Dzieci zostały adoptowane przez polską rodzinę, ale sąd przeoczył, że trafią do USA. RPO składa skargę nadzwyczajną
- Polskie małżeństwo mieszkające na stałe w USA chciało adoptować dwoje dzieci z kraju
- Mimo zakończonej procedury adopcyjnej, dziś ich dzieci nie mogą starać się o kartę stałego pobytu w USA, bo… według prawa ich rodzice nie są nimi na terenie Stanów Zjednoczonych
- Polski sąd pominął bowiem przepisy Konwencji haskiej, wobec czego proces adopcyjny nie uwzględnił, że dzieci zmienią kraj zamieszkania
- Rzecznik Praw Obywatelskich składa skargę nadzwyczajną, wnioskując o uchylenie wadliwego postanowienia sądu
- Chodzi o to, by sąd w toku nowej procedury wydał poprawną decyzję o adopcji -zgodnie z naczelną zasadą dobra dziecka
Niezastosowanie w tej sprawie przez sąd procedury przewidzianej w Konwencji haskiej (Konwencji o ochronie dzieci i współpracy w dziedzinie przysposobienia międzynarodowego z 29 maja 1993 r.) dotyczącej adopcji międzynarodowych to rażące naruszenie prawa (art. § 199 ust. 1 pkt 1 w zw. z art. 13 § 2 Kodeksu postępowania cywilnego). To zaś stanowi jedną z trzech podstaw wniesienia skargi nadzwyczajnej do SN.
W ocenie RPO sytuacja powstała na skutek wadliwego rozstrzygnięcia sądu narusza także przepisy Konstytucji - art. 2 (zasady demokratycznego państwa prawnego), art. 47 (prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego) oraz art. 72 (prawa dziecka).
Historia sprawy
W 2015 r. dwoje Polaków mieszkających na stałe w Stanach Zjednoczonych adoptowało rodzeństwo z Polski. Podczas procedury adopcyjnej wielokrotnie wskazywali, że zarówno oni, jak i adoptowane dzieci, będą po zakończeniu postępowania mieszkali poza granicami kraju. Informacja ta została odnotowana w samym wniosku adopcyjnym, padała także wielokrotnie podczas rozpraw sądowych i wywiadów środowiskowych.
Mimo to sąd, który prowadził sprawę adopcyjną, nie uwzględnił tego faktu. Potraktował adopcję tak, jakby była adopcją krajową. Tymczasem adopcja, w wyniku której dziecko miałoby trafić za granicę, musi zostać przeprowadzona zgodnie z procedurą przewidzianą w Konwencji haskiej. Kwestia obywatelstwa rodziców czy przysposabianego dziecka nie ma tu znaczenia (pod uwagę bierze się miejsce zamieszkania). Adopcja międzynarodowa może być zatem dokonana zarówno przez cudzoziemca jak i Polaka, istotą pozostaje chęć stworzenia rodziny za granicą (dziecko w jej wyniku zmienia kraj zamieszkania).
O błędnie przeprowadzonej procedurze rodzice dowiedzieli się niemal 5 lat po zakończonym procesie, kiedy to w 2020 r. otrzymali zawiadomienie z amerykańskiego urzędu imigracyjnego o zamiarze udzielenia odmowy wydania dzieciom kart stałego pobytu w USA (ok. 3 lata po złożeniu tych wniosków). Wówczas okazało się, że adopcja nie spełnia wymogów prawnych, niezbędnych do uznania małoletnich za ich dzieci w USA. Potwierdził to także polski sąd w 2020 r.
Przez tak rażący błąd sądu dzieci do dziś przebywają w USA na podstawie jedynie wiz turystycznych, co utrudnia np. odwiedzenie Polski czy korzystanie z innych przywilejów, właściwych jedynie dla obywateli amerykańskich czy osób mających prawo stałego pobytu. Nie ma także możliwości, by powstało analogiczne postanowienie o adopcji w USA, ponieważ oznaczałoby to ominięcie Konwencji obowiązującej i Polskę, i USA.
Stanowisko RPO
Jak podkreśla RPO, zastosowanie błędnych przepisów przez sąd w 2015 r. spowodowało, że sytuacja prawna dzieci nie została uregulowana – i nie może zostać obecnie uregulowana – w państwie, w którym obecnie mieszkają. To ma zaś rozległe konsekwencje zarówno dla dzieci, rodziców adopcyjnych, jak i krewnych dzieci pozostających w Polsce.
Ważną konsekwencją rzutującą na prawa dzieci jest to, że pozostając w USA na podstawie wizy turystycznej, trudno jest im choćby utrzymywać kontakt z biologiczną matką, ponieważ taka forma prawa pobytu w USA znacznie komplikuje podróżowanie. W ocenie RPO, uderza to w prawo dzieci do zachowania tożsamości, określone w art. 8 Konwencji ONZ o prawach dziecka.
W tej sprawie, aby mogło dojść do skutecznej adopcji, konieczne było zastosowanie przepisów Konwencji haskiej. Wskazują one m.in. że adopcja zagraniczna jest możliwa jedynie, gdy organy centralne (ówczesny Minister Pracy i Polityki Społecznej, dziś Minister Rodziny i Polityki Społecznej oraz jego odpowiednik w USA) wyraziły na to zgodę (art. 17 lit. c) Konwencji). To niezwykle ważny element tego procesu, ponieważ ewentualną zgodę poprzedza drobiazgowa procedura sprawdzająca, której celem jest upewnienie się, że adopcja zagraniczna będzie najlepsza z punktu widzenia dobra dziecka.
W ocenie Rzecznika doszło także do naruszenia, chronionego w ramach art. 47 Konstytucji RP prawa do ochrony życia prywatnego i rodzinnego. Postanowienie o adopcji wydane z naruszeniem prawa spowodowało, że mimo więzi emocjonalnej i prawnej pomiędzy dziećmi i rodzicami, która wywiązała się w okresie 5 lat, kraj, w którym mieszkają, nie może uznać, że małoletni są zgodnie z prawem dziećmi swoich adopcyjnych rodziców. Ponadto dalsze konsekwencje utrudniają też kontakty z członkami rodziny (w tym z matką biologiczną, która jest krewną rodziców adopcyjnych), pozostającymi w Polsce, co uderza w prawo dzieci do życia rodzinnego i prywatnego.
Sąd wykreował swoim orzeczeniem relację rodzinną i dozwolił, aby wszystkie zainteresowane osoby przez wiele lat funkcjonowały w przeświadczeniu, że stanowią rodzinę w świetle prawa i ze wszystkimi prawnymi konsekwencjami tego faktu. Jednakże następnie okazało się, że de facto – w świetle prawa – nie powstała zamierzona rodzina. W ten sposób doszło do niewątpliwie drastycznej ingerencji tak w strefę życia rodzinnego, jak i prywatnego zainteresowanych. Rodzina miała prawo oczekiwać ochrony prawnej, której – jak się okazało – nie otrzymała.
Pominięcie przez sąd procedury przewidzianej w Konwencji haskiej narusza także art. 72 Konstytucji RP. Gwarantuje on, że Rzeczpospolita Polska zapewnia ochronę praw dziecka, zaś dziecko pozbawione opieki rodzicielskiej ma prawo do opieki i pomocy władz publicznych. W tym przypadku dzieci nie uzyskały należnej im pomocy, a wyrok z 2015 r. jawnie naruszył ich prawa tworząc niestabilny i niezgodny z prawem stan, w którym orzeczone przysposobienie nie odnosi skutków prawnych w miejscu ich zamieszkania. Adopcja zagraniczna polega bowiem nie tylko na oddaniu dziecka pod władzę rodzicielską rodziców mających miejsce zamieszkania w innym państwie, ale również we władztwo innego państwa, na którego terenie będzie ono zamieszkiwać. Dlatego też po stronie państwa leży odpowiedzialność za to, w jakich warunkach przyjdzie żyć dziecku, wobec czego w każdym przypadku adopcja zagraniczna powinna być przeprowadzana ze szczególną dbałością o jego dobro.
Także rodzice adopcyjni oraz biologiczna matka dzieci mieli prawo zakładać, że toczące się postępowanie jest prowadzone zgodnie przepisami, zaś wydane orzeczenie w sposób niewadliwy i ostateczny rozstrzyga sprawę adopcji. Przekonanie takie wynika z konstytucyjnej zasady zaufania do państwa oraz zasady bezpieczeństwa prawnego, wywodzonych z art. 2 Konstytucji RP. W demokratycznym państwie prawnym sądy są zobowiązane urzeczywistniać zasady sprawiedliwości społecznej, a ich orzeczenia powinny być słuszne, czyli zgodne z podstawowymi zasadami etycznego postępowania i z wartościami powszechnie uznawanymi w kulturze polskiego społeczeństwa. Tymczasem orzeczenie, wydane w wyniku pominięcia obowiązującego aktu prawnego w postaci Konwencji haskiej, i niemogące wywołać pożądanych skutków prawnych w innym państwie narusza wskazane zasady bezpieczeństwa prawnego i podważa zaufanie obywateli do państwa i prawa.
Funkcjonowanie w obrocie prawnym zaskarżonego orzeczenia nie zapewnia ochrony ani utworzonej rodzinie, ani nie służy dobru małoletnich dzieci, a jedyną możliwością podważenia tego orzeczenia pozostaje skarga nadzwyczajna.
Ponieważ sprawa adopcji została zakończona ponad 5 lat temu, minął już termin, także dla RPO, na złożenie skargi kasacyjnej. Nie było także możliwości wystąpić ze skargą o wznowienie postępowania. Dlatego, aby umożliwić naprawienie błędu sądu, Rzecznik skierował skargę do SN. Wniósł o uchylenie zaskarżonego orzeczenia w całości, umorzenie postępowania zainicjowanego w 2015 r. oraz podjęcie kroków prawnych, mających na celu przysposobienie zagraniczne dzieci w toku nowej procedury.
Po raz kolejny adresatem skargi nadzwyczajnej jest nie Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, ale Izba Cywilna SN. Przesądziła o tym uchwała trzech połączonych Izb SN z 2020 r., stwierdzająca, że sprzeczność składu sądu z przepisami prawa zachodzi także wtedy, gdy w składzie sądu bierze udział osoba powołana na sędziego SN na wniosek KRS ukształtowanej według ustawy z grudnia 2017 r. Zważywszy, że pełny skład IKNSP SN powołano w sposób opisany w uchwale, jej orzeczenia dotknięte byłyby wadą nieważności.
IV.511.343.2020