Śmiertelnie potrącił kobietę - sąd umorzył sprawę. Po kasacji RPO Sąd Najwyższy nakazał jej ponowne zbadanie
- Po kasacji Rzecznika Praw Obywatelskich Sąd Najwyższy uchylił prawomocny wyrok umarzający proces mężczyzny, oskarżonego o śmiertelne potrącenie pieszej wskutek zbyt szybkiej jazdy po zmroku
- Sąd I instancji uznał go za winnego jedynie wykroczenia niezastosowania się do ograniczenia prędkości w terenie zabudowanym - za co ukarano go 3 tys. zł grzywny
- Sprawa wraca do sądu II instancji. SN zakwestionował opinie biegłych, według których w aucie paliły się obowiązkowe światła mijania – inny biegły uznał, że włączone były tylko światła pozycyjne
Tomasz R. został oskarżony o to, że w 2015 r. nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym, prowadząc w nocy po deszczu auto w terenie zabudowanym z niedozwoloną prędkością. W efekcie śmiertelnie potracił pieszą przechodzącą przez jezdnię. Oskarżono go na podstawie art. 177 par. 2 Kodeksu karnego, przewidującego karę od 6 miesięcy do 8 lat więzienia za nieumyślne spowodowanie - przy naruszeniu, choćby nieumyślnym, zasad bezpieczeństwa ruchu - wypadku, którego następstwem była śmierć innej osoby.
W 2016 r. Sąd Rejonowy w P. uznał R. za winnego jedynie wykroczenia z art. 92a Kodeksu wykroczeń, za co wymierzył mu 3 tys. zł grzywny. Art. 92a Kw stanowi, że kto, prowadząc pojazd, nie stosuje się do ograniczenia prędkości określonego ustawą lub znakiem drogowym, podlega karze grzywny.
Apelację od tego wyroku wniósł prokurator i oskarżycielka posiłkowa. Według prokuratury sąd popełnił błąd w ustaleniach faktycznych, uznając że doszło jedynie do wykroczenia, a nie przestępstwa spodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Prokuratura wniosła o zmianę wyroku i skazanie R.
W 2017 r. Sąd Okręgowy w K. uchylił wyrok I instancji, a postępowanie przeciw R. umorzył z powodu przedawnienia karalności wykroczenia - wobec upływu 2 lat od jego popełnienia.
Kasację od tego wyroku na niekorzyść oskarżonego złożył Rzecznik Praw Obywatelskich, który wniósł o zwrot sprawy sądowi rejonowemu. Według RPO z rażącym naruszeniem prawa utrzymano w mocy niesprawiedliwe rozstrzygnięcie sądu rejonowego o braku podstaw do przypisania oskarżonemu czynu z art. 177 par. 2 Kk.
Rzecznik ocenił, że w sprawie doszło do rażącego naruszenia przepisów prawa, m.in. przez:
- nieuwzględnienie przez sąd I instancji opinii biegłego, iż oskarżony w trakcie zdarzenia w nocy poruszał się samochodem z włączonymi światłami pozycyjnymi, a nie mijania
- zaniechanie ustalenia w drodze eksperymentu procesowego, z jakiej odległości oskarżony mógł dostrzec pokrzywdzoną (na taką potrzebę zwracali uwagę biegli)
- przyjęcie, że oskarżony nie był zobligowany do prowadzenia pojazdu z prędkością mniejszą od administracyjnie dopuszczalnej, podczas gdy prawidłowa ocena wszystkich okoliczności prowadzi do przeciwnego wniosku
- przyjęcie, że brak jest możliwości określenia rodzaju obrażeń u pokrzywdzonej, które powstałyby, gdyby oskarżony prowadził pojazd z prędkością 50 km/h i rozpoczął manewr hamowania
Na czerwcowej rozprawie w SN prokurator Prokuratury Krajowej Zbigniew Siejbik wniósł o oddalenie kasacji RPO.
Trzyosobowy skład SN (sygn. akt IV KK 374/17) uznał kasację za zasadną. Uchylił zaskarżony wyrok SO i zwrócił mu sprawę do ponownego rozpoznania.
SN uznał, że rozpoznając apelacje, sąd okręgowy nie skontrolował wyroku sądu I instancji w sposób przewidziany prawem, przez co zapadło orzeczenie rażąco niesprawiedliwe, wydane z obrazą przepisów prawa procesowego.
W uzasadnieniu wyroku SN podkreślił, że z opinii biegłego z laboratorium kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w K. wynika, iż w chwili wypadku w samochodzie były włączone światła pozycyjne, na co wskazują gorące żarniki tych świateł. Żarniki świateł mijania i drogowych nie posiadały takich cech, a więc nie były gorące. Wnioski wynikające z tej opinii nie zostały jednak uwzględnione przez innych biegłych, którzy wydali opinie z zakresu ruchu drogowego. Jako podstawę rekonstrukcji zdarzenia przyjęli oni, że samochód miał włączone obowiązujące światła mijania.
Za tymi biegłymi sąd rejonowy przyjął, że w pojeździe paliły się światła mijania, a nie pozycyjne. SN uznał, że taka ocena opinii biegłych nie została dokonana w sposób prawidłowy - skoro opinie te były wydane na błędnych założeniach, czego sądy nie zauważyły.
Według SN uchybienia te, jako mogące mieć istotny wpływ na treść orzeczenia, wskazują na konieczność uchylenia zaskarżonego orzeczenia i zwrotu sprawy do postępowania odwoławczego. To na tym etapie istnieje bowiem możliwość wyjaśnienia tej kwestii - tak SN uzasadnił, dlaczego nie uwzględnił wniosku kasacji o uchylenie również wyroku sądu rejonowego.
Przy ponownym rozpoznaniu sprawy sąd ma jednoznacznie ustalić, czy z uwagi na rodzaj świateł, jakie były włączone w aucie, oskarżony miał ograniczoną widoczność i w jakim stopniu oraz czy mogło to mieć również wpływ na ocenę odległości zbliżającego się samochodu przez pokrzywdzoną. Konieczność przeprowadzenia eksperymentu procesowego pozostaje do decyzji sądu i winna być podjęta, gdyby zdaniem biegłych ułatwiłoby to wyjaśnienie sprawy – podkreślił SN.
II.511.462.2017