Ochrona środowiska i transport publiczny – jak się ma do praw człowieka i obywatela mieszkańców wsi i mniejszych miast? Maróz 2019
Po raz osiemnasty w Marózie odbyło się Ogólnopolskie Spotkanie Organizacji Działających na Obszarach Wiejskich. Organizatorami spotkania była Fundacja Wspomagania Wsi, Nidzicka Fundacja Rozwoju „NIDA” i Polsko-Amerykańska Fundacja Wolności.
Tegoroczne spotkanie przebiegło pod hasłem: Akademia Skutecznego Działania. Uczestnicy mieli okazję wziąć udział między innymi w spacerze z botanikami i zielarkami w poszukiwaniu jadalnych ziół, odpowiedzieć na pytanie „Czy spółdzielnie socjalne są szansą dla stowarzyszeń wiejskich?”, czy dowiedzieć się jak być wyborcą a nie tylko zagłosować do Parlamentu Europejskiego.
W spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele rzecznika praw obywatelskich: Barbara Imiołczyk i Łukasz Kosiedowski.
Barbara Imiołczyk zwróciła uwagę na fakt powszechnie znany we wsiach i małych miastach – zapaści komunikacji publicznej. Wszyscy z tego powodu cierpimy, ale nie protestujemy; sądzimy, że tak musi być. Że jedynym ratunkiem jest posiadanie własnych czterech kółek. Dlatego w Polsce mamy już więcej samochodów na 1000 mieszkańców niż w Wielkiej Brytanii i Niemczech. Jakie to powoduje koszty dla prywatnych kieszeni i koszty ekologiczne dla wszystkich!
Wykluczenie transportowe – bo tak się to zjawisko fachowo nazywa skutkuje wykluczeniem społecznym w wielu obszarach:
- edukacji – kiedy młodzi ludzie wybierają szkołę, która nie jest szkołą ich marzeń, tylko szkołą w miejscu, gdzie mogą dojechać lub gdy nie mogą korzystać z zajęć pozalekcyjnych, bo autobus szkolny odjeżdża do ich miejscowości o godz.15.00;
- pracy – bo nie możemy dojechać do miejscowości, w której są miejsca pracy;
- dostępu do kultury i sportu – w miastach osoby starsze mogą korzystać z oferty, która dla seniora tej samej gminy, ale mieszkającego w odległej od centrum miejscowości, jest już niedostępna z powodu braku komunikacji publicznej;
- dostępu do rehabilitacji i lekarza.
Nie musimy, nie powinniśmy się godzić na taki stan rzeczy. Najważniejsze, jest dostrzec problem, wtedy możemy wziąć za niego odpowiedzialność i szukać dobrych rozwiązań. Tak postąpił starosta powiatu lipnowskiego, który wziął odpowiedzialność za skomunikowanie wszystkich miejscowości w powiecie z miastem powiatowym.
Łukasz Kosiedowski, zastępca dyrektora Zespołu Prawa Administracyjnego i Gospodarczego Biura RPO, przeprowadził warsztat na temat ochrony środowiska. Na konkretnych przykładach pokazał, jak postrzegać ochronę środowiska w kontekście praw człowieka. Są to między innymi:
- problem hałasu przy imprezach masowych – obecnie brak przepisów, które ograniczałyby organizacje imprez masowych w bezpośrednim sąsiedztwie mieszkań.
- Sprawy odorowe – uciążliwości zapachowe związane z powstawaniem ferm kurzych, czy hodowli zwierząt futerkowych. Aktualnie toczą się prace nad namiastką przepisów antyodorowych – zakłada się określenie minimalnych odległości pomiędzy mieszkaniami i uciążliwymi obiektami. Te przepisy mają dotyczyć tylko inwestycji rolniczych, więc przemysł nie będzie nimi objęty. Urząd RPO interweniował w tej kwestii od wielu lat.
- Sprawy z zakresu ochrony przyrody – niezgodny z prawem odstrzał zwierząt w województwie lubuskim.
- Sprawy z zakresu gospodarki odpadami. Kwestia sprzedaży wysypiska śmieci.
Właściciel, który przyjmował odpady, zasypał wysypisko, następnie teren sprzedał. Nowy właściciel, który odkrył, że kupił wysypisko interweniował. W wyniku czego nakazano mu usunięcie odpadów –gdyż funkcjonuje domniemanie, że właściciel gruntu jest też właścicielem znajdujących się na nim odpadów.
- ochrona wód – przez kilkadziesiąt lat w Bydgoszczy działał Zachem. Funkcjonuje już w mniejszej skali, ale pozostawił po sobie zanieczyszczone chemikaliami zbiorniki wodne.
- ochrona tych, którzy zajmują się ochroną środowiska – organizacji proekologicznych, które często są w konflikcie z władzą, a ta lubi się za to mścić.
Pojawiły się także pytania z sali:
Jak można zgłosić sytuację wyrzucania odpadów na tereny leśne?
Występuje problem generalny, jak zutylizować takie składowisko odpadów. Teoretycznie powinna to zrobić gmina, ale są takie przypadki, że na terenie niewielkiej gminy znajdują się składowiska niebezpiecznych odpadów. RPO stara się przekonywać Fundusz Ochrony Środowiska, żeby ten odciążał gminę i pokrył koszty usunięcia odpadów.