Biuletyn Informacji Publicznej RPO

Skażenie terenu po byłym „Zachemie”. Kolejna skarga RPO do sądu administracyjnego

Data:
  • GDOŚ znów uchylił decyzję RDOŚ w Bydgoszczy z 2018 r., pociągającą do odpowiedzialności spółkę, następcę Zachemu, za rozwijające się skażenie środowiska w sąsiedztwie osiedli Łęgnowo i Plątnowo w Bydgoszczy
  • Walka ze zbliżającą się katastrofą ekologiczną na tym terenie  jednak się nie skończyła. Rzecznik podtrzymuje, że decyzja RDOŚ musi pozostać w mocy. Jest prawidłowa i potrzebna
  • Zdaniem Rzecznika uchylanie przez GDOŚ decyzji RDOŚ pokazuje, że w naszym kraju ochrona środowiska jest często teoretyczna, a zwykli obywatele są na straconej pozycji w starciu z dużymi firmami

Rzecznik Praw Obywatelskich uważa decyzję Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska za bezprawną. Dlatego zaskarżył ją do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. 

Co się zdarzyło 

W latach 1948-2014, w rejonie podbydgoskich osiedli Plątnowo i Łęgnowo funkcjonowały Zakłady Chemiczne „Zachem”, produkujące m.in. materiały wybuchowe i chemikalia, takie jak np. barwniki i pianki poliuretanowe.

Dorośli już mieszkańcy tych terenów wspominają, jak w dzieciństwie śmiali się, że  woda w pobliskim kanale odprowadzającym ścieki z Zachemu codziennie ma inny kolor, w zależności od tego, jaki barwnik był tego dnia produkowany w zakładzie.

Dziś sąsiadom terenów po Zachemie nie jest już do śmiechu. Od co najmniej 6 lat usiłują bronić się przed postępującym skażeniem środowiska, ze wsparciem Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Bydgoszczy. 

Problem polega na tym, że po upadku Zachemu w 2014 r., jego miejsce zajęły inne firmy, które niekoniecznie chciały ponosić odpowiedzialność za skażenie. A przeniknęło ono z gleby do wód podziemnych i zwiększyło rozmiary z 4 ha na ponad 100 ha.

Jedną z takich firm była spółka (…), następca prawny Zachemu. Z czasem doszło do upadku również tej firmy, a co się z tym wiąże, do przejęcia zarządu jej majątkiem przez syndyka.
Organ powołany do zajmowania się sprawami szkód w środowisku, czyli Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Bydgoszczy, świadomy tego, z jakim niebezpieczeństwem wiąże się zaniedbywanie walki ze skażeniem pozachemowskich terenów, od 2016 r. usiłował nakazać spółce oczyszczenie gleby i wód podziemnych z chemikaliów oraz podjęcie konkretnych działań, które zahamują ich migrowanie w kierunku Wisły.

Ponieważ jednak syndyk konsekwentnie odwoływał się od decyzji RDOŚ, sprawa trafiała do wyższej instancji, czyli Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska (GDOŚ). Ten zaś uchylał te decyzje. Pierwszą z decyzji, z 2016 r. wyeliminował z powodu niedostatków postępowania dowodowego. Drugą decyzję, z 2018 r. - dlatego, że uznał, iż pokrywa się z decyzją Wojewody Kujawsko–Pomorskiego z 2007 r. ( poprzedniego organu, który zajmował się sprawą). GDOŚ umorzył też wtedy całe postępowanie szkodowe prowadzone przez RDOŚ w Bydgoszczy.

Rzecznik włącza się do sprawy

W tym momencie do postępowania wkroczył Prokurator Okręgowy w Bydgoszczy i Rzecznik Praw Obywatelskich. Rzecznik dowiedział się o sprawie dzięki doniesieniom medialnym. 

Prokurator złożył skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego na decyzję GDOŚ, którą w osobnym piśmie procesowym poparł Rzecznik. Zdaniem prokuratora i Rzecznika GDOŚ nie udowodnił, że sprawa z 2007 r., którą zajmował się wojewoda i sprawa prowadzona przez RDOŚ są identyczne – choćby dlatego, że wojewoda zajmował się skażoną glebą na terenie ok 4 ha, a RDOŚ – glebą na terenie ponad 100 ha i wodami podziemnymi.

Rzecznik podkreślał też, że bezczynność firmy w naprawie i zabezpieczeniu środowiska na terenie byłego „Zachemu” doprowadziła do rozwoju skażenia, za co firma powinna odpowiadać.

Ze zdaniem prokuratora i Rzecznika zgodziły się sądy administracyjne: WSA w Warszawie, a następnie Naczelny Sąd Administracyjny. Sądy nakazały GDOŚ ponownie zbadać sprawę. GDOŚ obstaje przy swoim

W grudniu 2022r. GDOŚ kolejny raz uchylił decyzję RDOŚ w Bydgoszczy i kolejny raz umorzył całe postępowanie szkodowe. Tym razem jednak posłużył się innym powodem. Mianowicie okazało się, że rok wcześniej syndyk doprowadził do zakończenia postępowania upadłościowego i wykreślenia spółki  z KRS. W ten sposób, w postępowaniu szkodowym zabrakło „sprawcy” szkody – strony postępowania administracyjnego. I dlatego GDOŚ uznał, że nie ma sensu utrzymywać w mocy decyzji RDOŚ w Bydgoszczy z 2018 r.

RPO nie odpuszcza

Rzecznik uważa i tę decyzję GDOŚ za bezprawną. Dlatego zaskarżył ją do WSA w Warszawie. 

W skardze napisał, że aby uchylić decyzję administracyjną, trzeba udowodnić, że jest błędna. A tego GDOŚ znowu nie zrobił. Zamiast tego, skupił się na tym, że spółka przestała istnieć i za najlepsze wyjście uznał wyczyszczenie całego postępowania, tak, jakby w ogóle nie miało miejsca.

Według Rzecznika takie rozwiązanie jest nie tylko niezgodne z prawem, ale przede wszystkim sprzeczne z założeniami ustawy „szkodowej” (ustawy z 13 kwietnia 2007 r. o zapobieganiu szkodom w środowisku i ich naprawie). Miała ona przecież służyć powstrzymywaniu katastrof ekologicznych i pociąganiu do odpowiedzialności tych, którzy swoim działaniem lub biernością się do nich przyczyniają.

Rzecznik twierdzi, że takie rozstrzygnięcia, jak te skutecznie podkopują zaufanie obywateli do organów zajmujących się ochroną środowiska. Pokazują, że ta ochrona jest teoretyczna i w zasadzie papierowa, bo zatrzymuje się na kartach ustaw. Poza tym utwierdzają obywateli w przekonaniu, że duże podmioty gospodarcze z łatwością potrafią się od tej odpowiedzialności uwolnić – kosztem zwykłych ludzi i ich zdrowia.

Rzecznika oburza też to, że podobnie nieprzemyślanymi decyzjami, jak ta GDOŚ, de facto marnuje się pieniądze podatników wydawane na ekologię, gdyż wieloletnia, rzetelna praca urzędników RDOŚ w Bydgoszczy jednym aktem została obrócona wniwecz. Takiej sytuacji nie można zaakceptować.

V.7203.74.2018

Autor informacji: Dyrektor Zespołu Prawa Administracyjnego i Gospodarczego
Data publikacji:
Osoba udostępniająca: Łukasz Starzewski
Data:
Opis: Dochodzi wyrok WSA
Operator: Łukasz Starzewski
Data:
Operator: Łukasz Starzewski