RPO o wolności słowa i społeczeństwie obywatelskim w internecie na zaproszenie Facebooka
Rzecznik praw obywatelskich dr Adam Bodnar uczestniczył w debacie z cyklu „Przestrzeń do dyskusji” zorganizowanej przez Facebook oraz „Rzeczpospolitą”, dotyczącej wolności słowa i społeczeństwa obywatelskiego w internecie.
Oprócz Adama Bodnara do dyskusji zaproszeni zostali minister cyfryzacji Marek Zagórski, Joanna Grabarczyk ze stowarzyszenia „HejtStop” oraz Jakub Turowski szef zespołu ds. polityki publicznej w Polsce i krajach bałtyckich z ramienia Facebooka.
Dyskusję rozpoczęło pytanie dotykające sedna problemu. Czy wolność słowa ma sens?
- To, czym jest wolność słowa w ostatnim czasie, dobrze obrazuje film „Czwarta władza” (ang. The Post). Opowiada on historię ujawnienia dokumentów opisujących aktywność amerykańską w czasie wojny w Wietnamie i sens tego zaangażowania („Pentagon Papers”). Film o tym był kolejnym głosem w dyskusji dotyczącej tego, co jest wolnością słowa, a co bezpieczeństwem państwowym. Przez taka debatę już przeszliśmy, dzięki przypadkom Juliana Assange’a i Edwarda Snowdena. Powstało wiele opracowań traktujących o tym, gdzie kończy się wolność słowa, a gdzie zaczyna bezpieczeństwo narodowe. Należy pamiętać, że to nadmierne korzystanie z wolności może prowadzić do zgubnych skutków – mówił Adam Bodnar
W kwestii bezkarności internetowych hejterów, rzecznik podkreślał, że wielokrotnie argumentował przed sądami powszechnymi, że komentarz hejterski w internecie, na przykład na temat Romów jest wypowiadany w miejscu publicznym. Dopiero po rozstrzygnięciu sprawy przez Sąd Najwyższy takie znaczenie zaczyna się upowszechniać. Rzecznik podkreślił, że można potraktować taką praktykę w kategoriach uczenia się wolności słowa.
Na pytanie do RPO, czy w możliwościach, które dają media społecznościowe i przestrzeń internetowa, widzi zagrożenie dla demokracji, Adam Bodnar stwierdził, że jest to zarówno zagrożenie, jak i szansa na urzeczywistnienie się idei demokracji bezpośredniej.
- Internet stwarza taką możliwość, ale pod warunkiem, że mechanizmy mające chronić użytkowników przed negatywnymi treściami działają dobrze. To, że możliwość wypowiedzi jest powszechna, nie znaczy od razu, że debata publiczna zyskuje na jakości – mówił rzecznik.
Podkreślił także, że ten swoisty zalew nienawiści powoduje, że niektóre osoby, które mają istotne znaczenie dla debaty publicznej, wycofują się z dyskusji, bo polemika z nienawistnymi komentarzami – to coś czego nie mogą zaakceptować. Rzecznik upatrywał istotne zagrożenie dla debaty w podniesieniu poziomu emocji. Jak sam mówił, z tego właśnie powodu często na kilka dni odpuszcza sobie aktywne uczestniczenie w debacie internetowej.
- Na przykładzie pracy Biura Rzecznika Praw Obywatelskich wiemy, że bardzo trudno jest przeprowadzić sensowną debatę w internecie na tematy wymagające głębokiej wiedzy politycznej. Tematy takie jak reprywatyzacja czy izolacja prewencyjna w więzieniach są nośnikiem wielu skrajnych opinii, więc jedynym sposobem na rzetelne zajęcie się tymi kwestiami, jest ich wypchnięcie poza dyskurs internetowy – zakończył rzecznik.
Na pytanie, czy zaostrzenie odpowiedzialności karnej może być dobrą bronią w walce z mową nienawiści w internecie, rzecznik zasugerował odmienne podejście.
- Do tej pory państwo mówili o narzędziach, ale z różnych, dyskusji które prowadziliśmy na ten temat, wynika, że być może chodzi o uczenie podstawowych wartości w społeczeństwie. Co znaczą dane słowa, jak odróżnić prawdziwą informację od fałszywej. Rozmawiam z nauczycielami o patotreściach i okazało się, że to temat zupełnie im obcy - w przeciwieństwie do uczniów. Nie chodzi o to, aby wyłącznie zwalczać negatywne zjawiska takie jak patostreaming, ale zastanowić się, z czego to się bierze i dlaczego dzieci nie umieją rozróżniać dobra i zła.
O tym także mówi wydany niedawno raport EU Kids online – zakończył rzecznik
Na ostatnie pytanie, o możliwe rozwiązania problemu, rzecznik po raz kolejny zaapelował do premiera Morawieckiego o ustosunkowanie się do 20 rekomendacji o sposobach rozwiązywania problemu mowy nienawiści. Podkreślił przy tym, że nauczenie się tego jak walczyć z mową nienawiści to zadanie nie tylko Ministra Cyfryzacji, ale także całej administracji państwa.