Biuletyn Informacji Publicznej RPO

Adam Bodnar na uroczystości 100-lecia Sądu Najwyższego: Historia Sądu Najwyższego jest historią budowania – naszej państwowości, stabilności instytucji, zasad prawnych, autorytetu oraz charakterów ludzkich

Data:

Wystąpienie rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara 28 października 2017 r. w Warszawie

Szanowna Pani Pierwsza Prezes,

Szanowni Państwo,

Chciałbym bardzo serdecznie podziękować za zaproszenie na uroczystość z okazji 100 rocznicy powstania Sądu Najwyższego. To wspaniały jubileusz. Wszystkim sędziom Sądu Najwyższego, obecnym i byłym, wszystkim pracownikom SN, należą się serdeczne gratulacje oraz życzenia wszelkiej pomyślności.

Niech łańcuch światła będzie z Wami przez kolejne dekady.

Znany francuski socjolog prawa Alain Peyrefitte napisał „Samo prawo nie jest jednak niczym więcej niż swego rodzaju planem architektonicznym. Dopiero według niego trzeba zacząć budować” (Wymiar Sprawiedliwości. Między ideałem a rzeczywistością).

Historia Sądu Najwyższego jest właśnie historią budowania – naszej państwowości, stabilności instytucji, zasad prawnych, autorytetu oraz charakterów ludzkich. Bez instytucji publicznych służących wymierzeniu sprawiedliwości, trudno wyobrazić sobie prawo. Przepisy będą puste, jeśli nie będą wypełniane treścią.

Ta historia budowania Sądu Najwyższego była na przestrzeni lat niezwykle trudna. Łączenie różnych porządków prawnych po zaborach, kształtowanie nowego oblicza polskiego jednolitego prawa, interpretacja kolejnych kodyfikacji, rozstrzyganie trudnych sporów natury politycznej. Liczne momenty trudne, ale także momenty próby w okresie PRL-u. Budowanie nowego, demokratycznego porządku po 1989 r. – według wezwania Tadeusza Mazowieckiego z 24 sierpnia 1989 r.: „Obywatele muszą mieć poczucie wolności, bezpieczeństwa, i współuczestnictwa. Poczucie takie mogą mieć tylko w państwie praworządnym, w którym każde działanie władzy oparte jest na prawie. Tylko prawo, które ma na celu dobro wspólne, może cieszyć się szacunkiem i zaufaniem społecznym”.

Ten testament musi być realizowany nie tylko przez ustawodawcę. To jest obowiązek wszystkich odpowiedzialnych za rządy prawa – w tym szczególnie Sądu Najwyższego.

Najnowsza historia Sądu Najwyższego ściśle się wiąże z historią urzędu Rzecznika Praw Obywatelskich.

RPO jest częstym uczestnikiem postępowań – czy to poprzez kasacje i skargi kasacyjne, czy też jako podmiot wnioskujący o ujednolicenie orzecznictwa. Tych spraw były setki. Ale każda z nich na swój sposób ważna, szczególna, tworząca nowy sposób myślenia o prawie.  Za każdą z nich zawsze jest człowiek i jego krzywda.

Cała seria pierwszych wystąpień RPO dotyczyła rewizji nadzwyczajnej wyroków, które zostały wydane w czasach stalinowskich. Dzięki aktywności prof. Łętowskiej udało się przywrócić pamięć oraz zrehabilitować osoby, które zostały skazane w niechlubnych procesach. Pierwsze takie wyroki zapadały już w 1988 r. Z kolei dzięki aktywnym adwokatom udało się doprowadzić do praktycznie codziennego stosowania standardów praw człowieka wynikających z umów międzynarodowych w praktyce orzeczniczej SN. Dla przykładu zakaz ekstradycji małżeństwa Mandugequich do Chin został wydany zanim Polska jeszcze ratyfikowała Europejską Konwencję Praw Człowieka. W ten sposób SN podkreślił, że Polska nie może wydawać człowieka władzom państwa, które potencjalnie może dopuścić się tortur.

Ale współcześnie Sąd Najwyższy też pełni funkcję organu, który dokonuje swoistej rehabilitacji.

Dosłownie tydzień temu na spotkaniu w domu pomocy społecznej dla osób z niepełnosprawnością intelektualną rozdaliśmy naszą publikację o 20 kasacjach RPO w ważnych sprawach.

W czasie przerwy podeszło do mnie dwóch wychowanków i zaczęło odpytywać o jedną sprawę. Tłumaczyłem, dlaczego Sąd Najwyższy uchylił wyroki nakazowe skazujące za kradzież kawy, gdzie procedura zawiodła, i dlaczego to orzeczenie ma takie znaczenie. Bo to są właśnie te momenty, kiedy SN szczególnie wyraźnie przywraca poczucie sprawiedliwości, naprawia krzywdę ludzką, szczególnie tych bezbronnych.

Budowniczymi, wypełniającymi plany architektoniczne prawa, są ludzie.

Bardzo wiele zależy od ich charakteru, integralności, niezłomności, poświęcenia oraz zasad.

W historii Sądu Najwyższego były złe momenty, ale także i te pokazujące siłę charakteru. Niektórzy wybitni sędziowie – tacy jak Aleksander Mogilnicki w 1929 r. – zostali pozbawiani stanowiska Prezesa – ze względu na swój sprzeciw i brak zgody na działania ze strony władzy.

Budowanie autorytetu to nie tylko orzekanie, to wychowywanie kolejnych pokoleń, przekazywanie pałeczki wiedzy prawniczej, umiejętności rozumowań prawniczych, ale także szczególnego etosu jaki się wiąże ze służbą sędziowską.

Budowanie musi odbywać się zgodnie z zasadami sztuki.

Tego planu architektonicznego prawa nie można wypełnić treścią ot tak po prostu. Konieczne są reguły oraz ich znajomość. Reguły te są w większości niezmienne od setek czy tysięcy lat. Wszak wszyscy na studiach zaczynamy od prawa rzymskiego. Dlatego właśnie władza sądownicza nie może być dobrze wykonywana jeśli nie jest podparta wykształceniem. Dlatego właśnie sędziami Sądu Najwyższego zostają ci najlepsi z najlepszych – osoby, co do których środowisko prawnicze ma największy szacunek. Bo powierza im określone zadanie do wypełnienia oraz powierza im losy ludzkie. Mamy zaufanie do budynku, w którym się znajdujemy, bo został dobrze zaprojektowany i świetnie zrealizowany, z dobrych materiałów. Podobnie – musimy mieć zaufanie do sędziów Sądu Najwyższego, bo zatrudnia najlepszych fachowców, którzy przez lata się kształcili i zdobywali doświadczenie, aby służyć całemu społeczeństwu.

Stabilność, przewidywalność, profesjonalizm, przejrzystość, wysoka jakość, komunikatywność, pragmatyzm, zdolność do samokorekty – to są cechy, które moim zdaniem powinny charakteryzować działalność każdego sądu, a szczególnie Sądu Najwyższego.

Każda z tych cech jest trudna do zrealizowania. Jej budowanie zajmuje miesiące, lata.

Różne nagłe wydarzenia, zmiany instytucjonalne, nie służą budowaniu stabilności i przewidywalności, a w konsekwencji zaufania społecznego.

Wręcz przeciwnie. Zakłócają normalny rytm działania instytucji. Są oczywiście dopuszczalne, ale pod dwoma warunkami:

  1. przygotowywane są długo i starannie, aby nie zniszczyć tego co jest osiągnięciem pokoleń,
  2. służą pełnej realizacji wartości konstytucyjnych, a nie interesom politycznym.

Niestety z  ubolewaniem muszę stwierdzić, że obecne działania organów władzy nie służą realizacji tych wartości.

Konstytucja jest zmieniana na naszych oczach mocą działań ustawowych.

Te z kolei nie mogą być skutecznie skontrolowane przez Trybunał Konstytucyjny.

Podważany jest nieustannie autorytet władzy sądowniczej.

Sąd Najwyższy, sądy powszechne oraz sądy administracyjne mają podstawowe zadanie.

Mają chronić człowieka przed nadużyciami ze strony władzy. Na tym polega podstawowa zasada trójpodziału władzy.

Dlatego też zasady niezależności sądownictwa oraz niezawisłości sędziów należy strzec jak źrenicy naszej wolności.

Bez wolnych i niezależnych sądów nie będzie demokratycznego państwa prawa i ochrony praw i wolności.

Dlatego z okazji jubileuszu chciałbym Państwu życzyć wytrwałości. Ale chciałbym równocześnie wskazać, że mają Państwo ogromny kredyt zaufania do spłacenia społeczeństwu, które wzięło Państwa w obronę.

Wiele bowiem zależy od tego czy własną determinacją, jakością pracy, umiejętnością komunikowania się z obywatelami, sumiennością, będą Państwo każdego dnia okazywali pokorę i szacunek w stosunku do naszych obywateli. Oni z pewnością to docenią. Jak również docenią Ci, którzy przez 100 lat pracowali na autorytet tego sądu.

To jest nasza wspólna odpowiedzialnością przed historią, ale także w stosunku do przyszłych pokoleń. 

Załączniki:

Autor informacji: Agnieszka Jędrzejczyk
Data publikacji:
Osoba udostępniająca: Agnieszka Jędrzejczyk