Czy Policja ma prawo legitymować sędziego w sądzie? Nie. Sądowi należą się przeprosiny – pisze do RPO poznańska policja
- Policjanci nie mieli prawa legitymować sędzi na sali rozpraw Sądu Okręgowego. Na wszelkie konflikty na terenie sądu powinna reagować Policja Sądowa.
- Zachowanie policjantów, którzy weszli do sądu, mogło godzić w dobre obyczaje oraz szczególny szacunek wobec składu orzekającego w imieniu Rzeczypospolitej – przyznaje poznańska Policja.
- Przyjęta przez interweniujących taktyka przeprowadzenia interwencji była nieadekwatna do okoliczności, a dane personalne składu sędziowskiego można było ustalić w inny sposób – pisze komendant komisariatu.
Chodzi o opisane przez media zdarzenie z 22 października 2019 r., w sprawie którego interweniował potem RPO. Zaczęło się od tego, że do poznańskiego komisariatu zadzwonił mężczyzna, który zgłosił awanturę pod salą rozpraw w Sądzie Okręgowym. Oznajmił, że chce znać personalia sędzi, bo go znieważyła. Dyżurny dał się przekonać, choć nazwiska sędziów podawane są na wokandzie, i wysłał do sądu patrol, a ten na sali rozpraw zażądał od sędzi okazania dowodu osobistego.
Sprawa zaniepokoiła RPO, bo przecież policja nie powinna podejmować interwencji bez refleksji oraz tam, gdzie co do zasady o bezpieczeństwo dba policja sądowa.
Komendant Miejski Policji przyznał Rzecznikowi rację.
Nie spotkali się wcześniej z taką sytuacją
Stwierdził, że rzeczywiście miało miejsce „zbyt szablonowe podejście do zgłoszenia”, co doprowadziło do powstania nietaktownej sytuacji, sprzecznej z ogólnie przyjętymi zasadami współżycia społecznego. Zdaniem komendanta winę za całą sytuację ponosi najprawdopodobniej brak doświadczenia ze strony policjantów. Są młodzi, nigdy wcześniej nie spotkali się z taką sytuacją, więc nie wiedzieli do końca, co robić. Ponadto zostali oni wprowadzeni w błąd przez zgłaszającego, który oświadczył, iż „konsultował sprawę z prezesem sądu”.
„Niemniej jednak ich zachowanie naruszyło społeczny wizerunek poznańskiej Policji, jako formacji, w której obaj funkcjonariusze służą”. Policjanci ponieśli konsekwencje dyscyplinarne, a do sądu zostały wystosowane przeprosiny – napisał komendant.
Na komendę dzwoni mężczyzna
Komendant przedstawił też w piśmie do RPO, jak przebiegły wydarzenia. Z tego oficjalnego opisu wynika, że 22 października 2019 r. o godz. 11:25 na stanowisko kierowania Komisariatu Policji Poznań-Stare Miasto zadzwonił mężczyzna z prośbą o interwencję w Sądzie Okręgowym. Wskazał, iż chodzi mu o spisanie przez Policję danych personalnych sędziów, którzy odmówili mu udzielenia informacji na swój temat, a w jego ocenie dopuścili się „znieważenia, naruszenia, pomówienia i dyskryminacji jego osoby”. Danych tych, jak oświadczył, będzie potrzebował do postępowania karnego przeciwko sędziom.
Dyżurny jednostki zapytał mężczyznę, czy na miejscu nie ma policji sądowej. Zgłaszający oświadczył, iż policja sądowa nie dokona spisania i sporządzenia notatki i dlatego jest potrzebny patrol interwencyjny. Dyżurny poinformował rozmówcę, że skieruje na miejsce patrol. Zgłoszenie zostało udokumentowane i zarejestrowane w Systemie Wspomagania Dowodzenia - aplikacji służącej m. in do kierowania bieżącymi działaniami Policji i przekazana do realizacji dyspozytorowi KMP.
Do interwencji została zadysponowany patrol składający się z dwóch funkcjonariuszy. Zgłoszenie zostało im przekazane o godz. 12.50. Na miejsce dotarli o godz. 12.56 zgłaszając ten fakt dyżurnemu.
Policja jedzie na miejsce bez koguta
Z materiałów jak i zabezpieczonych nagrań monitoringu wizyjnego wynika, iż patrol podjechał pod budynek sądu bez sygnałów uprzywilejowania. Dopiero po zaparkowaniu radiowozu na ulicy przed budynkiem policjanci pozostawili go z włączonymi sygnałami świetlnymi, co wynikało z potrzeby oznaczenia zajętego przez radiowóz miejsca. Następnie udali się do budynku sądu.
Policjanci dowiadują się, że sprawa była „konsultowana z prezesem”
W holu głównym spotkali funkcjonariusza Sekcji Policji Sądowej Wydziału Konwojowego KWP w Poznaniu, który pełnił służbę przy punkcie kontroli osób wchodzących. Zapytał on członków patrolu interwencyjneg o cel przybycia do sądu. Funkcjonariusze odpowiedzieli, że mają zgłoszenie zakłócenia porządku w sali rozpraw 0220. W pewnym momencie do policjantów podszedł mężczyzna, który po wylegitymowaniu okazał się być zgłaszającym i oświadczył, iż to on wzywał patrol, ponieważ został znieważony przez jednego z sędziów orzekających na rozprawie i chciał ustalić jego dane personalne.
Zgłaszający został poinformowany, że dane sędziego znajdują się w aktach sprawy oraz na wokandzie. Człowiek ten nadal nalegał na wykonanie czynności powołując się na przypadek z innej sprawy, gdzie zapis audio-wideo z rozprawy miał zaginąć, podobnie jak dokumentacja dotycząca składu sędziów. Ponadto miał konsultować się z prezesem gabinetu prezesa sądu. Przed salą oznaczoną numerem 0220 wskazaną przez zgłaszającego nie było żadnej osoby. Policjanci nie wiedząc, czy ktoś jest w środku, otworzyli drzwi i weszli do środka.
W sali toczyła się rozprawa.
Policjanci domagają się od sędzi na sali rozpraw dowodu osobistego
Przewodnicząca składu sędziowskiego, jak wynika z dokumentacji służbowej, zapytała policjantów, czy są z Policji Sądowej oraz jaki jest powód przyjścia na salę. Po wyjaśnieniu, że zostali wezwani przez zgłaszającego, a przyjechali z Komisariatu Policji Poznań - Stare Miasto na polecenie Dyżurnego KMP, zapytali, czy będą mogli porozmawiać.
Sędzia miała oświadczyć, że wezwie ich na salę po zakończeniu rozprawy.
Po chwili z sali wyszły strony postępowania, a protokolantka poprosiła policjantów do środka.
Policjanci podeszli do składu sędziowskiego i poinformowali sędzię, że zostali wezwani przez zgłaszającego, który twierdził, że został znieważony na sali sądowej przez jej osobę. Zaprzeczyła znieważeniu i oświadczyła że rozprawa jest nagrywana a zgłaszający może złożyć stosowne zawiadomienie.
Policjanci przeprosili za zaistniałą sytuację i zapytali, czy mogą potwierdzić jej dane osobowe. Przewodnicząca miała oświadczyć, że to chyba jakieś żarty, że ubrana jest w togę sędziowską i znajduje się w budynku sądu, a jej dane znajdują się w aktach sprawy oraz na wizytówkach znajdujących się na stole za którym zasiadają.
Policjanci po raz kolejny przeprosili za zaistniałą sytuacje tłumacząc, iż pierwszy raz przeprowadzają interwencję w budynku sądu i, że nie chcieli w żaden sposób urazić jej osoby – kończy opis Komendant Komisariatu Poznań-Stare Miasto.