Biuletyn Informacji Publicznej RPO

RPO ws rozpowszechnienia zapisów fonicznych i wizualnych dokonywanych bez zgody i wiedzy osób nagrywanych

Data:

Odpowiedź dr Janusza Kochanowskiego, Rzecznika Praw Obywatelskich w sprawie informacji medialnych dotyczących stanowiska na temat rozpowszechnienia zapisów fonicznych i wizualnych dokonywanych bez zgody i wiedzy osób nagrywanych.

Rzecznik odpowiada

„Stanowisko RPO w sprawie zapisów fonicznych i wizualnych dokonywanych bez zgody i wiedzy osób nagrywanych” (opublikowane 7 listopada) wywołało zrozumiały i nadspodziewanie duży odzew w mediach. Muszę przyznać, że z mojego punktu widzenia był on również w większości nadspodziewanie krytyczny, w stosunku do zajmowanego przeze mnie w tej sprawie stanowiska. Niezależnie od tego, na ile wynikało to z niezrozumienia, spowodowanego, być może, nie tyle złą wolą komentatorów, ile niedostateczną precyzją mojej wypowiedzi, chciałbym wyrazić wdzięczność wszystkim uczestnikom tej tak potrzebnej dyskusji. Posuwa nas ona nie wątpliwie naprzód w zrozumieniu problemu określenia warunków dopuszczalnej prowokacji dziennikarskiej, który dotyka samych podstaw wolności słowa oraz roli mediów w państwie demokratycznym. Wydaje mi się też, że najbardziej cennymi wśród kilkudziesięciu wypowiedzi na ten temat był opublikowany na łamach Rzeczypospolitej dwugłos; Prezesa TVN 24 Adama Pieczyńskiego „Niezbywalne prawo do prowokacji” oraz Wiceprezesa SDP Jerzego Kłosińskiego „ Granica zbyt łatwo przekraczana”, których stanowiska są, w gruncie rzeczy, nie tyle przeciwstawne, co komplementarne. Pokazują też złożoność problemu, którego nie da się ani raz na zawsze jednoznacznie rozwiązać, ani zadekretować. Można jedynie mniej lub bardziej zbliżać się do jego określenia, czego nie da się zrobić bez dyskusji, która daje mi szansę ujęcia raz jeszcze w skrócie poglądów na ten temat i być może wyjaśnienia niektórych nieporozumień.

Podstawowym zadaniem dziennikarza jest przekazywanie prawdziwych informacji – ich ujawnianie, a nie ukrywanie. Prowokacja dziennikarska jest metodą dochodzenia do prawdy. Ale jest to sposób dopuszczalny tylko wówczas gdy dziennikarz zdobywa przy jej pomocy ważne informacje dotyczące sfery publicznej, których nie może zdobyć w inny sposób. Jest więc środkiem ostatecznym, którego stosowanie podlega daleko idącym ograniczeniom prawnym i etycznym. Z tego właśnie względu w moim oświadczeniu, zwracałem uwagę na niebezpieczeństwa związane z jej stosowaniem.

Niedopuszczalna jest więc prowokacja, dotycząca prywatności nie związanej ze sferą publiczną oraz, o co głównie tutaj chodzi, prowokacja dziennikarska, polegająca na skłonieniu osoby lub osób, będących jej obiektem do działania, którego osoba taka być może nie podjęłaby bez prowokacji lub też mogłoby mieć ono inny przebieg. Innymi słowy, niedopuszczalna jest prowokacja polegająca na kreowaniu rzeczywistości, która prawdopodobnie byłaby inna, gdyby nie udział zaangażowanych w nią dziennikarzy. Kreowanie faktów, czy zachowań należy odróżnić od ich wywoływania, które nie powinno zniekształcać tej rzeczywistości. Granica między „kreowaniem: a „wywoływaniem” jest oczywiście bardzo cienka i powinna być ustalana w każdym konkretnym wypadku na odpowiedzialność samego dziennikarza, który stawia na szali swoją wiarygodność oraz wiarygodność uzyskanej w ten sposób informacji.

Granice prowokacji dziennikarskiej skierowanej przeciwko politykom są szczególnie trudne do wyznaczenia, gdyż wiąże się ona z dodatkowym ryzykiem stania się stroną, czy też podżegaczem lub pomocnikiem działającym na rzecz którejś z opcji politycznych, co trudno pogodzić z bezstronnością. Zniekształca to obraz i ocenę sytuacji politycznej u obywateli, mających prawo do przekonania, że media dostarczają im jedynie obiektywnych informacji o tej sytuacji. To właśnie tych praw bronię, gdy patrzę na ręce również czwartej władzy. W tym przypadku chciałbym jej bronić także przed samą sobą; w obronie najbardziej podstawowej wartości demokracji, jaką jest wolność słowa: instrument docierania do prawdy.

Jakkolwiek, jak powiedziałem, dyskusja ta posunęła nas naprzód w zrozumieniu tego problemu, to jednocześnie uważam, że jesteśmy jeszcze dalecy od wyraźnego określenia zasad, które powinny określać reguły postępowania na przyszłość.  Z tego względu na początku przyszłego roku zamierzam zorganizować konferencję poświęconą właśnie wolności słowa i roli mediów, jako podstawy demokracji.

Czy rzecznik praw obywatelskich ma rację, potępiając prowokacje dziennikarskie? - artykuł z 9 listopada 2006 r. Rzeczpospolita

Teraz Oni - Press, październik 2006 r.

Autor informacji: Agnieszka Jędrzejczyk
Data publikacji:
Osoba udostępniająca: Agnieszka Jędrzejczyk