List RPO do redakcji "Gościa Niedzielnego"
W związku z ukazaniem się artykułu Bogumiła Łozińskiego „RPO ogranicza prawa rodziców” (Gość Niedzielny 25.05.2014), zawierającego wiele nieprawdziwych informacji i błędnych stwierdzeń mogących wprowadzić Czytelników w błąd, uprzejmie proszę o zamieszczenie następujących sprostowań i wyjaśnień.
1. Rzecznik Praw Obywatelskich w swoim wystąpieniu do MEN (dot. programu „Równościowe przedszkole”) absolutnie nie ogranicza praw rodziców; przeciwnie, uważa za wskazane, aby rady rodziców były obowiązkowe we wszystkich przedszkolach, nie tylko w placówkach publicznych.
2. Nieprawdziwe jest twierdzenie, że chcę wyprzeć rodziców z roli wychowawczej. Według obowiązującego prawa, jak również w wyrażonym przeze mnie stanowisku, uchwalanie programu wychowawczego należy do kompetencji rad rodziców i rad pedagogicznych. Rady te współdecydują, co zapewnia prawa rodziców, jak również szanuje kompetencje kierownictwa i nauczycieli placówek przedszkolnych.
3. Oczywiście pojawia się tu wiele problemów. Może się zdarzyć, że pojedynczy rodzic nie zgadza się z porozumieniem reprezentacji rodziców i nauczycieli. Chce w określonym przedszkolu np. innego systemu wychowawczego dla swojego dziecka, powołując się przy tym na art. 48 konstytucji. Zdaniem niektórych publicystów, powinna w tym zakresie obowiązywać zasada „liberum veto”. Trudno się jednak zgodzić z takim podejściem, zalecałabym tu ostrożność i ponowne przemyślenie stanowiska. Łatwo bowiem sobie wyobrazić, jak wiele pojawi się tu niebezpieczeństw, od zwykłych pojedynczych prowokacji poczynając, po chęć wprowadzania do przedszkoli przez grupki osób np. sekt religijnych czy ideologii faszystowskiej, wbrew woli i opinii większości rodziców w danej placówce.
4. Nieuczciwe jest przypisywanie mi poglądu, że „rodzice mogą edukować swoje dzieci po szkole i w weekendy”. W rzeczywistości nie są to moje wyrażenia, lecz cytaty z uzasadnień do wyroków Trybunału Konstytucyjnego i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Nie mogę odpowiadać za te sformułowania, ale w moim wystąpieniu do MEN dostatecznie jasno wskazałam na wiodącą i absolutnie podstawową rolę rodziców. Skąd więc posadzenie o to, jakoby jestem zwolennikiem „zastąpienia przez państwo rodziców w wychowaniu”? Nigdy tak nie myślałam. Tu jednak należy się małe wyjaśnienie – są sytuacje wyjątkowe, np. w przypadku ciężkiego zagrożenia dziecka sąd może orzec konieczności zapewnienia pieczy zastępczej. Wtedy oczywiście, w każdym wiadomym mi przypadku, przyglądam się takiej sprawie i jeśli trzeba interweniuję jako rzecznik praw obywatelskich.
5. Pisze red. Łoziński, że powołałam się na konwencję przemocową „a więc Rzecznik Praw Obywatelskich jako argumentu używa prawa, które u nas nie obowiązuje” – to nieprawda. Konwencja została podpisana, a więc wyrażona została wola jej ratyfikowania, co wyraźnie zaznaczyłam, to zaś pociąga obowiązek dostosowywania polskich przepisów. Choć oczywiście dopiero ratyfikacja ostatecznie decyduje o bezpośrednim stosowaniu Konwencji.
6. Co do samego programu „Równościowe przedszkole”. Rzecznik nie może orzekać o treściach wychowawczych – zrobili to na moją prośbę fachowcy, kuratorzy. Urzędowa kontrola MEN dokonana została przez kuratorów na miejscu w 11 przedszkolach, bo w tylu zainteresowano się realizują tego nieobowiązkowego programu (na 7 532 placówek w całym kraju). Otrzymałam odpowiedź, że nie ma żadnych zagrożeń wychowawczych ani zastrzeżeń metodologicznych, i to było podstawą mojego wystąpienia.
7. Oczywiście sytuacja się zmienia, dlatego liczę się z tym, że mogą do mnie napływać w przyszłości skargi od rodziców lub nauczycieli związane również z tym programem. Przyjrzę się z uwagą każdemu przypadkowi. Ale na razie takich konkretnych skarg nie mam.
8. Wobec powyższego stwierdzenie autora, że „uznaję za obiektywne wytwory skrajnych ideologii” uważam za głęboko niesprawiedliwe i niczym nie uzasadnione. Jeśli chodzi o równość kobiet i mężczyzn z poszanowaniem ich godności, to sądzę, że jest to zgodne z Konstytucją i ustawami, a jako jeden z celów wychowawczych – biorąc pod uwagę charakter czasopisma, w którym się artykuł ukazał - również z nauczaniem Kościoła katolickiego.
9. W konkluzji pragnę podkreślić, że zawsze byłam po stronie obywateli, a więc i rodziców. Staram się o to, żeby instytucje publiczne respektowały ich podmiotową rolę, w tym poczucie godność, prawo do wyboru wartości oraz sposobu wychowania dzieci.
10. Jestem czytelnikiem „Gościa Niedzielnego”, dlatego bardzo mi zależy, aby całe środowisko tego poczytnego czasopisma mogło poznać moje rzeczywiste stanowisko w tak ważnych kwestiach, jakimi są wychowanie dzieci i rola rodziców. Możemy się różnic, ale nie powinniśmy pozwolić na nieporozumienia. Stąd prośba do Szanownej Redakcji o zamieszczenie moich sprostowań i wyjaśnień.