania o sprawach ważnych społecznie, takich jak np. eksmisje na bruk. Jej zdaniem przedmiotem dogłębnej refleksji powinien być przede wszystkim język, jakiego używają dziennikarze.
- Problemem mediów jest to, że nie piszą o tym, co dotyka zwykłych ludzi. W dziennikarstwie najważniejsze jest oddanie głosu tym, którzy na co dzień go nie mają – zauważyła z kolei Justyna Kopińska.
Kolejną rzeczą, na którą zwróciła uwagę Kopińska, jest niekompetencja i nierzetelność, która nierzadko wkrada się w pracę dziennikarza. Negatywnym zjawiskiem, zdaniem redaktorki, jest także zbytnie ujawnianie swoich poglądów politycznych przez dziennikarzy na swoich profilach w mediach społecznościowych.
- Dziennikarz, zajmujący się sprawami społecznymi, powinien szanować wyborców każdej partii – podkreśliła.
Głos zabrał z kolei Przemysław Talkowski, wskazując, że jak istotne jest, aby dziennikarz dysponował odpowiednim czasem na przygotowanie swych materiałów reporterskich.
- W dzisiejszych czasach internet dosłownie goni nas, dziennikarzy. Niezwykle dynamizuje naszą pracę i upraszcza przekaz. Często nie idzie to w parze z rzetelną informacją i skutkuje przedstawianiem spraw bez pogłębionej analizy okoliczności im towarzyszących.
Zdaniem Łukasza Warzechy, jeśli chodzi o pokazywanie ludzkich spraw, to bardzo użyteczną formą są programy interwencyjne. Pojawia się tu jednak zagrożenie popadnięcia w populizm. Przekaz powinien być zatem zrównoważony, dzięki przedstawieniu złożoności sprawy i wnikliwej analizie jej szczegółów.
- Kolejny problem jest taki, że ogromna część mediów uprawia dziś politykę, bo dobrze sprzedaje się mocno nacechowany tożsamościowo przekaz – powiedział Warzecha.
Profesor Skarżyńska stwierdziła, że media przeceniają wiedzę przeciętnego odbiorcy w zakresie praw obywatelskich. Ten jest zaś często tzw. nierealistycznym optymistą, co znaczy, iż pozostaje w przekonaniu, że łamanie praw obywatelskich przedstawiane przez media go nie dotyczy lub sytuacja taka nigdy mu się nie przydarzy. Bardzo ważna jest także kwestia przystępnej formy przekazu.
- Ile osób reaguje, gdy słyszy, że za ścianą dochodzi do przemocy? Bardzo niewiele – argumentowała Skarżyńska, podejmując problem generalnego zaangażowania ludzi w ochronę praw obywatelskich.
Redaktor Agata Szczęśniak spytała, na ile zmiana prawa dotyczącego mediów ma szansę poprawić sytuację w zakresie dyskutowanych problemów. Być może etos pracy dziennikarza powinien być w większej mierze regulowany przez prawo stanowione? – dodała.
Zdaniem Zuzanny Rudzińskiej-Bluszcz ważniejsza w tej sferze jest zmiana mentalności dziennikarzy i obywateli, a nie uchwalanie nowych praw:
- Chodzi właśnie o tę reakcję na płacz za ścianą, o którym mówiła profesor Skarżyńska. Tego nie da się narzucić ustawą. To pewna wrażliwość społeczna i kwestia edukacji obywatelskiej - przekonywała. - Ich kształtowanie to nasza wspólna misja.
Dyskutowano także o języku używanym przez media. Jak ważne jest posługiwanie się językiem wrażliwym społecznie?
Zdaniem Rudzińskiej-Bluszcz semantyka kształtuje świadomość. Prawniczka uważa, że używanie form równościowych, takich jak „psycholożka”, „adwokatka” czy „osoba z niepełnosprawnością” (zamiast „niepełnosprawna”) ma wielkie znaczenie dla osób, względem których są używane. Profesor Skarżyńska dodała, że jest to istotny element tożsamości.
Zupełnie odmienny pogląd miał na ten temat Łukasz Warzecha.
- Nikt nie może zmusić mnie do posługiwania się łamanymi formami językowymi, które nie są naturalne. Implementacja takich sformułowań odzwierciadla poglądy i ja jako konserwatysta jestem temu przeciwny – stwierdził.
Z widowni padł głos, zarzucający dziennikarzom, że zbytnią wagę przywiązują do pozostawania neutralnym, podczas gdy dzisiejsza rzeczywistość polityczna wymaga jednoznacznego piętnowania naruszeń praw obywatelskich przez władzę i uczestnictwa w demonstracjach.
Jako wątpliwe ocenił jednak opowiadanie się za jedną opcją polityczną Przemysław Talkowski. Justyna Kopińska dodała, że dzięki temu, że nie angażuje się bezpośrednio w politykę, może docierać do ludzi o różnych poglądach, wzbudzać ich zaufanie i opisywać ich historie w reportażach. Z przedmówcami zgodził się Łukasz Warzecha:
- To nie my mamy stawać się aktorami rzeczywistości, ale ją opisywać. Być może gdyby zmiany legislacyjne uderzały w interes dziennikarzy, byłoby inaczej. Jednak nasze środowisko jest obecnie tak skrajnie podzielone, że nie sądzę, żebym wziął kiedykolwiek w takiej demonstracji udział – podsumował Warzecha.
Joanna Derlikiewicz, „Kultura Liberalna”