Wystąpienie rzecznika praw obywatelskich w czasie I czytania poselskiego projektu ustawy o Sądzie Najwyższym (druk nr 1727), 18.lipca 2017 r.
Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar:
Szanowny Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Na wstępie mojego wystąpienia chciałbym bardzo serdecznie podziękować posłom, którzy w uzasadnieniu projektu ustawy zacytowali pozycję literatury prawniczej, którą przygotowałem wraz z panem Piotrem Kubaszewskim na temat postępowań dyscyplinarnych w zawodach prawniczych. Dziękuję bardzo serdecznie za tak doskonałą znajomość literatury. Chyba po raz pierwszy się zdarza, że moje nazwisko pojawia się w uzasadnieniu projektu ustawy. Natomiast mam pewne podejrzenie, że tak naprawdę realnymi autorami projektu ustawy byli pan dr Tomasz Darkowski, dyrektor z Ministerstwa Sprawiedliwości, oraz pan minister Marcin Warchoł z Ministerstwa Sprawiedliwości.
Szanowni państwo, chciałbym przedstawić kilka uwag do projektu ustawy o Sądzie Najwyższym. Uwagi te, mam wrażenie, nie są tylko uwagami rzecznika praw obywatelskich, ale także różnych instytucji, które przedstawiły swoje krytyczne opinie: Naczelnej Rady Adwokackiej, Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, krajowej rady radców prawnych, porozumienia samorządów prawniczych i organizacji prawniczych.
Fundamentem jest to, że jeżeli mówimy o niezawisłych sędziach, jeżeli mówimy o niezależnych sądach, to mają one fundamentalne znaczenie dla realizacji tego, co jest częścią naszego porządku konstytucyjnego, dla realizacji naszych praw i wolności obywatelskich, a mianowicie prawa do sądu gwarantowanego w art. 45 konstytucji, podkreślam, prawa do niezależnego sądu.
(Poseł Teresa Wargocka: Obiektywnego.)
Jest to także istotne z punktu widzenia art. 6 europejskiej konwencji praw człowieka oraz art. 47 Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej. Nie możemy zapominać o tym, będąc państwem członkowskim Unii Europejskiej, że każdy nasz sąd jest jednocześnie sądem wspólnotowym, który ma także stosować, interpretować prawo europejskie. Dlatego standardy wynikające z art. 47 Karty Praw Podstawowych mają znaczenie. Ma znaczenie to, czy sądy są niezależne od władzy wykonawczej.
Szanowny Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
W kontekście przedstawianej ustawy przedstawiłem opinię formalną, która została wysłana w dniu dzisiejszym do Sejmu. Chciałbym skupić się na najważniejszych kwestiach, które z ustawy wynikają i które budzą wątpliwości z punktu widzenia praw i wolności obywatelskich.
Zgodnie z art. 87 ust. 1 projektu ustawy z dniem następującym po dniu wejścia w życie ustawy sędziowie Sądu Najwyższego powołani na podstawie przepisów dotychczasowych przechodzą w stan spoczynku, z wyjątkiem sędziów, którzy zostaną wskazani przez ministra sprawiedliwości. W dniu wejścia w życie ustawy minister sprawiedliwości w drodze obwieszczenia w dzienniku urzędowym ministra sprawiedliwości wskazuje sędziów Sądu Najwyższego, którzy pozostają w stanie czynnym, mając na uwadze konieczność wdrożenia zmian organizacyjnych wynikających ze zmian ustroju i zachowania ciągłości prac Sądu Najwyższego. Minister sprawiedliwości jednocześnie określi izbę Sądu Najwyższego, w której sędzia Sądu Najwyższego będzie wykonywać obowiązki, mając na uwadze dotychczas zajmowane przez sędziego stanowisko i potrzeby orzecznicze Sądu Najwyższego.
Nie mam wątpliwości, że treść projektowanego art. 87 jest w sposób oczywisty niezgodna z konstytucją. Projektowany przepis przewiduje bowiem przejście wszystkich dotychczasowych czynnych sędziów Sądu Najwyższego w stan spoczynku, z wyjątkiem tych, którzy zostaną wskazani przez ministra sprawiedliwości. Jeśli spojrzymy na konstytucję, to gwarancje dotyczące statusu sędziów określa art. 180 konstytucji. Te gwarancje są bardzo szczegółowe. One obejmują nieusuwalność sędziów - ust. 1, ograniczenia w zakresie składania sędziego z urzędu - art. 188 ust. 2, ograniczenia w zakresie zawieszenia sędziego w urzędowaniu - znowu art. 188 ust. 2, ograniczenia w zakresie przenoszenia sędziego do innego sądu, do innej siedziby lub na inne stanowisko, jak również ograniczenia w zakresie przejścia i przeniesienia sędziego w stan spoczynku. Te gwarancje są po to, aby była zachowana niezawisłość sędziowska. Zachowanie tych gwarancji stanowi niezbędny warunek istnienia w ogóle niezawisłości sędziowskiej.
Bez zachowania tych gwarancji sędziowie stają się nieodporni na podejmowane z zewnątrz próby ingerencji w ich rozstrzygnięcia. Ich zniesienie powoduje, że sędziowie byliby narażani na konsekwencje w postaci złożenia z urzędu czy też przeniesienia wówczas, gdyby wydawali orzeczenia nieodpowiadające oczekiwaniom władzy wykonawczej.
Art. 87 ust. 1 projektowanej ustawy znosi konstytucyjne gwarancje niezawisłości sędziowskiej, przewiduje bowiem przejście w stan spoczynku wszystkich sędziów Sądu Najwyższego, niezależnie od tego, czy osiągnęli określoną ustawą granicę wieku, o czym stanowi art. 180 ust. 4 konstytucji. Oczywiście z art. 180 ust. 5 konstytucji wynika, że w razie zmiany ustroju sądów lub zmiany granic okręgów sądowych wolno sędziego przenosić do innego sądu lub w stan spoczynku z pozostawieniem mu pełnego uposażenia. W tym przypadku przeniesienie sędziego w stan spoczynku nie jest jednak uzależnione od osiągnięcia określonej w ustawie granicy wieku. Warunkiem skorzystania z art. 180 ust. 5 konstytucji jest jednak rzeczywista, a nie pozorna zmiana ustroju sądów.
W tym kontekście warto zwrócić uwagę, jak konstytucja faktycznie odnosi się do ustroju Sądu Najwyższego, ponieważ pozycja ustrojowa Sądu Najwyższego została określona w konstytucji w wielu miejscach. W myśl art. 175 konstytucji Sąd Najwyższy sprawuje wymiar sprawiedliwości. Z art. 183 konstytucji wynika, że Sąd Najwyższy sprawuje nadzór nad działalnością sądów powszechnych i wojskowych w zakresie orzekania. Sąd Najwyższy wykonuje także inne czynności określone w konstytucji i ustawach, co wynika z art. 183 ust. 2 konstytucji, np. stwierdza ważność wyborów do Sejmu i Senatu oraz rozpoznaje protesty wyborcze - art. 101 konstytucji, stwierdza ważność wyboru prezydenta Rzeczypospolitej - art. 129 konstytucji, rozpoznaje protesty wyborcze przeciwko ważności wyboru prezydenta - art. 129 ust. 2 konstytucji, stwierdza ważność referendum ogólnokrajowego - art. 135 ust. 4 konstytucji, a także stwierdza ważność referendum zatwierdzającego - art. 125 ust. 4 w związku z art. 235 ust. 6 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Inne czynności Sądu Najwyższego, które ustawodawca może określić na podstawie art. 183 ust. 2 konstytucji, mają charakter uboczny i nie mogą w żaden sposób uchybiać realizacji ustrojowych zadań Sądu Najwyższego, które są bezpośrednio określone w konstytucji.
Przedstawione konstytucyjne ramy funkcjonowania Sądu Najwyższego prowadzą do wniosku, że zasadniczo pozycja ustrojowa Sądu Najwyższego została określona już na poziomie samej konstytucji. Pozycji tej nie zmieniają ani nie mogą zmieniać projektowane zmiany w strukturze wewnętrznej samego Sądu Najwyższego polegające na zastąpieniu dotychczasowych izb tego sądu Izbami: Prawa Publicznego, Prawa Prywatnego i Dyscyplinarną. Zaproponowane zmiany w projekcie ustawy o Sądzie Najwyższym mają w związku z tym jedynie charakter reorganizacji dokonywanej w obrębie tego samego sądu i z całą pewnością nie są zmianą ustroju sądów w rozumieniu art. 180 ust. 5 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Ich celem jest usunięcie z Sądu Najwyższego jego dotychczasowych sędziów. W związku z tym art. 87 ust. 1 projektowanej ustawy narusza zasadę nieusuwalności sędziów określoną w art. 180 konstytucji oraz zasadę niezależności sędziowskiej. (Oklaski)
Podkreślić przy tym trzeba - jest to niezbędne - że w całym sporze nie chodzi tylko i wyłącznie o to, aby zapewnić bezpieczeństwo sędziom, ale wszystkie te gwarancje służą obywatelowi, ich celem jest zapewnienie prawa do rzetelnego sądu. To jest konsekwencja art. 45 konstytucji.
Szanowny Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Art. 87 ust. 1 projektu powierza również ministrowi sprawiedliwości kompetencję do wskazania sędziów Sądu Najwyższego, którzy pozostaną w stanie czynnym. Narusza to konstytucyjną zasadę podziału władz wyrażoną w art. 10 konstytucji oraz zasadę odrębności i niezależności władzy sądowniczej - art. 173 konstytucji. Przyznanie ministrowi sprawiedliwości, który jest organem władzy wykonawczej, tak daleko idącej kompetencji jak decydowanie o tym, kto zachowa status czynnego sędziego Sądu Najwyższego, w sposób rażący ingeruje w niezależność Sądu Najwyższego, polegającą na niezależności od organów pozasądowych oraz niezależności od czynników politycznych.
Podkreślić przy tym należy, że konstytucja przecież reguluje udział ministra sprawiedliwości w powoływaniu sędziów. Minister sprawiedliwości, który jest konstytucyjnym członkiem Krajowej Rady Sądownictwa, bo wynika to w sposób bezpośredni z art. 187 ust. 1 pkt 1 konstytucji, jest uprawniony do uczestniczenia w powoływaniu sędziów przez prezydenta. W pozostałym zakresie minister sprawiedliwości kieruje działem: sprawiedliwość administracji rządowej w rozumieniu ustawy o działach administracji rządowej oraz art. 149 ust. 1 konstytucji. Minister sprawiedliwości jest więc właściwy w sprawach sądownictwa, lecz tylko w zakresie spraw obejmujących administrację i niezastrzeżonych kompetencjami dla innych organów i nienaruszającym zasady niezależności i niezawisłości sędziowskiej. W konstytucyjnym ujęciu kierowania działem administracji rządowej nie mieści się z całą pewnością kompetencja do decydowania o tym, kto pozostanie czynnym sędzią Sądu Najwyższego, kto będzie miał moc do dalszego wykonywania tej funkcji, do dalszego orzekania. W związku z tym art. 87 ust. 1 projektu jest niezgodny także z art. 149 ust. 1 oraz art. 179 w związku z art. 187 ust. 1 pkt 1 konstytucji, gdyż przyznaje ministrowi sprawiedliwości kompetencje, które są wykluczone przez wskazane normy konstytucyjne.
Jeżeli do tego dojdziemy, to możemy dojść do wniosku, że skoro mamy do czynienia z wadliwym art. 87 ust. 1 ustawy, to projektowane przepisy art. 87 ust. 2-7, które stanowią konsekwencję tego rozwiązania, również naruszają standardy konstytucyjne.
Ale pójdźmy dalej. Z analogicznych powodów niekonstytucyjny jest również projektowany art. 88 projektu ustawy. Stanowi on, że jeżeli sędzia Sądu Najwyższego zajmujący stanowisko pierwszego prezesa Sądu Najwyższego został przeniesiony w stan spoczynku na podstawie projektowanego art. 87, zadania i kompetencje pierwszego prezesa SN wykonuje sędzia Sądu Najwyższego wskazany przez ministra sprawiedliwości.
Treść tego rozwiązania zakłada, po pierwsze, że możliwe jest przerwanie kadencji urzędującego pierwszego prezesa Sądu Najwyższego, a po drugie, że jego zadania może wykonywać sędzia Sądu Najwyższego wskazany przez ministra sprawiedliwości.
Jeżeli spojrzymy w orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, to był taki przypadek, stosunkowo niedawno, kiedy mocą ustawy i mocą nowo przyjętej konstytucji przerwano bieg kadencji urzędującego prezesa Sądu Najwyższego. To był pan András Baka, prezes Sądu Najwyższego. Na mocy nowej konstytucji węgierskiej zmieniono nazwę Sądu Najwyższego na Kúria tylko po to, żeby przerwać kadencję urzędującego prezesa Sądu Najwyższego. Skończyło się to wyrokiem Wielkiej Izby Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Jeżeli znowu spojrzymy do projektowanej ustawy, to widzimy wyraźnie, że w niektórych fragmentach twórcy tego projektu ustawy, niezależnie od tego, kim oni byli, znają doskonale orzecznictwo strasburskie. I w tym kontekście muszą także znać orzeczenie w sprawie András Baka przeciwko Węgrom, w którym jednoznacznie Trybunał w Strasburgu stwierdził naruszenie art. 6 europejskiej konwencji praw człowieka właśnie ze względu na przerwanie kadencji urzędującego prezesa Sądu Najwyższego.
Natomiast wróćmy jeszcze do konstytucji. Z art. 183 ust. 3 konstytucji wynika, że pierwszego prezesa Sądu Najwyższego powołuje prezydent Rzeczypospolitej na 6-letnią kadencję spośród kandydatów przedstawionych przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego. Oznacza to, że przerwanie przez ustawodawcę owej 6-letniej kadencji pierwszego prezesa Sądu Najwyższego stanowi naruszenie art. 183 ust. 3 konstytucji. Konstytucja nie przyznaje ministrowi sprawiedliwości żadnej roli kreacyjnopersonalnej, jeśli chodzi o wskazywanie osoby uprawnionej do kierowania Sądem Najwyższym. Sąd Najwyższy zaś nie jest jednostką administracji rządowej, o której mówi art. 149 ust. 1 Konstytucji RP, w której minister sprawiedliwości mógłby, pozostając w zgodzie z konstytucją, pełnić ową funkcję. Stąd też projektowany art. 88 ustawy jest także niezgodny z art. 149 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej.
Z kolei z art. 98 projektu ustawy wynika, że z dniem wejścia w życie ustawy ustają delegacje do pełnienia czynności sędziowskich w Sądzie Najwyższym wydane na podstawie przepisów dotychczasowych, natomiast według art. 89 ust. 2 projektu minister sprawiedliwości, na wniosek sędziego Sądu Najwyższego, zastępującego pierwszego prezesa Sądu Najwyższego lub sędziego Sądu Najwyższego, o którym mowa w art. 88, może delegować sędziego sądu powszechnego z co najmniej 10-letnim stażem pracy do pełnienia obowiązków w Sądzie Najwyższym. Projektodawcy przewidują w związku z tym z jednej strony przeniesienie ex lege wszystkich dotychczasowych sędziów Sądu Najwyższego, z wyjątkiem oczywiście tych wskazanych przez ministra sprawiedliwości, w stan spoczynku, a z drugiej strony przewidują obsadzanie zwolnionych w ten sposób stanowisk sędziowskich sędziami delegowanymi. Pomijając racjonalność tego rozwiązania, narusza ono standardy konstytucyjne.
Teraz kilka słów na temat instytucji delegowania sędziego w tym kontekście. Instytucja delegowania sędziego przez ministra sprawiedliwości stanowi czasowe odstępstwo od zasady związania sędziego z miejscem służbowym jego urzędowania i sprawowania władzy sądowniczej. Delegowanie sędziego ma charakter wyjątkowy w świetle konstytucyjnych gwarancji niezawisłości sędziowskiej. Art. 180 ust. 2 konstytucji wprowadza zasadę nieprzenoszalności sędziego wbrew jego woli, natomiast delegowanie sędziego za jego zgodą stanowi wyjątek, który musi zawsze znajdować swoje konstytucyjne uzasadnione. Instytucja delegacji stanowi bowiem racjonalny mechanizm zaspokajania pilnych potrzeb kadrowych w sądach, z których odchodzą sędziowie. To mogą być takie sytuacje, jak zrzeczenie się stanowiska, śmierć, przejście w stan spoczynku. W takiej sytuacji sprawność działania wymiaru sprawiedliwości uzasadnia zastosowanie instytucji delegowania sędziego za jego zgodą. Natomiast żadnego uzasadnienia konstytucyjnego nie ma sytuacja, w której w wyniku niezgodnego z Konstytucją Rzeczypospolitej przeniesienia z mocy prawa sędziów Sądu Najwyższego w stan spoczynku dochodzi do obsadzenia tego sądu przez sędziów delegowanych, także wówczas, gdy takie rozwiązanie ma charakter przejściowy. Obsadzanie w tym trybie i w takiej sytuacji Sądu Najwyższego przez ministra sprawiedliwości narusza zasadę podziału władz oraz godzi w zasadę odrębności i niezależności władzy sądowniczej.
Szanowny Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
W ocenie rzecznika, w mojej ocenie za niezgodny z konstytucją należy także uznać art. 90 ust. 2 ustawy o Sądzie Najwyższym. To jest przepis, co do którego można wykazać niezgodność z art. 60, który gwarantuje prawo równego dostępu do służby publicznej. W myśl art. 90 projektowanej ustawy z dniem wejścia w życie ustawy szef kancelarii prezesa Sądu Najwyższego, członkowie Biura Studiów i Analiz Sądu Najwyższego niebędący sędziami oraz pracownicy Sądu Najwyższego niebędący sędziami, którzy są zatrudnieni na podstawie przepisów dotychczasowych, staną się odpowiednio pracownikami Sądu Najwyższego i członkami Biura Studiów i Analiz Sądu Najwyższego. Z art. 90 ust. 2 projektu ustawy wynika, że pierwszy prezes Sądu Najwyższego powołany na podstawie projektowanej ustawy może przedstawić szefowi kancelarii prezesa Sądu Najwyższego, członkom Biura Studiów i Analiz Sądu Najwyższego niebędącym sędziami oraz pracownikom Sądu Najwyższego niebędącym sędziami, którzy są zatrudnieni na podstawie przepisów dotychczasowych, nowe warunki płacy i pracy. W przypadku nieprzedstawienia nowych warunków płacy i pracy stosunek pracy tych osób rozwiązuje się z upływem tego terminu.
Jeżeli spojrzymy na dotychczas obowiązujące przepisy, a szczególnie na art. 66 ustawy o Sądzie Najwyższym, to w Sądzie Najwyższym działa Kancelaria Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego oraz Biuro Studiów i Analiz Sądu Najwyższego. Według projektu w Sądzie Najwyższym będzie działała Kancelaria Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, Kancelaria Prezesa Sądu Najwyższego kierującego pracą Izby Dyscyplinarnej oraz Biuro Studiów i Analiz Sądu Najwyższego. Zadania kancelarii pierwszego prezesa oraz zadania Biura Studiów i Analiz nie ulegają jakimkolwiek zmianom. Pomimo to projektodawcy postanowili wygasić stosunki pracy z pracownikami tych jednostek, jeśli nie zostaną zaproponowane im nowe warunki pracy i płacy. W związku z powyższym rozwiązanie, które jest zawarte w projektowanym art. 90 ust. 2 ustawy, nie ma merytorycznego uzasadnienia, a jedynym jego celem jest weryfikacja dotychczasowych pracowników wymienionych komórek organizacyjnych Sądu Najwyższego, i to dokonywana w sposób całkowicie dowolny, gdyż projektowana ustawa nie zawiera jakichkolwiek kryteriów dokonywania tej weryfikacji.
Jeżeli spojrzymy do art. 60 konstytucji, to znajdziemy tam gwarancję, że obywatele polscy, którzy korzystają z pełni praw publicznych, mają prawo dostępu do służby publicznej na jednakowych zasadach. W pojęciu służby publicznej mieści się w sposób oczywisty również praca w Kancelarii Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego oraz Biurze Studiów i Analiz Sądu Najwyższego. Jak stwierdził Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 23 stycznia 2014 r., sygn. K 51/12, dostęp do służby publicznej obejmuje nie tylko etap wstąpienia do służby publicznej, ale również etap pozostawania w służbie publicznej aż do jej opuszczenia. Z art. 60 konstytucji wynika - według trybunału - nakaz ustanawiania przejrzystych i jasnych reguł nie tylko przyjęcia do służby, ale również takich samych reguł stosowanych podczas zwalniania ze służby. Tymczasem projektowany art. 90 ust. 2 ustawy nie zawiera żadnych kryteriów merytorycznych weryfikacji dotychczasowej kadry urzędniczej Sądu Najwyższego. Proponowany mechanizm sprowadza się do tego, że jeżeli bez podania motywów pracownikom sądu nie zostaną zaproponowane nowe warunki pracy i płacy, to ich stosunki pracy wygasną z mocy samego prawa. Pracodawca na mocy projektowanego przepisu będzie mógł więc w sposób całkowicie arbitralny decydować o tym, kto w dalszym ciągu zachowa swój pracowniczy status. Praca tych osób - wbrew gwarancjom art. 24, który mówi o tym, że praca znajduje się pod ochroną Rzeczypospolitej Polskiej - nie będzie podlegała jakiejkolwiek ochronie ze strony Rzeczypospolitej Polskiej.
Art. 90 ust. 2 projektu nie zapewnia też obiektywnych kryteriów doboru osób do dalszego pełnienia służby publicznej, nie zapewnia równości szans i niedyskryminacji. W sytuacji gdy nie będzie w ustawie przejrzystych kryteriów dalszego obsadzania stanowisk w służbie publicznej, nie sposób przyjąć, że art. 90 ust. 2 projektowanej ustawy będzie respektował wynikającą z art. 60 konstytucji zasadę dostępu do służby publicznej na jednakowych zasadach. Zasady te będzie w sposób arbitralny i niepodlegający zewnętrznej kontroli ustalał pracodawca, stąd uzasadnione jest stanowisko, że jest to przepis niezgodny zarówno z art. 24, jak również z art. 60 Konstytucji Rzeczypospolitej.
Chciałbym odnieść się także do tego, że projektowana ustawa przewiduje - i to jest poruszane w uzasadnieniu - przyspieszenie prac Sądu Najwyższego. Zgodnie z treścią projektowanego art. 91 do dnia wydania przez ministra sprawiedliwości rozporządzenia określającego liczbę stanowisk sędziowskich w Sądzie Najwyższym Izba Prawa Publicznego będzie liczyła 14 sędziów, Izba Prawa Prywatnego będzie liczyła 18 stanowisk sędziów, a Izba Dyscyplinarna - 12 stanowisk sędziów Sądu Najwyższego. Moim zdaniem określenie na takim poziomie - nawet w okresie przejściowym - liczby sędziów Sądu Najwyższego naruszać może konstytucyjne prawo do rozpatrzenia przez sąd sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki, czyli standard wyrażony w art. 45 konstytucji.
Jeżeli spojrzymy do dokumentu, który co roku publikuje Sąd Najwyższy - w tym roku to jest informacja o działalności Sądu Najwyższego w 2016 r. - na dzień 31 grudnia 2016 r. obsada Sądu Najwyższego liczyła 83 sędziów i rozpatrzono 11 427 spraw, w tym 7859 skarg kasacyjnych i kasacji, ponad 1100 zażaleń oraz 165 zagadnień prawnych. Nie sposób w związku z tym przyjąć, że jeżeli w tym okresie przejściowym zmniejszy się skład sędziów o połowę, Sąd Najwyższy będzie bez zwłoki rozpoznawał sprawy, które są kierowane do Sądu Najwyższego. Projektowany art. 91 godzi więc w sprawność postępowania przed Sądem Najwyższym.
Co więcej, zarzut ten staje się oczywisty, jeśli spojrzymy, że projektowana Izba Prawa Prywatnego ma rozpoznawać sprawy objęte dotychczas właściwością Izby Cywilnej, Izby Karnej i Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych. Do samych tych izb wniesiono 7886 skarg kasacyjnych i kasacji, z kolei do Izby Wojskowej wniesiono tylko 6 kasacji, natomiast dla jej odpowiednika, Izby Prawa Publicznego, projektuje się 14 stanowisk sędziowskich. Z kolei Sąd Najwyższy w 2016 r. rozpoznał 152 sprawy dyscyplinarne z zakresu działalności Sądu Najwyższego, a pomimo to Izba Dyscyplinarna ma liczyć w okresie przejściowym 12 stanowisk sędziowskich. Wskazane liczby moim zdaniem świadczą o tym, że projektodawcom wcale nie chodzi o to, aby sprawy obywateli przed Sądem Najwyższym były rozpatrywane w rozsądnym terminie i bez nieuzasadnionej zwłoki. Gdyby tak było, nie proponowaliby w art. 91 projektowanej ustawy treści, które są nie do pogodzenia z art. 45 konstytucji.
Kolejna kwestia. Według art. 92 ust. 2 projektowanej ustawy minister sprawiedliwości przedstawia Krajowej Radzie Sądownictwa po jednym kandydacie na każde stanowisko sędziego Sądu Najwyższego spośród osób spełniających warunki określone w art. 24. Rozwiązanie to narusza konstytucyjną zasadę podziału władz, zasadę niezależności i odrębności władzy sądowniczej, a także art. 179 konstytucji. Jeżeli teraz spojrzymy na pojęcie kierowania działem administracji rządowej, to nie mieści się w nim kompetencja ministra sprawiedliwości do decydowania o tym, kto zostanie przedstawiony Krajowej Radzie Sądownictwa jako kandydat na sędziego Sądu Najwyższego. Wróćmy do tego, co mówiłem na początku - minister sprawiedliwości zgodnie z konstytucją jest członkiem Krajowej Rady Sądownictwa i to jest zakres jego możliwości działania, jeśli chodzi o Krajową Radę Sądownictwa, natomiast nie ma możliwości - w ramach pojęcia kierowania działem administracji rządowej - aby decydować, kto zostanie przedstawiony Krajowej Radzie Sądownictwa jako kandydat na sędziego Sądu Najwyższego.
W tym zakresie rola ministra sprawiedliwości została precyzyjnie opisana w konstytucji i sprowadza się ona wyłącznie do jednego jego głosu w ramach Krajowej Rady Sądownictwa w trakcie głosowania w sprawie przedstawienia prezydentowi kandydata na sędziego - art. 179 konstytucji. Art. 179 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej przewiduje wyłącznie udział KRS-u jako organu kolegialnego w procedurze powołania sędziego. Projektowane rozwiązanie zmierza w związku z tym do podporządkowania Sądu Najwyższego organowi władzy wykonawczej poprzez powierzenie ministrowi sprawiedliwości wyłączności w przedstawianiu w okresie przejściowym kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego. Godzi to nie tylko w zasadę niezawisłości sędziowskiej, ale także w cały system ochrony praw człowieka.
W myśl art. 93 § 2 projektu prezesa Sądu Najwyższego Izby Prawa Publicznego, prezesa Sądu Najwyższego Izby Prawa Prywatnego, a także prezesa Sądu Najwyższego Izby Dyscyplinarnej po raz pierwszy powołuje prezydent na wniosek ministra sprawiedliwości spośród sędziów Sądu Najwyższego w stanie czynnym. Również ten przepis jest niezgodny z zasadą trójpodziału władzy i zasadą niezależności i odrębności władzy sądowniczej. Nie można bowiem mówić o odrębności i niezależności władzy sądowniczej, jeśli o obsadzie stanowisk kierowniczych w najwyższym organie władzy sądowniczej decyduje wyłącznie władza wykonawcza. Tak jest w przypadku projektowanego art. 93 ust. 2, w którym przewiduje się wyłącznie współdziałanie organów władzy wykonawczej przy powoływaniu prezesów izb Sądu Najwyższego. Projektowany przepis jest także niezgodny z art. 149 ust. 1 konstytucji, który daje ministrowi uprawnienie do kierowania działem administracji rządowej, ale nie sądami, w tym Sądem Najwyższym poprzez kreowanie personalnej obsady jego wewnętrznych organów.
Istotne zastrzeżenia budzą także projektowane regulacje, które dotyczą funkcjonowania w Sądzie Najwyższym Izby Dyscyplinarnej. Po pierwsze, należy się zastanowić nad racjonalnością powołania tej izby. Jeżeli z ˝Informacji o działalności Sądu Najwyższego w roku 2016˝ wynika, że w tym czasie w Sądzie Najwyższym rozpatrzono 62 sprawy dyscyplinarne dotyczące sędziów oraz 90 spraw dyscyplinarnych dotyczących adwokatów, radców prawnych, notariuszy, prokuratorów oraz lekarzy i farmaceutów, to nasuwa się pytanie, czy specjalna, odrębna izba jest faktycznie konieczna, czy jest ona racjonalna. Porównajmy: wpływ innych spraw, które toczą się przez Sądem Najwyższym był na poziomie 11 tys. spraw, a teraz dla tych 152 spraw dyscyplinarnych tworzy się specjalną Izbę Dyscyplinarną. Nasuwa się pytanie, czy nie jest to marnotrawienie publicznych sił oraz środków.
Zwraca uwagę w projekcie nie tylko to, że jest powoływana sama izba, ale także to, jakie ona będzie miała możliwości. Będzie się cechowała autonomią informacyjną - art. 6, art. 7 i art. 13 projektu ustawy, autonomią budżetową - art. 8 ust. 2 projektu ustawy, autonomią kierowniczą, wreszcie odrębnymi zasadami wynagradzania sędziów tej izby. Warto przypomnieć, że art. 41 ust. 7 projektu przewiduje dodatek w wysokości 40% wynagrodzenia zasadniczego wraz z dodatkiem funkcyjnym dla tych sędziów, którzy zdecydują się w tej Izbie Dyscyplinarnej pracować i sądzić w sprawach. Rozwiązania te godzą w integralność organizacyjną i kadrową Sądu Najwyższego. Ponadto projektowany art. 41 ust. 7 jest niezgodny z art. 178 ust. 2 konstytucji, który stanowi, że sędziom zapewnia się wynagrodzenie odpowiadające godności urzędu oraz zakresowi ich obowiązków. I tu podkreślam słowa: zakresowi ich obowiązków, bo jeżeli liczba spraw dyscyplinarnych jest rażąco mniejsza od liczby spraw, które wpływają do innych izb Sądu Najwyższego, to czym można uzasadnić to, że należy tym sędziom akurat podwyższyć wynagrodzenie o 40%? Jeżeli spojrzymy na bieżące statystyki, to wpływ spraw będzie de facto siedemdziesięciokrotnie mniejszy, a wynagrodzenie każdego sędziego orzekającego będzie o 40% wyższe.
Szanowny Panie Marszałku! Wysoka Izbo!
Przedstawione niektóre wady projektu mają zasadnicze znaczenie z punktu widzenia tego, czy kreowany projektowaną ustawą Sąd Najwyższy będzie mógł zostać uznany za odrębny i niezależny organ władzy sądowniczej. Wady te powodują, że takich przymiotów należałoby odmówić Sądowi Najwyższemu w zaproponowanym kształcie. Co więcej, proponowana w okresie przejściowym obsada stanowisk kierowniczych oraz stanowisk sędziowskich w Sądzie Najwyższym narusza zasadę niezawisłości sędziowskiej, będącą fundamentem ochrony praw i wolności jednostki. Powoduje ona, że Sąd Najwyższy stanie się w praktyce organem afiliowanym przy organach władzy wykonawczej.
I jeżeli spojrzymy na to wszystko nie tylko i wyłącznie z punktu widzenia instytucjonalnego, ale też z punktu widzenia praw i wolności jednostki, to musimy zadać pytanie, czy obywatel, który będzie w sporze z organami państwa, ze spółkami Skarbu Państwa, z lokalnymi władzami, które mogą być zależne od władzy centralnej - jeżeli to będą sprawy, które mogą powodować określone negatywne konsekwencje dla Skarbu Państwa...
(Poseł Teresa Wargocka: Gorzej już nie będzie.)
...sprawy dotyczące odpowiedzialności odszkodowawczej Skarbu Państwa, jeżeli ten sąd będzie rozpoznawał różnego rodzaju umorzenia prokuratorskie - czy ten obywatel nie będzie od początku na przegranej pozycji, skoro tego typu zmiany wprowadza się tą ustawą, ale także oczywiście ustawą o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz poprzez Prawo o ustroju sądów powszechnych. W tym kontekście największe zaniepokojenie budzi to - i to jest, wydaje mi się, wyrazem także dzisiejszej debaty - że tego typu zmiany wprowadza się szybko, pospiesznie, a powinny być one przemyślane, aby nie dotykały obywateli, aby nie naruszały...
(Poseł Iwona Arent: Mieliśmy czas na przemyślenia.)
...tego, co jest treścią konstytucji. Jeżeli, proszę państwa, wyobrazimy sobie internistę, do którego przychodzi pacjent z zadyszką, to przecież ten internista nie weźmie się od razu za operację serca, tylko będzie szukał dobrego kardiochirurga...
(Poseł Teresa Wargocka: 8 lat.)
...będzie szukał osób, które mu doradzą, jak w sposób najlepszy tym pokierować, nie będzie przeprowadzał operacji na otwartym sercu, która mogłaby skutkować śmiercią pacjenta.
I w tym kontekście chciałbym podkreślić, że to, co budzi także mój niepokój, to to, że projekt nie był poddany odpowiednim, głębokim konsultacjom społecznym. Powiedział o tym przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa, która nawet nie zdążyła zająć stanowiska w tej sprawie. A mówię także o tym, że wprowadzane są tu różnego rodzaju ograniczenia dotyczące wstępu na posiedzenia komisji, czy też o tym, że nie ma woli zorganizowania porządnego wysłuchania publicznego w kwestii projektowanej ustawy.
I w tym kontekście na sam koniec chciałbym odczytać stanowisko, które zostało przygotowane przez Porozumienie Samorządów Zawodowych i Stowarzyszeń Prawniczych.
To jest stanowisko z dnia dzisiejszego.
To jest porozumienie skupiające wszystkie samorządy prawnicze, a także stowarzyszenia, które zatrudniają prawników - asystentów, referendarzy, sędziów.
Chciałbym to przeczytać:
Porozumienie Samorządów Zawodowych i Stowarzyszeń Prawniczych wyraża zdecydowany sprzeciw zarówno wobec rozwiązań proponowanych w projekcie ustawy o Sądzie Najwyższym, jak i trybu procedowania ustawy o kardynalnym znaczeniu dla ustroju polskiego wymiaru sprawiedliwości. Projekt ustawy o Sądzie Najwyższym pozostaje niezgodny z wzorcem konstytucyjnym, stanowi kolejny krok w zniesieniu trójpodziału władzy i jest wyrazem zerwania z zasadą niezależności sądownictwa. Nadanie ministrowi sprawiedliwości kolejnych uprawnień - tym razem w odniesieniu do sądu usytuowanego najwyżej w hierarchii sądów w Polsce - stanowi tym większe zagrożenie dla wszystkich reguł demokracji, że to właśnie Sąd Najwyższy stwierdza ważność krajowych aktów wyborczych, także wyborów prezydenckich i parlamentarnych.
Faktyczne podporządkowanie Sądu Najwyższego politykom poprzez stworzenie mechanizmów permanentnego nadzoru i rozbudowanych uprawnień kształtujących de facto uznaniowo stosunek służbowy sędziów tego sądu z całą pewnością nie tylko wpłynie na zaufanie do jego rozstrzygnięć, ale i pozostaje sprzeczne z elementarnymi zasadami demokracji gwarantowanymi przez Konstytucję Rzeczypospolitej. Zburzenie dotychczasowej struktury Sądu Najwyższego musi być odczytane jedynie jako pretekst do dalszych działań kadrowych wobec funkcyjnych sędziów Sądu Najwyższego oraz sędziów orzeczników dotychczasowych izb, zaś rozwiązania proponowane przez projekt ustawy w zakresie Izby Dyscyplinarnej oraz uprawnienia prezesa tej izby wprowadzają nieznaną w dotychczasowej strukturze urzędów i sądów dwuwładzę.
Ustawa o tak kardynalnym znaczeniu dla polskiego porządku prawnego winna być nadto poprzedzona szerokimi konsultacjami społecznymi gwarantującymi możliwość przedstawienia stanowiska przez wszystkie zainteresowane podmioty. Porozumienie Samorządów Zawodowych i Stowarzyszeń Prawniczych apeluje o powstrzymanie działań prowadzących do destabilizacji polskiego porządku prawnego, godzących nie tylko w ład konstytucyjny, ale i dobro obywateli. Podpisali: przewodniczący porozumienia radca prawny Maciej Bobrowicz oraz sekretarz porozumienia dr Paweł Skuczyński.
Szanowny Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Wykonując swoje konstytucyjne obowiązki, chciałbym przedstawić te zasadnicze uwagi o projekcie ustawy o Sądzie Najwyższym. Jeszcze raz chciałbym podkreślić - ten projekt w tym kształcie będzie godził w dobro obywateli, będzie godził w prawo do niezależnego sądu.
(Posłowie Klubu Parlamentarnego Platforma Obywatelska i Klubu Poselskiego Nowoczesna wstają, oklaski)