Biuletyn Informacji Publicznej RPO

Problemy w rodzinie - Przemoc czy konflikt. Spojrzenie z punktu psychologicznego, pedagogicznego, socjologicznego. Relacja z panelu #KPR

Data
,
Sala
Aula B , parter

Przemoc to przemoc, a nie „konflikt w rodzinie”

Przemoc należy zawsze nazywać przemocą, a przestępstwo - przestępstwem, nie zaś - „konfliktem w rodzinie”. Tymczasem wymiar sprawiedliwości często tak właśnie traktuje przemoc w rodzinie. W efekcie przestaje być na uznawana za przestępstwo nie tylko przez prokuraturę czy sądy, ale także przez samych pokrzywdzonych oraz sprawców  - wskazywano podczas panelu na ten temat podczas Kongresu Praw Rodzicielskich.

Otwierając panel „Problemy w rodzinie - Przemoc czy konflikt. Spojrzenie z punktu psychologicznego, pedagogicznego,  socjologicznego” ,   jego moderatorka prof. Irena Pospiszyl z APS podkreślała brak złudzeń co do tego, że tylko od 7 do 11 proc. rodziców stosuje jakąś formę przemocy (jak wykazują to badania). Według Pospiszyl, która zajmuje się problemami ofiar przemocy domowej, najważniejsze jest jednak, że zachowania takie stały się naganne, co w jej ocenie jest największą wartością ostatnich lat.

Podczas panelu wskazywano na zasadniczą różnicę między przemocą a konfliktem w rodzinie. Konflikt i kryzys to naturalne zjawiska w rodzinie, a przemoc to przestępstwo - mówiła panelistka dr Milena Miałkowska-Kozaryna, adiunkt w Zakładzie Psychopedagogiki Resocjalizacyjnej APS.  

Konflikty mogą być dezorganizujące, ale  także i mobilizujące. Konflikt może mieć pozytywny efekt dla rodziny - gdy zostanie pozytywnie przepracowany. Jeśli nie zostanie tak zakończony, przeradza się w kryzys. Przemocą jest zaś zamierzone działanie wykorzystujące czyjąś przewagę na niekorzyść członka  rodziny. Żadna zachowania ofiary nie mogą przenosić na nią odpowiedzialności na przemoc.  

Panelistka  przytoczyła rady w postępowaniu z ofiarami przemocy:

  • Nie spiesz się i nie pospieszaj
  • Pozwól by ofiara przemocy sama wybrała formę pomocy
  • Pytaj o przemoc wprost
  • Nie rań wtórnie
  • Nie usprawiedliwiaj zachowań sprawcy

Druga panelistka, Małgorzata Czarkowska, dr nauk prawnych z APS, przedstawiła wyniki badań, z których wynika, iż wymiar sprawiedliwości często uznaje przemoc w rodzinie za „konflikt w rodzinie”.

Jako przyczyny tego stanu rzeczy wskazała m.in. niezrozumienie istoty zjawiska przemocy w rodzinie, stereotypowe ustosunkowanie się do przemocy, czy nawet dążenie sądów do „zachowania więzi” miedzy sprawcą a ofiarą.

Badania dr Czarkowskiej świadczą, że problem zaczyna się już od notatek policjantów, którzy wezwani na interwencję, piszą w nich o przemocy domowej jako  „awanturze domowej”.

Przytoczyła przykład, gdy prokurator uzasadniał skierowanie do mediacji takiej sprawy tym, że „istotną część winy może ponosić pokrzywdzona”, a mediacja może przynieść ”ugodowe rozwiązanie konfliktu”. Zlecając taką mediację, sądy powoływały się nawet na możliwość „zakończenia postępowania bez przeprowadzania rozprawy sądowej”.

- To sugeruje, że tak naprawdę nie mamy do czynienia z przestępstwem – podkreślała dr Czarkowska.

Cytowała też zeznania podejrzanego, który przyznawał, że bił żonę, ale cały czas podkreślał, że „to konfliktem”. Ponadto ugody sądowe zawierały sformułowania, że „obie strony mają zmienić swe zachowanie”.

Uniewinniając oskarżonego, sąd z kolei pisał o „poważnym wieloletnim konflikcie”; nie dał też wiary pokrzywdzonej, że nie zgłaszała przemocy ze strachu przez mężem.  Skazując oskarżonego, ale zawieszając karę, inny sąd uznał za okoliczność łagodzącą, że obok stosowania przemocy, „potrafił on również należycie wywiązywać się z ról męża i ojca”. Sądy umarzają zaś takie sprawy np. dlatego, że „obie strony dopuszczały się wobec siebie nagannych, bezprawnych zachowań”.

Według dr. Czarkowskiej sprawcy doskonale o tym wiedzą i często się powołują w sądzie na to, że „to pokrzywdzona stosowała przemoc lub prowokowała do niej”.  Jej zdaniem w efekcie tego wszystkiego zachowanie sprawcy przemocy przestaje być traktowane jako przestępstwo nie tylko przez wymiar sprawiedliwości, ale także samych pokrzywdzonych i sprawców.

Problemem jest też to, że w ok. 70 proc. spraw o przemoc w rodzinie i oskarżony, i pokrzywdzona mieszkali razem podczas śledztwa i procesu. W 93 proc. takich spraw nie zastosowano aresztu czy dozoru policji wobec podejrzanego. Konsekwencją takiej sytuacji jest  niedostateczne zapewnienie bezpieczeństwa  pokrzywdzonym, narażanie na dalszą przemoc  i jej eskalację, wpływanie przez sprawców na zeznania pokrzywdzonych.

Na szczęście są też sądy, które  inaczej podchodzą do takich spraw. Jeden z nich uznał np., że „niewłaściwe postępowanie” kobiety było jedyną formą obrony przed oskarżonym i nie można tym tłumaczyć przemocy.

To, czy to „tylko” konflikt, czy już przemoc, nie ma znaczenia dla dzieci z takich rodzin; już sam konflikt i tak ma w sobie bardzo dużo agresji  - mówiła kolejna panelistka Jolanta Zmarzlik  z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę. Jeśli dziecko słyszy, że „ojciec urwie matce łeb”, to przyjmuje to dosłownie; w efekcie rozpada się jego bezpieczny świat. Taki wzorzec relacji międzyludzkich dziecko przenosi na życie społeczne i wszystkich ludzi uznaje za zagrożenie. „Czy jak ono dorośnie, będzie w stanie nie działać przemocowo?” – pytała.

Zmarzlik mówiła, że nie da się pomóc samym dzieciom bez wpływu na ich rodziców, gdy trwa konflikt, przemoc czy agresja. Podkreślała,  że nie ma czegoś takiego jak „usprawiedliwiona przemoc”. Także klaps przez pampersa nie jest wcale mniej szkodliwy, gdyż każde uderzenie drugiego człowieka jest przemocą wobec niego.

Przedstawiciele Biura RPO podkreślali, że sądy powinny z wielką wrażliwością podchodzić do spraw dotyczących przemocy w rodzinie. Wskazywano na problem związany z mentalnością osób prowadzących postępowania - bo to część naszego społeczeństwa.

Podczas dyskusji mówiono o kobiecie przebywającej od 2 lat w areszcie, a oskarżonej o zabójstwo męża (wcześniej skazanego za przemoc wobec niej). Gdy mąż chciał ją ponownie uderzyć, ona pchnęła go nożem – według adwokatki była to obrona konieczna. Swego małego dziecka oskarżona nie widziała niemal od 2 lat;  przebywa ono w rodzinie zastępczej. Czy ta kobieta ma prawo widywać to dziecko - padło pytanie?

Można złożyć wniosek do sadu o widzenie  – odpowiadali prawnicy. Zmarzlik dodała, że na pewno nie należy wozić dziecka do więzienia. Jest pytanie, czy dziecko ma oczekiwać na matkę, jak już wyjdzie z więzienia, czy ma mu się od nowa zorganizować życie – odpowiedziała

W konkluzjach podkreślono, że zaprezentowane informacje świadczą o tym, że szkolenia dla prokuratorów i sędziów ws. przemocy w rodzinie niewiele dają. Wskazywano ponadto na brak szerokiej oferty terapeutycznej dla sprawców przemocy.

Rozwiązywanie sporów i napięć w rodzinie to jedno z najtrudniejszych zadań w życiu. Nie możemy zakładać, że będziemy to robić tylko tak, jak nasi rodzice. Możemy – mamy prawo i obowiązek – poznawać i stosować inne metody wychowania

Moderuje
Autor informacji: Mariusz Masłowiecki - BIP
Data publikacji:
Osoba udostępniająca: Agnieszka Jędrzejczyk