Obywatele czekają na skuteczną walkę ze szkodliwymi wyziewami w pomieszczeniach. Wystąpienie RPO do MIiR
- Ludzie mieszkający nad pralnią chemiczną muszą oddychać jej wyziewami, nawet jeśli są bardzo szkodliwe dla zdrowia
- Państwowa Inspekcja Sanitarna nakazała zamknięcie części tej pralni, ale z braku odpowiednich podstaw prawnych sąd administracyjny uchylił tę decyzję
- Od ponad 20 lat nie ma bowiem przepisów o dopuszczalnym stężeniu w powietrzu szkodliwych dla zdrowia substancji chemicznych w pomieszczeniach dla ludzi
- Takie zaniechanie ustawodawcy Rzecznik Praw Obywatelskich uznaje za niezrozumiałe. Chodzi przecież o konstytucyjne prawa do życia i zdrowia (art. 38 i 68 Konstytucji RP)
Ludzie skarżą się RPO na to, że nie mogą skutecznie walczyć ze szkodliwymi substancjami. Nie ma bowiem podstawy prawnej, aby się chronić przed szkodliwym dla zdrowia przekroczeniem stężeń i natężeń czynników wydzielanych przez materiały budowlane, urządzenia i elementy wyposażenia w pomieszczeniach przeznaczonych na pobyt ludzi. Przez to Państwowa Inspekcja Sanitarna nie może skutecznie interweniować, a sądy administracyjne wydają orzeczenia niekorzystne dla zdrowia obywateli.
12 marca 1996 r. Minister Zdrowia i Opieki Społecznej wydał wprawdzie zarządzenie w sprawie dopuszczalnych stężeń i natężeń czynników szkodliwych dla zdrowia wydzielanych przez materiały budowlane, urządzenia i elementy wyposażenia w pomieszczeniach przeznaczonych na pobyt ludzi. Nie może ono jednak stanowić podstawy prawnej rozstrzygania o prawach i obowiązkach obywateli. Konstytucja, która weszła w życie 17 października 1997 r., określiła dwuletni termin na ustalenie przez Radę Ministrów, które z zarządzeń sprzed jej wejścia w życie wymagają zastąpienia przez rozporządzenia. Po tym terminie zarządzenia co prawda nie utraciły mocy, ale przestały być źródłem prawa powszechnie obowiązującego.
W jednej ze zgłoszonych Rzecznikowi spraw powiatowy inspektor sanitarny zarządził unieruchomienie części pralni chemicznej, która stwarzała zagrożenie dla zdrowia mieszkańców lokalu powyżej. Próbki powietrza wykazały tam zawartość czterochloroetylenu na poziomie 195, 322 oraz 571 mikrogramów (mcg) na m3 - dopuszczalne stężenie to 150 mcg/m3.
Rozstrzygnięcie to, utrzymane przez wojewódzkiego inspektora sanitarnego, zostało jednak uchylone przez Wojewódzki Sąd Administracyjny. Uzasadnienie wyroku głosi, że zarządzenie ministra z 1996 r. - jako akt wewnętrzny - w ogóle nie może stanowić podstawy prawnej decyzji administracyjnej. Sąd wskazał, że „określenie dopuszczalnej normy stężenia substancji w pomieszczeniach przez Państwowy Zakład Higieny mogłoby stanowić podstawę prawną, o ile istniałby przepis prawa upoważniający PZH do określania takich norm. Ani jednak w treści pism Zakładu, ani w decyzji organów administracji nie wskazano takiego przepisu. Nie powołano także żadnego innego przepisu, które określałyby przedmiotowe normy stężeń substancji. W związku z tym organ drugiej instancji winien ponownie dokonać oceny, czy w ogóle istnieje podstawa prawna do określenia dopuszczalnego stężenia czterochloroetylenu w pomieszczeniu mieszkalnym, a tym samym czy można stwierdzić fakt przekroczenia dopuszczalnej normy”.
RPO o problemie informował w listopadzie 2016 r. Ministra Zdrowia. Wskazywał na pilną konieczność dostosowania formy prawnej zarządzenia ministra z 1996 r. do katalogu źródeł powszechnie obowiązującego prawa. Wnosił też o rozszerzenie katalogu czynników szkodliwych dla zdrowia o substancje chemiczne, których szkodliwość stwierdzono w ostatnich 20 latach.
W odpowiedzi resort napisał, że art. 11 ust. 1 ustawy z 7 lipca 1994 r. – Prawo budowlane, na której mocy minister zdrowia zobowiązany jest określić w drodze rozporządzenia dopuszczalne stężenia, nie spełnia wymogów określonych w Konstytucji RP. Minister dodał, że w 2011 r. w Głównym Inspektoracie Sanitarnym podjęto prace legislacyjne w sprawie, ale ich nie sfinalizowano z uwagi na koncepcję kompleksowego ujęcia problematyki przepisów budowlanych w projekcie ustawy Kodeks urbanistyczno - budowlany (KUB).
W grudniu 2016 r. Główny Inspektor Sanitarny wystąpił do Ministra Infrastruktury i Budownictwa o rozważenie konieczności uzupełnienia projektu KUB o zagadnienia dotyczące stężeń i natężeń czynników szkodliwych dla zdrowia i o uwzględnienie w katalogu czynników szkodliwych substancji, których szkodliwość uznano przez ostatnie 20 lat. Jak podały media, prace nad projektem KUB jednak zawieszono.
Tymczasem sprawa wymaga pilnej interwencji ustawodawcy. Określenie dopuszczalnych stężeń czynników szkodliwych dla zdrowia wydzielanych przez materiały budowlane, urządzenia i elementy wyposażenia w pomieszczeniach przeznaczonych na pobyt ludzi, jest oczywistą i niezbędną koniecznością dla ochrony niezwykle ważnej wartości konstytucyjnej, jaką jest ochrona życia (art. 38 Konstytucji RP) i zdrowia ludzkiego (art. 68 Konstytucji RP). Według RPO w tej sytuacji iluzoryczna staje się możliwość wypełniania obowiązków państwa w tym zakresie.
W obecnym stanie prawnym zarządzenie ministra z 1996 r. nie może stanowić podstawy materialnoprawnej decyzji administracyjnej. Oznacza to, że w przypadku stwierdzenia przez Państwową Inspekcję Sanitarną, iż w pomieszczeniu dla ludzi stężenie substancji chemicznych jest znacznie przekroczone, co stwarza zagrożenie dla zdrowia, organy te nie mogą wszcząć postępowania administracyjnego. Działanie takie nie licowałoby bowiem z zasadą demokratycznego państwa prawnego (art. 2 Konstytucji) oraz zasadą praworządności postępowania organów (art. 7 Konstytucji i art. 6 k.p.a.).
Dziś rozporządzenie Ministra Infrastruktury z 12 kwietnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie, nakłada jedynie obowiązek projektowania i wykonania budynku przeznaczonego na pobyt ludzi tak, aby zawartość stężeń i natężeń czynników szkodliwych dla zdrowia nie przekraczała wartości dopuszczalnych, określonych w przepisach sanitarnych oraz bezpieczeństwa i higieny pracy.
- Zaniepokojenie budzi ponad 20-letnie zaniechanie ustawodawcy w sprawie uregulowania zagadnień objętych zarządzeniem Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej z 12 marca 1996 r. – stwierdził RPO. Zaniechanie to od tak długiego czasu wydaje się niezrozumiałe. Konieczne jest także rozszerzenie katalogu czynników szkodliwych dla zdrowia ludzi, których szkodliwość została stwierdzona na przestrzeni ostatnich 20 lat,
Dlatego zastępca RPO Stanisław Trociuk zwrócił się do ministra Jerzego Kwiecińskiego o pilne podjęcie odpowiedniej inicjatywy legislacyjnej.
IV.7000.44.2015