Uczniowie z Poznania pytają Bodnara
Witam Was wszystkich i dziękuję nauczycielom i rodzicom za zorganizowanie wycieczki do Warszawy, cieszę się z Waszej wizyty w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich – powiedział Adam Bodnar na początek spotkania z uczniami szkoły podstawowej im. Armii Poznań numer 4 w Poznaniu.
- Kim jest rzecznik praw obywatelskich? Co robi? Czy pan jest jedynym rzecznikiem – pytali młodzi goście.
- Staję w obronie słabszych, reprezentuję obywateli w sporach z władzą zarówno państwową jak i samorządową, pilnuję przestrzegania prawa – tłumaczył dr Adam Bodnar.
Wy macie swojego własnego obrońcę, jest nim pan Marek Michalak Rzecznik praw dziecka – dodał.
- Ma pan ładny krawat, ale jaka jest różnica między panem a rzecznikiem konsumentów - pytała jedna z dziewczynek.
Kleopatra, Tymek, Marcin, Dima, wspierani przez kolegów i koleżanki zadawali coraz trudniejsze pytania.
- Czy dziecko ma prawo do własnego adwokata podczas rozwodu rodziców?
- Dlaczego parkur (biegi uliczne z przeszkodami) jest nielegalny? Czy małe dziecko 3-letnie może trafić do więzienia, mówili o tym w telewizji.
- Co to znaczy, jak sąd wydaje zakaz zbliżania się do dziecka? Czy są jeszcze kraje w których obowiązuje kara śmierci?
Później wspólnie z rzecznikiem i rodzicami oglądali fragment filmu „300 mil do nieba” i zastanawiali się, czy dzieci same mogą podejmować takie decyzje jak bohaterowie filmu.
Dorośli byli zaskoczeni aktywnością dzieci, bowiem był to już ostatni punkt ich wizyty w Warszawie. Pobyt rozpoczęli od 3-godzinnego pobytu w Centrum Nauki Kopernik, skąd - jak większość zwiedzających - nie chcieli wychodzić.
Uczniowie z Poznania odwiedzili również szkołę podstawową przy ul. Raszyńskiej. W szkole gości z Poznania powitał dyrektor Sławomir Sikora i zaprosił ich na obiad. Później spotkali się z uczniami szkoły i poznali zasady funkcjonowania szkolnego parlamentu. - Takiej szkoły jak ta nie ma chyba w całej Polsce. Tutaj głos dziecka jest tak samo ważny jak nauczyciela – mówili z wypiekami na twarzy młodzi gospodarze Raszyńskiej.
Po oficjalnym spotkaniu uczniowie obu szkół wyciągnęli telefony zapisując numery i kontakty, a najczęściej słyszany zwrot to: - przyłącz mnie na fejsie zaraz jak wsiądziesz do autobusu. Tak, oczywiście na Instagramie zrobię to najpierw - odpowiadali warszawiacy.
- Jedno jest pewne, dzień w Warszawie to za mało – powiedziała jedna z matek towarzysząca dzieciom, panie rzeczniku my tu jeszcze zawitamy nie raz.