Śladami Eugeniusza Kwiatkowskiego - spotkania regionalne RPO w woj. świętokrzyskim oraz podkarpackim. Relacja Adama Bodnara w serwisie społecznościowym ze spotkań w województwie świętokrzyskim i podkarpackim w dniach 22-26 stycznia 2018 r.
Skarżysko-Kamienna, Starachowice, Ostrowiec Świętokrzyski, Bałtów, Sandomierz, Stalowa Wola, Tarnobrzeg, Kielce, Ciekoty. Przez pięć dni jeździłem z moimi współpracownikami po województwie świętokrzyskim oraz podkarpackim. Spotykaliśmy się z ludźmi i słuchaliśmy. Większa część naszej podróży to tereny słynnego Centralnego Okręgu Przemysłowego stworzonego w okresie międzywojennym.
Od początku kadencji byłem już w 110 miejscowościach w całym kraju. Nasze spotkania są zwykle kameralne. Przychodzą na nie osoby najbardziej aktywne, zaangażowane w życie społeczne, rozwiązujące konkretne problemy i dobrze znające się na tym, co trzeba zmienić, żeby ta nasza Polska była lepszym krajem. Oprócz spotkań staramy się także odwiedzać miejsca ważne z punktu widzenia praw człowieka.
Teraz było jednak trochę inaczej. Po raz pierwszy tak silnie ujawnił się lęk przed przyszłością
Na spotkaniach nie dominują już sprawy lokalne - powoli zaczyna do nas docierać, że zmiany w kraju, to nie żadna legislacyjna kosmetyka. Ludzie jeszcze wierzą, że jest jakiś sposób, jakiś „ktoś” lub „coś”, kto może zaradzić na problem z Trybunałem Konstytucyjnym.
No bo jak to? Nie ma Trybunału i nic? Nikt nic nie może? Tak po prostu? Zaczynają pytać o to dorośli, ale także – po raz pierwszy - uczniowie na spotkaniach w szkołach. Tego wcześniej w czasie spotkań regionalnych nie było (a jeździmy po kraju od ponad dwóch lat).
- Co będzie z sądami? - pytają. - Jak będą wyglądały wybory, skoro znana od 28 lat zasada „krzyżyka” jest teraz zmieniana? - Jak to jest, że można szykanować uczestników zgromadzeń publicznych w obronie sądów?
Ludzie powoli zaczynają się konfrontować z myślą, że znany im – niedoskonały - ustrój właśnie się zmienia w coś nowego, nieznanego i dla nich groźnego. Pytają, czy coś ktoś może jeszcze zrobić. Ale także jak się będzie w tym nowym ustroju żyło.
Odpowiedź na ich pytania może być jednak jedna. Udzielają jej ci, którzy zaczynają w tych wszystkich miejscowościach spotykać się, rozmawiać, uczyć praw i postaw obywatelskich. Uczą się stosowania narzędzi obywatelskiej kontroli – prawa do informacji publicznej, prawa do petycji, prawa do konsultacji i referendum lokalnego. Zaczynają się organizować i zabierać głos. Nie wiedzą gdzie ich to zaprowadzi, ale mają wewnętrzny, moralny obowiązek, aby coś zrobić, aby służyć prawdzie. Niektóre ruchy obywatelskie (np. w Sandomierzu) powstały w konsekwencji lipcowych protestów sądowych.
W czasie każdej podróży po Polsce, spotykamy ludzi, od których wszyscy możemy się uczyć działania i naprawiania świata
To jest ta – jak mówimy – Wielkoduszna Polska, o której często tak mało wiemy, a to przecież tam chronione są te podstawowe wartości, do których odwołuje się Konstytucja. W tej podróży odwiedziliśmy:
świetny bank żywności w Ostrowcu Świętokrzyskim: nie tylko dzieli żywność, ale uczy pomagać, pokazuje na czym polega wolontariat oraz stosowanie w praktyce zasady przejrzystości. To jest bank, który zorganizował – w zagłębiu owocowym – system dystrybucji owoców, których nie odbierają punkty skupu, tak, by rolnicy dostawali unijne wsparcie.
Zakład Aktywności Zawodowej w Stykowie i Kałkowie obok Starachowic. Powstał dzięki uwadze, jaką gospodarze Sanktuarium Maryjnego w Kałkowie poświęcili prawom osób z niepełnosprawnościami, w tym głuchych. Dziś ten ZAZ daje pracę osobom z niepełnosprawnościami, rehabilituje ich, a niektórzy jego pracownicy kończą studia.
Bardzo ciekawy model rozwoju lokalnego zastosowali mieszkańcy w znanym z dinozaurów i stoków narciarskich Bałtowie. Wymyślili sobie swoją miejscowość dotkniętą upadkiem przemysłu w latach 90. na nowo. Wymyślali tę przyszłość razem – i wymyślają dalej. Stworzyli światowe centrum produkcji silikonowych modeli diznozaurów. Ale produkują też halabardy i drewniane figurki diznozaurów, które można kupić w sklepie z pamiątkami. Bo tu nikt pamiątek nie sprowadza „z Chin” – wytwarza je spółdzielnia socjalna zatrudniająca osoby, które już dawno zapomniały, że kiedyś w żaden sposób nie mogły znaleźć w Bałtowie pracy. I robią to każdego dnia, a zaraz obok na stokach „Szwajcarii Bałtowskiej” śmigają narciarze.
Wzorcowy dom dziecka – Ochronka im św. Brata Alberta w Stalowej Woli. Dom daje opiekę, ale i usamodzielnia, opiekuje się i daje szansę przejścia przez dramat trudnego dzieciństwa. Zachęca wychowanków do sięgania wyżej, nieograniczania marzeń. Rozmawiałem z wychowankami: jedna z dziewczyn ma osiągnięcia sportowe, druga śpiewa i uczy się grać na ukulele, trzecia uwielbia gotować. I wcale nie dziwi ich to, że są za to chwalone. Wiedzą, ile są warte.
Jak zwykle usłyszeliśmy wiele ludzkich spraw, usłyszeliśmy opowieści o krzywdzie
Wiele z nich już znam. Krzywda wynikająca z działania służby zdrowia, problemów w opiece nad osobami z niepełnosprawnościami, źle wyliczonych emerytur, przewlekłości sądowych postępowań, wątpliwości do co zasad budowy gazociągu i różnych inwestycji lokalnych, nierozliczonych książeczek mieszkaniowych. Ale są też nowe problemy bądź wątpliwości.
Władza na Facebooku. To nowe zjawisko – komentarze osób publicznych na FB, które w wielu miejscach zastępują normalną urzędniczą robotę, odpowiedzi na pisma. A że Facebook pozwala na bardziej swobodną wymianę myśli, to i urzędnicy pozwalają sobie na komentarze i uwagi wobec współobywateli, które nikt nie pozwoliłby sobie w oficjalnym piśmie. Czy osoba znana publicznie może mieć w ogóle „prywatne” posty na Facebooku, nawet jeśli próbuje się ukrywać pod anonimowymi nickami?
Przewlekłość postępowania w sprawach funkcjonariuszy i pracowników służb podległych pod MSW przed 1990 r. (oraz ich rodzin), którzy odwołali się od decyzji drastycznie obniżającej im od października świadczenia. Te odwołania nie zostały rozpatrzone jeszcze i to zaczyna budzić coraz większe zdumienie. Ludzie czekają na decyzje MSWiA, orzeczenia sądów, ale chcieliby wiedzieć, kiedy to faktycznie nastąpi.
Skutki reformy edukacji – sytuacja VII-klasistów, którzy mają po 40 lekcji tygodniowo (musimy chyba przygotować całościowy raport-świadectwo o tym, co się dzieje po reformie edukacji). W pamięci mam także słowa nastolatków z Ostrowca Świętokrzyskiego, że nikt z nimi tych reform nie konsultował. A to oni teraz mają problem.
Co charakterystyczne, ludzie zgłaszają się z problemami, które są już znane i przeanalizowane – ale władze ich nie naprawiają. Bo nie muszą. Nie ma już zewnętrznych narzędzi kontrolnych, a skoro budżet jest napięty, to trudno. Ludzie jeszcze się dziwią. Przykład to tzw. rocznik 1953. Ludzie zostali pokrzywdzeni przy przechodzeniu na wcześniejszą emeryturę i od lat rząd nie chce problemu naprawić. O spotkaniu w Kielcach można przeczytać tutaj: https://www.rpo.gov.pl/pl/content/s...
Zebraliśmy w tej podróży sprawy, o których wcześniej nie słyszeliśmy. Musimy się nimi poważniej zająć.
Tych problemów było ponad 20. Wiele z nich zaowocuje oficjalnymi wystąpieniami RPO, a dotyczą przeróżnych kwestii (koordynacja świadczeń socjalnych otrzymywanych za granicą a 500+, ograniczenia pracownicze w warsztatach terapii zajęciowej, wspieranie studiujących dzieci z domu dziecka itd.). Wszystkie szczegóły można znaleźć na stronie www.rpo.gov.pl. Na bieżąco pisaliśmy relacje z wszystkich naszych spotkań.
Na koniec spotkałem się z młodzieżą z gimnazjów wiejskich z okolic Ciekot. Stoi tam dworek Stefana Żeromskiego, ale też centrum edukacyjne - słynny “szklany dom”. Rozmawiałem z nimi o tym po co jest Konstytucja, jakie mamy prawa, ale także jak walczyć z hejtem w internecie, przemocą rówieśniczą, jakie obowiązki ma szkoła i do kogo powinni się zwracać w razie kłopotów. Opowiadałem m.in. o siostrach Godlewskich, a także dlaczego to kobiety są ostatnio coraz bardziej ofiarami cyberprzemocy. O tym był niedawny raport Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, autorstwa Zuza Warso oraz Joanna Smetek. Można go tutaj przeczytać: http://www.hfhr.pl/publication/cybe...
To z tymi dzieciakami musimy budować szklane domy. Ale wcześniej musimy je nauczyć jak o tym marzyć. Bez wzajemnego szacunku i zrozumienia to się nie uda.
Jak zwykle byłem z moim nieocenionym Teamem RPO. Barbara Imiołczyk, Dariusz Supeł, Agnieszka Jędrzejczyk, Magdalena Wilczyńska, Marek Rytka, Barbara Tadajewska. Z większością z nich objechałem już kawał Polski. Każdy / każda ma swoją konkretną rolę w naszym zespole. Bezcenne jest to, że praktycznie rozumiemy się bez słów. Ludzie przychodzący na spotkania to widzą i czują, a my oddajemy im całe serce. Bardzo im jestem za to wdzięczny.
Za miesiąc ruszamy znowu w trasę - tym razem duże miasta między Białymstokiem i Lublinem. Stay tuned.