Wygrana kasacja RPO. Sąd Najwyższy uniewinnił dziennikarza oskarżonego o zniesławienie za wysłanie pytań do biura prasowego spółki
- Dziennikarz zadał zespołowi prasowemu jednej ze spółek energetycznych szereg pytań dotyczących łączenia funkcji członka rady nadzorczej z funkcją burmistrza przez jednego z jej pracowników
- Został następnie oskarżony o zniesławienie i skazany przez sąd
- RPO składa kasację do Sądu Najwyższego na korzyść dziennikarza twierdząc, że wyrok wydano naruszając art. 10 EKPC, który gwarantuje wolność wypowiedzi
- Rzecznik uważa, że dziennikarz zachował w swoim działaniu standardy rzetelności dziennikarskiej i zwraca uwagę na to, że karanie dziennikarzy ogranicza dostęp obywateli do informacji o życiu publicznym
- AKTUALIZACJA: Sąd Najwyższy uniewinnił dziennikarza – zgodnie z wnioskiem RPO
Okoliczności sprawy
Oskarżony jest dziennikarzem pracującym dla lokalnej redakcji. W lutym 2017 r. wysłał on do biura prasowego spółki energetycznej działającej w jego regionie wiadomość e-mail, w której prosił o stanowisko w sprawie łączenia przez jednego z pracowników spółki funkcji członka jej rady nadzorczej z funkcją burmistrza gminy, która ze spółką współpracuje. Zawarł w niej również krążące w dyskusji publicznej opinie oraz niepotwierdzone i – jak ustalono w toku późniejszego postępowania – nieprawdziwe informacje na temat działalności tej osoby, która miałyby nosić znamiona niegospodarności i szkodzić finansowo gminie.
W reakcji na tą wiadomość dziennikarz został oskarżony o zniesławienie (art. 212 kodeksu karnego). Sąd I instancji uznał go winnym części zarzucanych mu czynów i nałożył na niego karę grzywny. Sąd II instancji zmienił wyrok: warunkowo umorzył postępowanie na roczny okres próby oraz zobowiązał oskarżonego do przeproszenia pokrzywdzonego i pokrycia kosztów procesu.
Rzecznik Praw Obywatelskich złożył kasację do Sądu Najwyższego na korzyść oskarżonego, wnosząc o uchylenie wyroku i uniewinnienie. Rzecznik nie zgodził się z sądem co do oceny, że czyny oskarżonego wypełniły znamiona przestępstwa z art. 212 k.k z uwagi na to, że działał w ramach swobody wypowiedzi gwarantowanej mu przez art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
Argumenty RPO
Zdaniem RPO patrząc na sprawę przez pryzmat art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka nie można uznać, by oskarżony przekroczył granice dopuszczalnej swobody wypowiedzi, a sąd II instancji nie dokonał odpowiedniego wyważenia, czy ingerencja w prawo oskarżonego do wolności wyrażania opinii była konieczna w społeczeństwie demokratycznym – co w świetle orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka jest niezbędne dla ograniczania swobody wypowiedzi. RPO przytoczył szereg standardów wyznaczonych przez bogaty dorobek orzeczniczy ETPC w tym zakresie.
Rzecznik zwrócił uwagę, że granice dopuszczalnej krytyki są wobec polityków większe niż w odniesieniu do osób prywatnych, ponieważ ich działalność wymaga społecznej kontroli dokonywanej w głównej mierze przez dziennikarzy. W przeciwnym razie zbyt nadgorliwa ochrona dobrego imienia polityków, ograniczająca możliwość publicznej dyskusji na choćby kontrowersyjne tematy związane z ich działalnością, ograniczałaby prawo obywateli do informacji i jawności życia publicznego. Dlatego zgodnie z art. 10 ust. 2 EKPC istnieje niewielka możliwość nakładania ograniczeń na wypowiedzi polityczne lub debaty dotyczące kwestii będących przedmiotem interesu publicznego.
Od dziennikarzy występujących w charakterze „strażnika publicznego” badającego działalność polityków wymaga się, by w swojej działalności zachowywali rzetelność dziennikarską – m.in. wykonywali swoją pracę w interesie publicznym i przekazywali odbiorcom mediów potwierdzone informacje. Rzecznik wskazuje w kasacji, że oskarżony dziennikarz zarówno zadając pytania, jak i przedstawiając zarzuty rozpowszechniane na terenie gminy, miał na celu uzyskanie informacji dotyczących konsekwencji łączenia funkcji burmistrza ze stanowiskiem w radzie nadzorczej spółki energetycznej współpracującej z gminą. Dążył więc do wyjaśnienia kwestii o istotnym znaczeniu dla lokalnej społeczności, w związku z czym trudno zarzucić mu nierzetelne działanie w złej wierze, mające na celu jedynie pomówienie skarżącego.
Rzecznik zauważa również, że oskarżony miał dopuścić się zniesławienia w wiadomości skierowanej do biura prasowego spółki. Celem tej wiadomości była weryfikacja informacji i opinii krążących na temat skarżącego w opinii publicznej. Próba potwierdzenia tych informacji przez dziennikarza w ocenie RPO tym bardziej świadczy o jego dążeniu do zachowania dziennikarskiej rzetelności i zapobieżenia rozpowszechnienia pomawiających twierdzeń w artykule prasowym.
Zdaniem RPO mimo, iż nałożona przez sąd II instancji kara jest względnie łagodna, to w niniejszej sprawie powinna być uznana w całości za nieproporcjonalną, a oskarżony powinien zostać uniewinniony. Orzecznictwo ETPC wskazuje na pilną potrzebę unikania karania dziennikarzy za działalność związaną z ich zawodem, ponieważ oczywisty efekt mrożący strachu przed odpowiedzialnością karną uniemożliwia korzystanie z dziennikarskiej wolności wypowiedzi. Szkodzi to społeczeństwu, które jest pozbawione cennego źródła informacji na temat kontrowersyjnych zjawisk w życiu publicznym.
Wyrok Sądu Najwyższego
Po rozpoznaniu na rozprawie 9 maja 2023 r. kasacji RPO Sąd Najwyższy wydał wyrok, którym uniewinnił dziennikarza (sygn. akt III KK 433/22). SN podzielił w całości argumentację Rzecznika.
Sąd zwrócił uwagę na nieproporcjonalność reakcji na zachowanie dziennikarza, który stanął w obronie interesu społecznego i zajmował się ważnym tematem nie wykreowanym przez niego samego a przez zachowanie burmistrza, który łączył stanowisko publiczne i prywatne co niewątpliwie prowadziło do konfliktu interesów. Taka sytuacja wymagała kontroli w kontekście jawności życia publicznego.
SN podkreślił, że dziennikarze lokalni nie są profesjonalistami, często amatorsko prowadzą portale internetowe, lokalne blogi i mają ograniczony dostęp do informacji publicznej. Nie było innego sposobu weryfikacji tych informacji niż przez zadanie pytań burmistrzowi. Można mieć zastrzeżenia co do rzetelności, staranności przy zbieraniu materiałów, ale sam fakt niedochowania staranności ma wpływ na ocenę umyślności zachowania. Naruszenie reguł ostrożności przemawia za nieumyślnością.
Inną kwestią jest rzeczywiste wyrządzenie szkody - sądy obu instancji dostrzegły, że społeczna szkodliwość czynu była albo znikoma albo nieznaczna, jak również to, że burmistrz mógł opublikować oficjalne wyjaśnienie tego problemu z czego jednak nie skorzystał.
Biorąc pod uwagę powyższe okoliczności Sąd Najwyższy doszedł do przekonania, że dziennikarze lokalni nie powinni ponosić skutków prawnokarnych swoich działań, a jeśli dobra osobiste zostały naruszone taką drogą może być droga cywilna.
II.511.285.2020