RPO: podwyższyć rekompensatę dla świadka za utracony zarobek wskutek zeznań
- 82,31 zł brutto – maksymalnie tyle dostaje dziś od państwa za utracony zarobek lub dochód osoba wezwana na świadka przez sąd lub prokuraturę
- To rażąco niska kwota, bo np. dzienne wynagrodzenie przy płacy minimalnej to dziś 124 zł
- RPO uznaje taki stan za niezgodny z zasadą demokratycznego państwa prawa i apeluje o podwyższenie tej kwoty
- A chodzi nie tylko o prawa obywateli, ale i przyspieszenie postępowań - brak nawet proporcjonalnego zwrotu utraconego przychodu może zniechęcać świadka do stawiennictwa
O zainicjowanie zmiany prawa Adam Bodnar wystąpił do przewodniczącego senackiej Komisji Ustawodawczej Krzysztofa Kwiatkowskiego. Minister Sprawiedliwości nie odpowiada w tej sprawie Rzecznikowi.
W wielu skargach obywateli przewija się problem za niskiej kwoty zwrotu utraconego zarobku lub dochodu w związku z wezwaniem na świadka. Rzecznik zwracał na to uwagę Ministrowi Sprawiedliwości już w 2015 r. – bez efektu.
Obowiązki świadka
Osoba wezwana na świadka musi się stawić - pod karą grzywny. Może ją zwolnić tylko zaświadczenie wydane przez lekarza sądowego. Ignorowanie wezwania może się skończyć nawet zatrzymaniem przez policję i przymusowym doprowadzeniem.
Świadek musi więc tak zaplanować swe obowiązki zawodowe, aby stawić się w wyznaczonym miejscu i czasie (przysługuje na to zwolnienie z pracy). Może się to wiązać z utratą przychodu, zwłaszcza, jeśli przesłuchanie trwa dłużej niż jeden dzień, a dojazd na miejsce wymaga np. całonocnej podróży. Ponadto świadek musi się liczyć z oczekiwaniem na wywołanie sprawy lub przesłuchanie pozostałych świadków (zdarza się, że na tę samą godzinę sąd wzywa kilka osób).
Żeby dostać zwrot za utracony zarobek lub dochód, trzeba wykazać, że to tej utraty doszło i ile wynosi ta strata. Świadek ma na złożenie stosownego wniosku tylko trzy dni.
Zasady rekompensaty - przestarzałe
Zasady ustalania tych rekompensat mają prawie 30 lat – wysokość zwrotu wyliczana jest na podstawie płac osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, a płace te ostatnio rosną dużo wolniej niż płaca minimalna. Efekty dotknęły świadków.
Dziś górną granicę należności zwrotu stanowi równowartość 4,6% kwoty bazowej dla osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, której wysokość określa ustawa budżetowa. Zarówno w 2019 r., jak i w 2020 r., ten maksymalny pułap zwrotu był równy kwocie 82,31 zł.
RPO podkreśla, że samo wprowadzenie maksymalnego pułapu zwrotu jest zasadne. W przeciwnym wypadku przesłuchanie osób szczególnie dobrze zarabiających mogłoby przekroczyć możliwości finansowe sądów i prokuratur.
Jednak kwota za cały dzień utraconego zarobku lub dochodu jest rażąco niska, jeśli weźmie się pod uwagę warunki gospodarcze na rynku. Jest ona też znacznie niższa od przeciętnego dziennego wynagrodzenia osoby otrzymującej płacę minimalną. Przeciętnie było to 102,80 zł w 2019 r. oraz 124,80 zł w 2020 r.
W ocenie RPO nie jest uzasadnione utrzymywanie maksymalnej stawki zwrotu utraconego dochodu lub zarobku na poziomie identycznym jak w 1990 r. Wzrost płac, zwłaszcza płacy minimalnej, następuje w innym tempie niż waloryzacja kwoty bazowej dla osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe.
Wysokości wynagrodzenia minimalnego i kwoty bazowej wynikają z dwóch odrębnych aktów prawnych - rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów i ustawy budżetowej. Jak pokazuje praktyka, Prezes Rady Ministrów wydaje swoje rozporządzenie około września roku poprzedniego, zaś ustawa budżetowa zwykle przyjmowana jest na początku roku kalendarzowego, którego dotyczy.
Nie jest zatem w praktyce możliwe zapewnienie waloryzacji wynagrodzenia minimalnego i kwoty bazowej dokładnie na tym samym poziomie. Na przestrzeni ostatnich 30 lat musiało więc w naturalny sposób dojść do desynchronizacji tych poziomów, czego praktyczną konsekwencją jest zbyt nisko określony maksymalny pułap zwrotu utraconego zarobku lub dochodu.
Ten stan prawny wymaga pilnej interwencji ustawodawcy.
Nelojalność prawodawcy wobec obywatela
Prawa majątkowe podlegają ochronie konstytucyjnej (art. 64 ust. 2 Konstytucji). Brak pełnego, czy nawet proporcjonalnego, zwrotu utraconego przychodu może zniechęcać osoby wezwane w charakterze świadka do stawiennictwa. Niestawiennictwa świadka może zaś prowadzić do konieczności wezwania go ponownie i wyznaczenia dodatkowego terminu rozprawy. Konieczne może być zatrzymanie go i przymusowe doprowadzenie. A to wszystko generuje koszty i może prowadzić do przedłużania się postępowań.
Podwyższenie maksymalnego pułapu zwrotu utraconego zarobku lub dochodu może zatem doprowadzić do zwiększenia skuteczności wezwań do stawiennictwa i tym samym do oszczędności, a także do przyspieszenia postępowań.
W ocenie RPO obecny stan prawny ma też znamiona pewnej nielojalności ze strony prawodawcy wobec obywatela. Wymogi formalne przyznania zwrotu utraconego zarobku lub dochodu są bowiem dość daleko idące. Z jednej strony wymaga się wykazania zarówno faktu, jak i wysokości rzeczywiście utraconych zarobków lub wynagrodzenia. Przysługuje na to niezwykle krótki 3-dniowy termin.
Z drugiej jednak strony, nawet przy spełnieniu wszystkich wymogów, prawodawca uniemożliwia świadkowi uzyskanie zwrotu faktycznie utraconych przychodów, ograniczając ich zwrot do poziomu poniżej tego, który sam prawodawca uznaje za wynagrodzenie minimalne.
- Można to ocenić jako niezgodne z zasadą demokratycznego państwa prawa określoną w art. 2 Konstytucji – wskazuje Adam Bodnar. Dbałość o interes finansowy Skarbu Państwa w tym przypadku przyjmuje charakter nieproporcjonalny do dolegliwości wyrządzonej świadkowi.
Dlatego RPO uznaje za konieczne podjęcie przez Senat działań zmierzających do podwyższenia, a tym samym urealnienia, maksymalnej kwoty zwrotu.
- Przedstawienie Panu Przewodniczącemu tego postulatu podyktowane jest brakiem reakcji Ministra Sprawiedliwości na moje ubiegłoroczne wystąpienie – podkreślił Adam Bodnar w piśmie do Krzysztofa Kwiatkowskiego.
II.510.197.2019