Obywatele i RPO przegrali przed NSA sprawę linii energetycznej Ełk-granica Rzeczypospolitej
- NSA rozstrzygnął 3 grudnia na niekorzyść skarżących obywateli sprawę budowy linii energetycznej 440 kV przez miejscowości w okolicach Suwałk
- RPO przyłączył się do tych spraw, był bowiem na miejscu i widział, jak gigantyczne słupy wysokiego napięcia stanęły między siedliskami i jaki ma to wpływ na życie lokalnej społeczności
- Postawienie linii było możliwe dzięki specjalnej ustawie, która ułatwiła wywłaszczenia pod budowę linii i uprościła procedury odszkodowawcze, dzięki czemu można było zrealizować istotną dla bezpieczeństwa energetycznego państwa inwestycję.
Skargi na konsekwencje błyskawicznej budowy linii wpływały do RPO od mieszkańców zwłaszcza okolic Suwałk, gdzie wiele osób inwestuje w rozwój agroturystyki. Nie kwestionowali oni konieczności budowy linii, liczyli jednak, że zostanie poprowadzona przez obrzeża miejscowości – okazało się to jednak niemożliwe ze względu na brak infrastruktury potrzebnej inwestorowi.
W efekcie działki pod słupy energetyczne wywłaszczano w samej miejscowości, co sprawiło, że linia nie idzie po prostej – słupy stanęły tam, gdzie z prawnego punktu widzenia najłatwiej było je postawić, bo właściciel działki nie protestował. Zygzakująca linia niekiedy otacza siedliska ludzkie z trzech stron. Mieszkańcy skarżą się na hałas linii, na konieczność zmiany planów życiowych oraz na spadek wartości nieruchomości, którego ustawowe odszkodowania nie rekompensują.
Wszystko to dzieje się na terenach przyrodniczo chronionych, co tym bardziej zwiększa frustrację mieszkańców, którym zmieniło się otoczenie.
Rzecznik był w Bakałarzewie w czasie spotkań regionalnych na Suwalszczyźnie w styczniu 2016 r. Następnie przyłączył się do trzech spraw. Jedną z nich Wojewódzki Sąd Administracyjny rozstrzygnął po myśli mieszkańców, pozostałe dwie – nie. Naczelny Sąd Administracyjny obie sprawy rozstrzygnął na niekorzyść mieszkańców, przychylając się do argumentów inwestora i państwa.
Prawnie problem polegał na tym, że za wywłaszczenie działek i za sąsiedztwo wielkich słupów energetycznych linii 440 kV właściciele dostali odszkodowanie jak za działki rolne – sądy oceniły, że nadal można w tym miejscu prowadzić uprawy, więc strata nie jest dramatyczna. Mieszkańcy i RPO argumentowali, że wartość ich ziemi i siedlisk nie zależała od rolniczego potencjału i mieli prawo planować tu inną działalność, w tym turystyczną. Obecnie nikt jednak nie będzie chciał wypoczywać w cieniu wielkich, huczących słupów energetycznych.
RPO podkreślał, że z samej decyzji środowiskowej wydanej na potrzeby inwestycji wynikało jasno, że linia będzie oddziaływać na otoczenie, że pojawi się oddziaływanie pola elektro-magnetycznego, które wpływa na ludzi (co uwzględniają przepisy BHP). Oznacza to zatem, że inwestycja ograniczy sposób użytkowania działek położonych pod linią i w jej otoczeniu. W takiej sytuacji odszkodowanie dla właścicieli powinno być znacząco wyższe: rzeczoznawcy wyceniający odszkodowanie po prostu popełnili błąd.
NSA nie uwzględnił tych argumentów. Uznał, że sposób ustalenia odszkodowania był prawidłowy – decyzja jest już prawomocna.
IV.7000.534.2015, IV.7006.246.2015