Nieletni trafił do „rejestru pedofilów”, choć sąd zastosował wobec niego jedynie upomnienie. Interwencja RPO
- Nieletni znalazł się w Rejestrze Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym - co wywoła negatywne skutki, niewspółmierne wobec popełnionego czynu
- Choć sąd dla nieletnich zastosował wobec 17-latka najłagodniejszy środek wychowawczy – upomnienie – to jego dane mają figurować w rejestrze do 2029 r.
- Informacja ta trafiła już do jego środowiska; jest postrzegany jako osoba zaburzona na tle seksualnym, skoro znajduje się w rejestrze osób niebezpiecznych
- Tymczasem nie stanowi on tak dużego zagrożenia, by ujawniać go w rejestrze
Rzecznik Praw Obywatelskich wniósł do właściwego sądu, by skorzystał z ustawowej możliwości i wykreślił nieletniego z rejestru. Jest to możliwe, gdy umieszczenie w nim danych sprawcy spowodowałyby „niewspółmierne surowe skutki”. W ocenie RPO nieletni upomniany za swój czyn powinien trafiać do rejestru zupełnie wyjątkowo.
Sprawa tego nieletniego tego nie uzasadnia, choć naruszył on autonomię seksualną i prywatność dziewczyny poniżej 15. roku życia. Nie umniejszając powagi czynu, można przewidywać, że miał on charakter incydentalny, a ryzyko jego ponownego popełnienia nie jest znaczne. Sąd nie uznał bowiem, by nieletni miał takie stałe cechy, które wymagałyby np. terapii. Rolą rejestru jest zaś ostrzeganie przed osobami stanowiącymi trwałe zagrożenie. – Takim osobom nie wystarczy upomnienie, aby zaprzestali społecznie niebezpiecznej działalności – wskazuje Rzecznik.
Kto trafia do rejestru
Od 1 stycznia 2018 r. w jawnym dla wszystkich, publicznym rejestrze na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości są podawane dane osobowe, fotografie i miejsca pobytu najgroźniejszych skazanych przestępców seksualnych.
Do drugiej części rejestru, gromadzącej również informacje na temat pozostałych sprawców przestępstw na tle seksualnym, dostęp mają tylko przedstawiciele określonych służb, w tym organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości, a także instytucji zajmujących się opieką nad dziećmi. W tej części rejestru są zamieszczone dodatkowe dane – w tym numery PESEL skazanych i ich adresy zameldowania. Umieszczane są tam dane nieletnich sprawców, wobec których sąd orzekł środki wychowawcze, poprawcze lub wychowawczo-lecznicze.
Zgodnie z ustawą z 13 maja 2016 r. o przeciwdziałaniu zagrożeniom przestępczością na tle seksualnym (na której podstawie powstał rejestr):
- Skazani już sprawcy do 1 grudnia 2017 r. mogli wnosić do sądów o niezamieszczanie swych danych w jawnej części rejestru. Rodziny nie miały takiej możliwości. Mógł w ich sprawie interweniować prezes sądu.
- Obecnie o wpisie danych decyduje sąd. Skazując za przestępstwo na tle seksualnym, może wykluczyć publikację danych „dla dobra małoletniego pokrzywdzonego przestępstwem lub gdy zamieszczenie danych spowodowałyby niewspółmierne surowe skutki dla skazanego”.
RPO wcześniej wyrażał wątpliwości, czy w rejestrze powinny być umieszczane dzieci, które w związku z trudnościami wieku dorastania i nadpobudliwością emocjonalną mogą popełnić czyn mniejszej wagi – będący jednak jest podstawą wpisu do rejestru. Wtedy figurują w nim przez 10 lat od osiągnięcia pełnoletniości (niejednokrotnie dłużej niż dane sprawców pełnoletnich). W ocenie Rzecznika negatywnie rzutuje to na ich całą przyszłość i mocno ingeruje w psychikę. Prawo uznaje zaś za priorytet dobro dziecka.
Podczas prac nad ustawą Prokurator Generalny wyrażał zastrzeżenia co do umieszczania w rejestrze danych nieletnich, wobec których zastosowano m.in. środki wychowawcze.
Ponadto Rzecznik wskazywał, że pokrzywdzeni członkowie rodzin osób skazanych nie mają głosu w sprawie takiego wpisu o sprawcy. W mniejszych ośrodkach dzieci, będące ofiarami swych bliskich, są łatwe do zidentyfikowania i mogą spotykać się z odrzuceniem.
W kwietniu 2019 r. jeden z sądów uwzględnił wniosek RPO, by w rejestrze nie umieszczać danych 16-latki. Nawiązała ona znajomość z niewiele młodszym od niej kolegą, z którym wymieniała seksualne smsy. Sąd orzekł wobec niej upomnienie, ale jej dane z urzędu trafiły do rejestru. Jej zachowanie było zaś typowym „błędem młodości”.
Historia sprawy
W 2018 r. ówczesny 17-latek usiłował podstępem doprowadzić małoletnią do poddania się innej czynności seksualnej – czemu się sprzeciwiła. Czyn wypełnił znamiona przestępstwa z art. 197 § 2 Kodeksu karnego, za co grozi od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.
W grudniu 2018 r. sąd dla nieletnich zastosował wobec sprawcy upomnienie i wpisał go do rejestru z dostępem ograniczonym. Osoby, których wpis dotyczy, w tym nieletni, dowiadują się o tym po fakcie, z zawiadomienia o wpisie (już po uprawomocnieniu się orzeczenia). Informacja o tym nie jest bowiem umieszczana w wyroku – następuje to z mocy prawa. Na żadnym etapie sprawy dana osoba nie jest o tym informowana i nie może podjąć ochrony swych praw. Zdaniem RPO decyzja o umieszczeniu danych sprawcy w rejestrze powinna być podawana w wyroku (o co wnosił do Ministra Sprawiedliwości).
Dlatego Rzecznik – po skardze matki nieletniego - wniósł do właściwego sądu rejonowego, by usunął jego dane z rejestru. Powołał się na art. 9 ust. 3 ustawy z 13 maja 2016 r., że jest to możliwe, gdy materiał dowodowy w sposób oczywisty wskazuje, że wpis powoduje „niewspółmiernie surowe skutki”.
Argumentacja RPO
W ocenie RPO wniosek taki uzasadnia potrzeba ochrony praw i wolności obywatelskich nieletniego. Dotyczy to zwłaszcza prawa do sądu oraz zaufania do państwa i prawa (art. 45 i art. 2 Konstytucji), a także prawa do ochrony życia prywatnego oraz ochrony danych osobowych (art. 47 oraz 51 Konstytucji).
Wadliwe przepisy pozbawiły bowiem nieletniego możliwości zajęcia stanowiska co do umieszczenia jego danych w rejestrze. Według Rzecznika przepisy te mogą stanowić swoistą pułapkę proceduralną dla uczestnika postępowania. Nie jest on świadomy skutków orzeczenia sądu albo dowiaduje się o nich dopiero po zakończeniu postępowaniu. Ma bardzo ograniczone możliwości kwestionowania skutku orzeczenia w postaci zamieszczenia danych w rejestrze. Nieletni ten nie miał zaś prawnika, który byłby świadomy takiego skutku.
Wobec niesporządzenia uzasadnienia przez sąd nie można ustalić, dlaczego nie zdecydował on, by nie zamieszczać danych nieletniego w rejestrze. Zdaniem Rzecznika mogło to wynikać jedynie z przeoczenia. Materiał dowodowy wskazuje bowiem, że nieletni nie stanowi zagrożenia ani dla pokrzywdzonej, ani dla otoczenia.
Umieszczenie osób w takiej sytuacji w rejestrze (nawet w niepublicznym), wiąże się z ich dodatkową stygmatyzacją. Rejestr, określany jako tzw. „rejestr pedofilów” służy bowiem do ochrony społeczeństwa przed szczególnie niebezpiecznymi osobami – zwłaszcza, gdy chodzi o czyny wobec dzieci. Mimo że dane tych osób nie są powszechnie dostępne w internecie, dostęp do nich ma stosunkowo szeroki krąg osób, m.in. pracodawca czy podmiot prowadzący działalność związaną z wychowaniem, edukacją, wypoczynkiem, leczeniem małoletnich lub z opieką nad nimi. Może to stanowić narzędzie społecznego ostracyzmu, co u nieletniego może wywołać szkodę niemożliwą do przewidzenia.
Dane tego nieletniego zostaną usunięte z rejestru dopiero w 2029 r. Tymczasem nie stanowi on tak daleko idącego zagrożenia dla bezpieczeństwa. Upomnienie to łagodny i jednorazowy środek wychowawczy. Sąd nie zastosował długotrwałej kontroli i resocjalizacji nieletniego (np. nadzór kuratora, obowiązek udziału w zajęciach wychowawczych lub terapeutycznych, umieszczenie w placówce wychowawczej). Uznał, że charakter czynu nieletniego nie świadczy o jego utrwalonych predyspozycjach czy cechach, wymagających korekty. Te same względy powinny przemawiać za tym, aby danych nieletniego nie umieszczać w rejestrze.
W ocenie Rzecznika nieletni upomniany przez sąd powinien trafiać do rejestru w sytuacji zupełnie wyjątkowej, a ta sprawa taką nie jest. Nieletni nie sprawiał problemów wychowawczych, nie był notowany. Funkcjonuje w stabilnym środowisku rodzinnym, ma dobre relacje z rodzicami i rodzeństwem. Nie ma problemów z nauką, otrzymał ocenę bardzo dobrą ze sprawowania. Uczęszcza do klasy o profilu wojskowym i wiąże swą przyszłość z wojskiem. Umieszczenie go w rejestrze do 28. roku życia może mu to uniemożliwić.
Wpis do rejestru już obecnie spowodował niekorzystne dla niego skutki. Informacja ta przeniknęła do jego środowiska sąsiedzkiego i szkolnego. Jeśli pozostanie w rejestrze, będzie to towarzyszyło mu w każdym nowym środowisku, do którego wejdzie, przez cały początek jego dorosłego życia. – Osoby trzecie zidentyfikują go jako osobę zaburzoną na tle seksualnym, figurującą w rejestrze dla osób szczególnie niebezpiecznych dla społeczeństwa. Trwała stygmatyzacja wywoła niewspółmierne skutki do popełnionego czynu karalnego – uznał Rzecznik.
IV.502.2.2019