Bezpośrednie stosowanie Konstytucji w sferze prawa karnego
„Chciałbym, byśmy patrzyli jako prawnicy i sędziowie na problem bezpośredniego stosowania Konstytucji bez aspektu politycznego. Takie powinno być prawnicze rozumowanie. Wtedy będziemy w swoich ocenach bardziej sędziowscy i prawniczy, jeśli nie damy się ponieść uniesieniom chwili. Jeżeli tak będziemy patrzyli na bezpośrednie stosowanie Konstytucji, to unikniemy tego uwikłania, które dało się słyszeć w pani głosie…”
Stanisław Zabłocki
Celem panelu była dogmatyczna analiza dopuszczalności bezpośredniego stosowania Konstytucji RP w sprawach karnych w oparciu o konkretne problemy, w szczególności w kontekście ostatnich zmian legislacyjnych.
W trakcie panelu poruszone zostały m.in. takie tematy, jak: dopuszczalność dowodów uzyskanych z naruszeniem prawa, konfiskata rozszerzona, zaskarżalność postanowienia o ekshumacji zwłok, dopuszczalność i zasady prowadzenia kontroli operacyjnej.
Argumenty przedstawione podczas dyskusji powinny posłużyć sędziom, prokuratorom i profesjonalnym pełnomocnikom podczas konkretnych spraw zawisłych przed sądami.
Panel miał także na celu zidentyfikowanie ewentualnych trudności i ograniczeń bezpośredniego stosowania Konstytucji RP.
W panelu udział wzięli:
- Stanisław Zabłocki - prezes Izby Karnej Sądu Najwyższego, prof. dr hab.
- Małgorzata Szeroczyńska - prokurator, doktor
- Małgorzata Wąsek-Wiaderek - członek Biura Studiów i Analiz Sądu Najwyższego, dr hab.
- Andrzej Sakowicz - profesor nadzwyczajny w Katedrze Prawa Karnego Uniwersytetu w Białymstoku, pracownik Biura Studiów i Analiz SN.
Prowadzącą panel była adw. Katarzyna Wiśniewska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Stanisław Zabłocki - Prawo do obrony przez osobę nie posiadającą statusu podejrzanego
Sędzia Zabłocki wskazał, iż wykładnia prokonstytucyjna to postawa bardziej ofensywna niż prowadzenie zwykłej wykładni zgodnej z Konstytucją. Jest to bowiem postawa immanentnie zakładająca, że w procesie wykładni na każdym etapie dostrzega się współoddziaływanie Konstytucji w szczególności praw podmiotowych zapisanych w Konstytucji.
Konstytucji, która jest gwiazdą polarną czy aksjologicznym kompasem na każdym etapie prowadzonej wykładni.
Sędzia powołał się na profesorów: Kardasa i Gutowskiego mówiąc, iż chodzi o to, by każdy element interpretacji był nasączony konstytucyjną aksjologią.
Sędzia Zabłocki powołując się na uchwałę SN z 1991 r. wskazał, iż może nie być konstytucji pisanej, aktu prawnego nazywanego Konstytucją, a może być już w sędziach, sędziowskich umysłach coś, co nazwiemy konstytucyjnym myśleniem w kategorii gwarancji obywatelskich, praw i wolności człowieka i obywatela.
W omawianej uchwale SN stwierdził, iż nie wolno przesłuchiwać oskarżonego w jego własnej sprawie w charakterze świadka. Wynika to z istoty procesowych gwarancji przyznawanych oskarżonemu. Przecież w sytuacji kiedy świadek ma obowiązek składania zeznań, ponosi odpowiedzialność za fałszywe zeznania. Może więc odmówić odpowiedzi na poszczególne pytania, która mogłaby narazić go na odpowiedzialność karną. Każdy ma prawo do obrony w postaci składania zeznań nieprawdziwych, o ile nie popełnia innego przestępstwa - przestępstwa fałszywego oskarżenia innych osób. SN wskazał, iż zajęte tu stanowisko mogłoby nasuwać tu istotne wątpliwości, gdyby tylko stanąć na gruncie prawa karnego materialnego. Przy rozstrzyganiu tej kwestii nie można jednak pominąć przepisów prawa procesowego w zakresie prawa do obrony. Oprócz wyraźnie przewidzianych okoliczności należy również zaliczyć działanie w ramach uprawnień w przepisach ustaw wydanych na jej podstawie.
Również w uchwale z kwietnia 2007 r. na gruncie innego stanu prawnego że zawarte w art. 42 ust. 2 Konstytucji „każdy przeciwko komu” wcale nie muszą oznaczać że prawo do obrony przysługuje od fazy in personam, ale że słowa te można kierować do os podejrzanej - a więc i osobie faktycznie a nie tylko formalnie podejrzanej. Uchwałę SN z 2007 r. utrzymano dokładnie w tym samym tonie: nie popełnia przestępstwa fałszywych zeznań, kto umyślnie składa fałszywe zeznania w realizacji jego prawa do obrony.
Sędzia Zabłocki wskazał przypadek kasacji do SN wniesionej na korzyść przez Prokuratora Generalnego, który w kasacji postawił zarzut rażącego naruszenia art. 387 § 2 k.p.k. że wydano wyrok skazujący bez przeprowadzenia dowodów w sytuacji gdy okoliczności popełnienia przestępstwa z art. 233 § 1 k.k budziły wątpliwość, gdyż oskarżony działał w warunkach ustawowego kontratypu.
Ta linia orzecznicza była niezwykle silnie atakowana przez polityków - zawsze była dla nich niewygodna. Dlatego w uzasadnieniu projektu ustawy o Sądzie Najwyższym uchwalonej w lipcu 2017 r. (później zawetowanej przez Prezydenta) ta linia orzecznicza była pokazywana jako ta, która „nakazuje rozpędzić SN na cztery wiatry” z uwagi na to, że „nie uwzględnia konfliktu między wartościami a obowiązującym prawem, co wywołuje poczucie niesprawiedliwości”. Tym samym, w ocenie krytyków, SN przyznał osobom zeznającym jako świadkom prawo do kłamstwa co może prowadzić do unicestwienia celów postępowania karnego.
Sędzia Zabłocki przeciwko takiej linii wykładni ostro protestował w Senacie i protestuje również dzisiaj.
Odwołanie się do art. 42 ust. 2 Konstytucji w tych dwóch uchwałach i licznych orzeczeniach, nie stanowi przyznania podmiotowego prawa do kłamstwa świadkowi, ale przyznanie prawa do obrony w takim stopniu w jakim to prawo do obrony ma przyznane podejrzany, gdy jest ustawiony w prawidłowej procesowo roli.
W marcu 2016 r. doszło do olbrzymiego przemodelowania art 233 k.k. dodając m.in. paragraf 1a.
W doktrynie (prof. Mozgawa) pojawiły się poglądy że tym samym straciła aktualność teza w uchwale z 2007 r. Odmiennie twierdzą: Witold Zontek, Adam Wojtaszczyk i Maria Szewczyk (w komentarzu pod red. prof. Zolla i Wróbla). De lege lata można bronić tezy, że wprowadzenie jednostki redakcyjnej art 233 § 1a k.k. nie mogło zmienić ocen dotyczących możliwości realizacji prawa do obrony przez tę grupę świadków, którzy powinni być przesłuchani we właściwej roli (tj. podejrzanego) i powinni mieć możliwość skorzystania z prawa do odmowy składania zeznań.
Sędzia Zabłocki wskazał, iż po pierwsze, terminy konstytucyjne mają swój autonomiczny charakter i w żaden sposób nie wolno ich wykładać poprzez ustawy zwykłe. Zwykła ustawa nie może przyciąć terminu konstytucyjnego, wydrążyć go z przynależnego elementu i pozbawić prawa do obrony wynikającego z art 42 ust 2 Konstytucji. Po drugie, terminy konstytucyjne i ratyfikowanych umów międzynarodowych nie mogą być tylko wykładane literalnie, ale na podstawie wszystkich metod wykładni z uwagi na fakt, iż operują tekstem syntetycznym. Wykładnia literalna jest o wiele bardziej zawodna.
To twierdzenie, które ma uzasadnić tezę, że doszło do przewrotu kopernikańskiego w zakresie prawa do obrony nie może być wywodzone tak jak to czynią projektodawcy i autorzy tego przepisu z tego że w art. 42 ust 2 Konstytucji nie jest pozytywnie zapisane, że w ramach prawa do obrony mieści się również tzw. prawo do podawania nieprawdziwej wersji wydarzeń przez podejrzanego instrumentalnie albo omyłkowo słuchanego w charakterze świadka.
To jest próba pokazania przez projektodawcę, że mamy pojęcie konstytucyjnego prawa do obrony wykładać w świetle zwykłych ustaw.
Wystarczy odwołać się do art. 42 ust 2 Konstytucji.
Przy właściwej analizie art. 233 § 1a k.k. przepis ten nie obejmuje świadka instrumentalnie albo przypadkowo przesłuchiwanego w tym charakterze, a który powinien być przez prokuratora przesłuchiwany w charakterze podejrzanego. Przepis ten obejmie już sytuację, gdy organy ścigania mają wiadomość, że członkowie rodziny osoby składającej fałszywe zeznania są zaangażowane w czyn zabroniony. Tutaj świadek nie korzysta z prawa do obrony, bo zeznaje nie w swojej sprawie. Przepis ten zatem nie jest całkowicie wydrążony ze swojej treści.
Małgorzata Szeroczyńska, Ocena znamion przestępstw w świetle Konstytucji
Prokurator wyraziła nadzieję, że sądy będą stosowały prokonstytucyjną wykładnię. Opisuje to na przykładzie:
W święta 2016 r. pada informacja, że tatuś nie żyje. Syn zeznaje, że tatuś wrócił pokrojony z imprezy. Faktycznie ślady lejącej się krwi od furtki. Rany na rękach, na wysokości ścian smugi krwi. Wcześniej syn wzywał pogotowie. Nie ma w domu matki. Zamknął matkę w domu, ale uciekła przez okno. W czasie oględzin proszę, żeby od razu przesłuchano syna w charakterze świadka pouczając w trybie art. 183 k.p.k. Oględziny trwają cały dzień. Wchodzimy do pokoju syna i okazuje się, że na jego łóżku olbrzymia plama krwi. Pod łóżkiem ubrania we krwi. Syn oficjalnie zatrzymany, przyznaje się. Dostaje zarzuty z art. 148 kk.
Postawiłam mu zarzut z art. 233 § 1a k.k. mając nadzieję że SO w Płocku zaprzeczy poglądowi prof. Mozgawy i dokona prokontytucyjnej wykładni tego przepisu odmawiając jego zastosowania.
Czy można uniewinnić człowieka na podstawie Konstytucji?
Doktor Szeroczyńska wskazała, że prokuratorzy nie mają przyzwyczajenia korzystania z Konstytucji ani z międzynarodowych umów międzynarodowych, a szkoda, bo warto takie rzeczy robić już w postępowaniu przygotowawczym. Wynika to z praktycznego podejścia do przepisu: że ustawa karna jest narzędziem pracy prokuratora.
Poddała w wątpliwość konstytucyjność art. 135 § 2 k.k. (publiczne znieważenie prezydenta) w kontekście wyrażonej w art. 32 ust. 1 Konstytucji zasady równości wobec prawa. Jednocześnie jednak pogratulowała prokuratorowi, który odważy się umorzyć takie postępowanie.
Wątpliwy konstytucyjnie jest również art. 45 prawa prasowego - czyn zabroniony polegający na wydawaniu dziennika lub czasopisma bez rejestracji. Trybunał Konstytucyjny uznał sankcje za zbyt surową, podnosząc, że prawo może wymagać rejestracji czasopism ale nie może stanowić sankcji karnej. Obecnie czyn stanowi wykroczenie. Czy aby na pewno wolność prasy i słowa wymaga żeby to było karane?
Prokurator zwróciła uwagę, że SN 10 lat temu orzekł, że prasa to są wszystkie publikacje periodyczne które są publiczne, a więc również te ukazujące się w Internecie. Zgodnie z tą definicją każdy bloger prowadzi prasę - każda strona urzędowa jest prasą, bo tam są informacje bieżące publikowane na pewno częściej niż raz do roku. Dopóki to było przestępstwo, można było umorzyć postępowanie z uwagi na znikomą społeczną szkodliwość czynu. Teraz jest to wykroczenie. A policjanci na pewno nie zastosują prokonstytucyjnej wykładni prawa. Jest to więc świetne narzędzie zrobienia komuś krzywdy. Wolność słowa każdego obywatela jest dużo wyżej niż obowiązek rejestracji.
Czy można skazać kogoś na podstawie Konstytucji?
Prokurator Szeroczyńska wskazała, że nie ma takiej możliwości.
Jednocześnie podała przykład art. 36 Konwencji Stambulskiej, który nakłada na Polskę obowiązek wprowadzenia przepisów karnych za stosunki seksualne bez zgody. Mamy art. 197 kk – tj. coś więcej niż stosunek seksualny bez zgody. Gdy kobieta zeznaje, że odbyła stosunek seksualny, którego nie chciała, to prokurator musi dopytać, w jaki sposób, w jakich okolicznościach. Mamy konwencję, która wymaga od państwa, żeby to było karane. Mamy pokrzywdzoną, która powinna mieć ochronę. Konstytucja jednak stanowi, że nie ma przestępstwa, jeżeli nie ma ustawy.
Posługując się przykładem przestępstwa z art. 257 kk (znieważenie grupy ludności z powodu pewnych konkretnych cech) prokurator zapytała, co z osobami należącymi do innych grup mniejszościowych - LGBT, niepełnosprawnych, czy wegan. Z jednej strony, nikt nie może być dyskryminowany w ochronie. Nie ma tutaj jednak przestępstwa z uwagi na brzmienie art. 42 ust. 1 Konstytucji.
A ile razy Konstytucja pozwala karać człowieka?
Zasadę ne bis in idem wywodzi się z art. 2 i 45 ust. 1 Konstytucji. Przepisy ustaw pozwalają nas karać wielokrotnie w bardzo różnych sytuaacjach:
- zbieg idealny przepisów karnoskarbowych i karnych
- zbieg przepisów administracyjnych i karnych
- zbieg wykroczeń i przestępstw
Wyrok TK z 1.12.2016 r. o zgodności art. 10 kodeksu wykroczeń z art. 2 i art. 45 ust. 1 Konstytucji, art. 4 ust. 1 Protokołu nr 7 EKPC i art. 14 ust. 7 MPPOiP jest niezrozumiały.
Można wyobrazić sobie sytuację wypadku samochodowego, w którym rannych jest kilka osób powyżej 7 dni i jedna powyżej. Dochodzi do skazania karnego. Przed sądem wykroczeniowym pokrzywdzona przynosi dodatkową dokumentację medyczną, z której wynika, że ma obrażenia powyżej dni 7. I sąd umarza postępowanie wykroczeniowe, przesyła sprawę do prokuratora o czyn przestępny. Prokurator pyta się, co ma zrobić. Przecież my już skazaliśmy za to przestępstwo. Pokrzywdzona zostaje na lodzie.
Dygresja na czasie: prezydent nie zawetował jednej z ustaw. Dzięki temu mamy asesorów, którzy już zaczynają sądzić. ETPC powiedział że nie są niezawiśli. Ustawodawca nie wyłączył ich od stosowania kary pozbawienia wolności. Czy asesor jest niezawisłym sędzią, który wyda wyrok i może skazać nawet na karę 12 lat pozbawienia wolności. Czy każdy taki wyrok należy skarżyć w świetle Konstytucji. Czy mamy tu niezawisłego sędziego. Czy należy każdy wyrok skarżyć czy tylko karę pozbawienia wolności, jeśli zostanie wymierzona?
Małgorzata Wąsek-Wiaderek, Wykreowanie środka zaskarżenia na skutek wydania wyroku TK w zakresie pominięcia ustawodawczego
Czy sąd może sięgając sam bezpośrednio do Konstytucji wykreować środek zaskarżenia?
Chodzi o sytuację gdy nie mamy przepisu ustawowego, nie substratu kontroli konstytucyjnej. Sytuacja, w której brak przepisu, brak regulacji jest sprzeczny z Konstytucją.
W odniesieniu do wyroku TK z dnia 8 października 2013 r. (K 30/11), stwierdzającego, że art. 81 § 1 k.p.k. „w zakresie, w jakim nie przewiduje sądowej kontroli zarządzenia prezesa sądu o odmowie wyznaczenia obrońcy z urzędu dla oskarżonego, który złożył wniosek w trybie art. 78 § 1 ustawy – Kodeks postępowania karnego, jest niezgodny z art. 42 ust. 2 w zw. z art. 45 ust. 1 i z art. 78 Konstytucji Rzeczypospolitej, SN pozostawił zażalenie bez rozpoznania (postanowienie z 14.11.2014 r., III KZ 86/14) SN wskazując, że nie jest to negatywny wyrok zakresowy. Nie rozstrzygnął bowiem o niekonstytucyjności treści normatywnej wyrażonej w przepisie, ale o niekonstytucyjności pominięcia treści normatywnej.
Postanowieniem z 27.10.2005 r., I KZP 37/05, SN stwierdził, że na postanowienie sądu o zamianie kary porządkowej grzywny na karę pozbawienia wolności (art. 50 § 3 ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. - Prawo o ustroju sądów powszechnych, Dz. U. Nr 98, poz. 1070 ze zm.), wydane w postępowaniu toczącym się na podstawie przepisów Kodeksu postępowa-nia karnego, zażalenie nie przysługuje (art. 459 k.p.k. a contrario).
Sprawa zapadła na kanwie wyroku TK (SK 24/06). SN wskazał, że stwierdzenie przez Trybunał Konstytucyjny konieczności istnienia takiego środka prawnego (i w konsekwencji niekonstytucyjności przepisu tego nieprzewidującego) jest niewystarczające do przyjęcia, że z chwilą utraty mocy obowiązującej art. 50 § 3 u.s.p. takie zażalenie będzie przysługiwać. Utrata mocy obowiązującej przepisu w wyniku orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego mogłaby oznaczać ,,powstanie" prawa do wniesienia zażalenia jedynie w sytuacji, gdyby przepis ustawy wyłączał wniesienie zażalenia.
Czy bez wyroku TK sąd może samodzielnie bezpośrednio zastosować Konstytucję w sytuacji pominięcia ustawodawczego?
Dr hab. Małgorzata Wąsek-Wiaderek wskazała, że co do zasady bezpośrednio stosowanie Konstytucji nie może polegać na samodzielnym wykreowaniu środka zaskarżenia.
Wyjątki są dopuszczalne jedynie w razie oczywistej niekonstytucyjności przepisu ustawowego:
- gdy dojdzie do obalenia przez TK domniemania zgodności z Konstytucją pominięcia ustawodawczego polegającego na niezapewnieniu środka zaskarżenia
- gdy przepis ustawy i Konstytucji dotyczy tej samej materii i są ze sobą sprzeczne przy założeniu, że norma Konstytucji jest na tyle skonkretyzowana, że pozwala na jej samodzielne zastosowanie
- gdy TK stwierdzi niekonstytucyjność określonej normy prawnej w przepisie tożsamym który nie był objęty orzeczeniem
- gdy wynika to z utrwalonego orzecznictwa TK
Nie wszystkie wyjątki dadzą się zastosować do braku środka zaskarżenia.
Jednoznaczna jest sytuacja gdy brak uregulowania zażalenia stoi w oczywistej sprzeczności z przewidzianą drogą sądową w Konstytucji. Gdyby ustawodawca zrezygnował z kontroli sądowej zatrzymania (usuwając art 246 kpk), wtedy sięgnęlibyśmy do art. 41 ust. 2 Konstytucji. Norma konstytucyjna jest na tyle skonkretyzowana, że pozwala na jej samoistne stosowanie.
Wyjątek znajdzie zastosowanie, gdy TK stwierdza niekonstytucyjność określonej normy prawnej z uwagi na brak środka zaskarżenia , a jednocześnie dla bardzo podobnej sytuacji ustawodawca nie wprowadza środka zaskarżenia i jego brak nie zostaje stwierdzony orzeczeniem TK.
Może dojść też do sytuacji, gdy są dwa przepisy: jeden, który był przedmiotem orzeczenia TK (który stwierdził jego niezgodność z Konstytucją) a drugi o bliźniaczej treści dalej tkwi w systemie prawa i nie został usunięty.
Dr hab. Małgorzata Wąsek-Wiaderek zaleca ostrożność w tego typu zabiegach, bacząc by sąd nie wchodził w rolę ustawodawcy, tam gdzie ten ostatni wyraźnie nie przewidział środka zaskarżenia.
Sądy powszechne wywodzą te środki wprost z Konstytucji. Takim znamiennym orzeczeniem jest postanowienie SN III KZ 45/16 z 5.9.2016 r. po wyr TK z 26.10.2010 r., SK 33/12 - w zakresie, w jakim nie przewiduje możliwości zaskarżenia postanowienia w przedmiocie kosztów nieopłaconej przez strony pomocy prawnej udzielonej z urzędu, zasądzonych po raz pierwszy przez sąd odwoławczy, jest niezgodny z art. 78 w związku z art. 45 ust. 1 Konstytucji.
Tam trzeba było wykreować jakąś właściwość - SN sobie doskonale poradził, nie ma problemu z bezpośrednim stosowaniem Konstytucji - drogą analogii wskazano, iż jest to instancja pozioma - zażalenie do sądu apelacyjnego w innym składzie.
Konkludując wskazała, iż bezpośrednie kreowanie w oparciu o Konstytucję środka prawnego wcale nie jest takie łatwe i może doprowadzić do chaosu.
Profesor Andrzej Sakowicz - konfiskata rozszerzona z perspektywy Konstytucji
Profesor Sakowicz omówił nowelizację Kodeksu karnego w zakresie konfiskaty rozszerzonej, wskazując, iż nowela ta nie jest przykładem że każda zmiana jest dobra. Zauważył również, że art 8 ust. 2 Konstytucji nie jest normą pustą i daje możliwość bezpośredniego stosowania Konstytucji i odstąpienia od zastosowania normy pustej
Problemy z perspektywy Konstytucji i umów międzynarodowych (art. 91 ust 3 Konstytucji):
W zakresie przepadku przedsiębiorstwa (art. 44a k.k.) prof. Sakowicz wskazał, że ten przepis pozwala bardzo szeroko na stosowanie instytucji przepadku przedsiębiorstwa w oderwaniu od katalogu przestępstw. Jedynym kryterium jest korzyść o znacznej wartości.
Jeżeli chodzi o przepadek określonego przedsiębiorstwa służącego do popełnienia przestępstwa lub ukrycia osiągniętej z niego korzyści, to trudno uznać by te rozwiązania normatywne były precyzyjne, pomimo że stanowią daleko idącą ingerencję w prawo własności (art 64 Konstytucji). Powinny być w związku z tym bardzo wąsko interpretowane, precyzyjne i ograniczone do sytuacji niezmiernie koniecznych.
Niepokój budzi art 45 § 2 i 3 kk , tj. poszerzona konstrukcja konfiskaty rozszerzonej - tu się pojawia możliwość orzeczenia przepadku, reakcji prawnokarnej oderwanej całkowicie od czynu na gruncie ustawy zwykłej. Standard dyrektywy nie jest zgodny z art. 64 ust.1 Konstytucji - w tym zakresie należałoby wprowadzić odrębne regulacje, uwzględnić regulacje podatkowe.
Zgodnie z art. 42 ust. 1 Konstytucji niedozwolone jest stosowanie środka reakcji w oderwaniu od czynu. W ocenie profesora Sakowicza powyższe rozwiązanie jest więc sprzeczne z art. 64 ust. 1 Konstytucji i art 1 Protokołu 1 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
Głos zabrała również profesor Barbara Nita-Światłowska.
Wskazała, iż norma Konstytucji odnosi się również do prokuratorów i że sama nie sformułowałaby zarzutu sprzecznego z Konstytucją. Przenoszenie ciężaru stosowania bezpośredniego Konstytucji na sądy albo na sąd ostatniej instancji albo Sąd Najwyższy jest założeniem ryzykownym. Nie sposób przewidzieć co się stanie w toku rozpoznawaniem sprawy. Mogą sądy wystąpić z pytaniem prawnym do TK. Czy to sąd w wyniku pytania prawnego czy inne podmioty uprawnione (Minister Sprawiedliwości) wystąpi z pytaniem prawnym i uzyska rozstrzygnięcie: zgodność kwestionowanego przepisu z Konstytucją. Orzeczenie TK jest ostateczne. Co ma zrobić sąd w takiej sytuacji? Oczekiwanie, że to ktoś za nas w wyższej instancji zdecyduje co zrobić z tym przepisem jest bardzo ryzykownym posunięciem.
Profesor Nita-Światłowska podkreśliła, że bezpośrednie stosowanie Konstytucji do konstruowania przepisu którego nie ma jest bardzo ryzykowne. Podała przykład wtórnej niekonstytucyjności: przepis takiej samej treści powielony w ustawie pomimo uznania za niezgodny z Konstytucją jego odpowiednika. Wcześniej TK zawsze rozpoznawał wtórnie taki sam przepis: to wskazuje na konieczność bardzo dużej ostrożności przy konstruowaniu brakującego uregulowania.
Koniecznym w ocenie profesor Nity-Światłowskiej jest przejrzenie przez sądy orzeczeń TK w kierunku pozytywnym. Do tej pory nikt tego nie zrobił.
Dr Barbara Grabowska-Moroz wskazała, iż równolegle do panelu na twitterze toczy się dyskusja, w czasie której padło stwierdzenie, że Konstytucja nie służy do chronienia przestępców?
Prokurator Małgorzata Szeroczyńska przypomniała, że szuka rozwiązania, jak skazać, żeby pomóc pokrzywdzonemu. Szuka tego w oparciu o inne normy ustawowe poprzez objęcie ściganiem prywatnoskargowym, a nie szukając innej odpowiedzialności w oparciu o Konstytucję.
Zdaniem prokurator Szeroczyńskiej prokurator jest zobowiązany do bezpośredniego stosowania Konstytucji. Sama stosuje tak Konstytucję, że nikt by tego nie zauważył. Najzwyczajniej nie postawiłaby zarzutu w razie niezgodności przepisu ustawowego z Konstytucją. Odnosząc się do zarzutu z art. 233 § 1a k.k. zapowiedziała, że jeśli sąd skaże na tej podstawie, to sama napisze apelację na korzyść oskarżonego.
Na koniec zadała pytania.
- Co zrobić z orzeczeniami TK, które budzą wątpliwości konstytucyjne?
- Czy mamy w sobie gotowość by uznać je za niezgodne z Konstytucją?
Sędzia Stanisław Zabłocki przypomniał, że już w podręczniku do metodyki pracy sędziego pisał o bezpośrednim stosowaniu Konstytucji. Zwykło się wszystko upolityczniać. Ta sytuacja stawia nas w obliczu nowych wyzwań. Sędzia Zabłocki chciałby, byśmy patrzyli jako prawnicy i sędziowie na problem bezpośredniego stosowania Konstytucji bez aspektu politycznego. Takie powinno być prawnicze rozumowanie. Wtedy będziemy w swoich ocenach bardziej sędziowscy i prawniczy, jeśli nie damy się ponieść uniesieniom chwili. Jeżeli tak będziemy patrzyli na bezpośrednie stosowanie Konstytucji, to unikniemy tego uwikłania, które dało się słyszeć w głosie osoby zadającej pytanie.
Sędzia Zabłocki przypomniał, że nie mówił, że Konstytucja daje podmiotowe prawo do kłamstwa komukolwiek: świadkowi czy oskarżonemu. Konstytucja nie jest po to żeby chronić przestępców. Konstytucja jest po to, aby polskim obywatelom dawać prawo do obrony i o tym prawie podmiotowym tutaj toczy się dyskusja. Mówiąc o tym, że Konstytucja nie chroni przestępców należałoby wydrążyć prawo do obrony nie tylko z tego aspektu ale również z aspektu prawa do mówienia nieprawdy przez oskarżonego czy podejrzanego. Nie ma takiego przepisu w Konstytucji a nikt nie ma cienia wątpliwości, że ten aspekt zachowania osoby podejrzanej mieści się w aspekcie art. 42 ust. 2 Konstytucji, podobnie jak aspekt przesłuchiwania świadka instrumentalnie co może być efektem taktyki procesowej.
Podsumowując adw. Katarzyna Wiśniewska przypomniała, że sędziowie powinni myśleć w kategoriach praw i wolności obywatelskich. Co do zaś bezpośredniego stosowania Konstytucji, to nie powinniśmy myśleć że ktoś zrobi coś za nas.